Rozczarowania

Suicide Squad

Reżyser David Ayer dostał wolną rękę od wytwórni Warner Bros. na stworzenie sequela do Batman v Superman: Dawn of Justice . Mógł sam napisać scenariusz, wybrać sobie bohaterów, dobrać im ciekawego przeciwnika, ściągnąć na plan dowolne gwiazdy (oprócz tych związanych kontraktem z Marvelem). Krótko mówiąc, stworzyć film, jaki mu się żywnie podoba, byle fani komiksów DC byli zadowoleni. Najwidoczniej za dużo było tej wolności i reżyser się pogubił. Historia, jaką napisał Ayer to jakiś żart. Z tylu arcyprzestępców i potworów, które mogły zaatakować Ziemię i zmobilizować rząd do tak desperackiego kroku, jakim jest sięgnięcie po pomoc superłotrów, wybrano najmniej ciekawą opcję.

Smoleńsk

Odkładając przekonania polityczne na bok, to chyba wszyscy się zgodzimy, że Smoleńsk to po prostu marnie napisany, makabrycznie zagrany i niepotrzebnie nakręcony film. Jest mnóstwo produkcji zrobionych na zamówienie polityczne, czy też nakręconych przez reżyserów chełpiących pewne teorie spiskowe. Jednak wyróżnia je zawsze przynajmniej ciekawy scenariusz. Niestety, Antoni Krauze zafundował nam potworne widowisko. Dziwi mnie to o tyle, że jego Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł byłem oczarowany.

Batman: The Killing Joke

Batman: Zabójczy żart miał poniekąd zrekompensować średnie widowisko, jakim dla wielu widzów był Batman v Superman: Świt sprawiedliwości czy ostatnio Legion samobójców. Twórcy zapowiedzieli, że w odróżnieniu od innych animacji, ta będzie skierowana wyłącznie do widzów dorosłych, a to ze względu na wyjątkową brutalność. Niestety, na wysokich oczekiwaniach się skończyło. Wszystko zostało zmarnowane przez wciśnięty na siłę wątek Batgirl, seks scenę z Batmanem i marną kreskę. Mam nadzieje, że to było tylko jednorazowe potknięcie DC słynących z animacji na wysokim poziomie w warstwie scenariusza.