Historia osadzona jest w retro-futurystycznej przeszłości i skupia się na osieroconej nastolatce, która podróżuje w czasach Dzikiego Zachodu razem z tajemniczym robotem i ekscentrycznym włóczęgą w poszukiwaniu młodszego brata.
Aktorzy:
Millie Bobby Brown, Stanley Tucci (84) więcejKompozytorzy:
Alan SilvestriReżyserzy:
Anthony Russo, Joe RussoProducenci:
Tim Connors, Angela Russo-Otstot (25) więcejScenarzyści:
Simon Stålenhag, Stephen McFeely (1) więcejPremiera (Świat):
14 marca 2025Premiera (Polska):
14 marca 2025Kraj produkcji:
USADystrybutor:
NetflixGatunek:
Dramat, Przygodowy, Akcja
Trailery i materiały wideo
The Electric State - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Bracia Russo nie mają dobrej passy w ostatnich latach. Projekty po Avengers: Koniec gry nie porwały ani widzów, ani krytyków. Cherry z Tomem Hollandem i Gray Man z Ryanem Goslingiem wypadły bardzo przeciętnie. Panowie nie złożyli jednak broni, a na swój następny projekt wybrali ekranizację książki szwedzkiego pisarza Simona Stålenhaga pod tytułem Zapomniany horyzont. The Electric State. To osadzona w 1997 roku opowieść o nastoletniej Michelle przemierzającej w towarzystwie małego żółtego robota zrujnowane po wojnie Stany Zjednoczone. Scenarzyści, Stephen McFeely i Christopher Markus, wzięli materiał źródłowy i… kompletnie go przerobili. Co zatem dostajemy? Świat, podobnie jak u Stålenhaga, podnosi się dopiero po wojnie ludzi z robotami. Ludzkość jest wyniszczona i ma dosyć. Dlatego łatwo daje się omamić nowej technologii w postaci cyfrowej ucieczki. Dzięki niej można przenieść swoją świadomość do robotów i bezpiecznie eksplorować świat. Powoduje to ogłupienie społeczeństwa, ogromne problemy z nadwagą i brak zainteresowania tym, co bogatsi robią ze światem. Na ulicach jest niebezpiecznie. Grasują na nich różnego rodzaju szabrownicy kradnący wszystko, co się da, z opuszczonych miejsc. Michelle (Millie Bobby Brown) jest sierotą. Jej rodzice i brat Christopher (Woody Norman) zginęli w wypadku. Dziewczyna mieszka z wyznaczonym jej opiekunem Tedem (Jason Alexander), ale ten niezbyt się nią interesuje. Pewnego dnia w domu pojawia się żółty robot przypominający postać z kreskówki, którą dziewczyna oglądała w każdy sobotni poranek. Okazuje się, że jakimś cudem świadomość jej brata została przeniesiona do blaszanego ciała, a sam chłopak najprawdopodobniej żyje i jest przetrzymywany w centrum firmy zarządzanej przez geniusza technologicznego, Ethana Skate’a (Stanley Tucci). Bohaterka wyrusza na ratunek bratu, a po drodze łączy siły z weteranem Keatsem (Chris Pratt) i jego elektronicznym przyjacielem z niewyparzonym językiem.
The Electric State pod względem wizualnym to istna perełka. Wygląd robotów oraz zniszczonego świata hipnotyzuje swoim pięknem! Pomysł jest jakby zaciągnięty z Fallouta. Ludzkość pod względem estetyki zatrzymała się w latach 60. Roboty są kolorowe, trochę kreskówkowe – wiedzą, że przegrały wojnę z ludźmi i jedyne, czego chcą, to żyć w spokoju na wyznaczonym terytorium. To, jak ten film wygląda, jest jego największym atutem. Szkoda, że nie można tego powiedzieć o scenariuszu. Opowieść okazała się dość prosta, co pewnie by mi nie przeszkadzało, gdyby historia miała jakąś stawkę, a przebyta droga działała rozwojowo na postacie. Nic takiego nie ma tu miejsca. Keats i Michelle w ogóle się nie rozwinęli w czasie swoich przygód. Millie Bobby Brown jeszcze próbuje wykrzesać coś ciekawego z bohaterki i pokazać jej wewnętrzny dramat. Niestety Chris Pratt leci na kompletnym autopilocie. Rzuca kilka czerstwych dowcipów i robi parę standardowych min, które znamy z innych komediowych projektów. To taka leniwa wersja Star Lorda, co jest przykre, bo aktor ma przecież talent komediowy, który aż prosił się, by go wykorzystać w tym projekcie. Niestety, podobnych przykładów mamy więcej. Ke Huy Quan, przeżywający ponowny rozkwit swojej kariery, pojawia się jako dr Amherst. Nie dostaje jednak nic mocniejszego do zagrania. Wciela się w skruszonego naukowca – i w sumie tyle mogę o nim napisać. Widać, że twórcom zależało wyłącznie na znanej twarzy. Na ekranie zobaczymy także wiele robotów przemawiających głosami Woody’ego Harrelsona, Alana Tudyka, Briana Coxa czy Anthony’ego Mackiego. I co? I nic. Żaden z nich nie zapadnie Wam w pamięć.
W filmie brakuje też jakiejś większej stawki. Główna bohaterka chce uwolnić brata z rąk Ethana Skate’a, postaci wizualnie bardzo przypominającej Steve'a Jobsa. Całość jest pompowana tak, jakby to on był czarnym charakterem zagrażającym ludzkości. A tak naprawdę żaden z niego tyran czy dyktator. To zwykły przedsiębiorca z branży technologicznej, któremu za sprawą wynalazku udało się zakończyć wojnę. A że ludzkość postanowiła wykorzystać sprzęt do tego, by zamknąć się w domach? No cóż. On ich do tego nie zmusza. Nie robi tego, by się wzbogacić czy objąć władzę nad światem. Jest to pewnego rodzaju nawiązanie do zagrożeń wynikających z nieodpowiedniego rozwoju gogli z rozszerzoną rzeczywistością. W zamyśle twórców mają one być alternatywą dla podróżowania. To mało prawdopodobne, ale scenarzyści science fiction wciąż rozwijają tę fantazję. Wracając do Ethana – jego interesuje tylko rozwój. Za wszelką cenę! Nieważne, kogo przy tym będzie musiał skrzywdzić.
The Electric State to piękna wydmuszka, która przyciąga kolorami, ale w środku jest pusta. Produkcja kosztowała ponad 320 milionów dolarów. Widać, że większość tego budżetu poszła na efekty specjalne. Nie twierdzę, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Dział zajmujący się projektowaniem robotów i ich ożywieniem wywiązał się wzorowo ze swojej pracy. Niestety scenarzyści nie byli w stanie mu dorównać i dali nam leniwie napisaną opowieść. Zamiast wspaniałego widowiska dostajemy kolejnego średniaka, o którym zapomnimy już po kilku dniach. Szkoda, bo od braci Russo, może niesłusznie, oczekiwałem dużo więcej.
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Millie Bobby Brown MichelleMichelle
-
Stanley Tucci Ethan SkateEthan Skate
-
Chris Pratt KeatsKeats
-
Angela Davis Sentre CFOSentre CFO


