20 dni w Mariupolu - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 8 marca 202420 dni w Mariupolu to ukraiński kandydat do Oscara w kategorii Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Oceniam produkcję.
20 dni w Mariupolu to ukraiński kandydat do Oscara w kategorii Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Oceniam produkcję.
20 dni w Mariupolu to zapis wydarzeń z początku wojny w Ukrainie – akcja produkcji rozpoczyna się 24 lutego 2022 roku, kiedy rosyjskie wojska rozpoczęły zmasowany atak na ukraińskie miasta. Twórcą filmu jest Mstyslav Chernov, dziennikarz, który w tym czasie przebywał ze swoją ekipą w tytułowym Mariupolu – strategicznym mieście portowym, w którym już od dłuższego czasu wyczuwalne były niepokoje i atmosfera zagrożenia. Głównym celem jego pracy reporterskiej było relacjonowanie aktualnej sytuacji na terenach graniczących z Rosją – niezamierzenie jednak wyszło z tego świadectwo pierwszych dni pełnoskalowej wojny i barbarzyństwa, jakiego w tym czasie doświadczała ludność cywilna.
Nowy film ma bardzo konkretną, prostą budowę – jak sam tytuł wskazuje, jest to relacja z okupowanego Mariupola, przedstawiana dzień po dniu, przez prawie trzy tygodnie. W tym czasie Chernov skupia się przede wszystkim na życiu cywilów. Dociera z kamerą do bombardowanych domów czy szpitali, dając świadectwo niewyobrażalnego cierpienia. Każdy dzień jest wyraźnie sygnalizowany czarnymi planszami, które oddzielają od siebie poszczególne fragmenty opowieści – Dzień 1, Dzień 13, Dzień 20... Budowa produkcji jest w pewnym sensie pamiętnikowa, co dobrze obrazuje zarówno upływ czasu, jak i zaciskanie się rosyjskiej pętli coraz szczelniej wokół miasta. Jest to obraz bezlitosny dla widza – na ekranie widzimy krew, ludzi zwijających się z bólu, rannych i martwych, w tym również maleńkie dzieci. Kamera stara się zapewnić możliwą dyskrecję, więc twarze zmarłych są cenzurowane. Nie zmienia to jednak faktu, że cały horror tej sytuacji dosłownie aż bije z ekranu i patrzy się na to z ogromnym trudem.
Dużą część filmu stanowią wypowiedzi uczestników tych wydarzeń – cywilów, wojskowych, lekarzy czy ratowników medycznych. Do kamery wypowiadają się zarówno dorośli, jak i dzieci, a każda perspektywa jest unikalna. Widzimy rozpaczającą kobietę, zrezygnowanego staruszka, przerażoną dziewczynkę. Wszyscy dzielą się otwarcie swoimi przemyśleniami, nie ma tu miejsca na reżyserowane emocje. Chernov jest bardzo ciekawy swoich rozmówców, a w swojej ciekawości zwyczajnie autentyczny – często zadaje im pytania, prowokując do rozbudowania wypowiedzi. Czuć, że on sam jest równoważnym bohaterem tych wydarzeń – choć relacjonuje je raczej bez odsłaniania własnych emocji, wyraźnie wchodzi w interakcje ze spotykanymi przez siebie ludźmi, co wypada bardzo naturalnie, prawdziwie. Widać, że jako twórca jest bardzo świadomy i wie, kiedy rozmawiać z otaczającymi go ludźmi, a kiedy powstrzymać się od komentarza. To wyczucie owocuje między innymi przerażającymi scenami ze szpitali lub znad zbiorowych mogił – słychać wówczas jedynie krzyk lub płacz.
Jak na wojenne kino dokumentalne przystało, film jest surowy w warstwie wizualnej. Kadry są ponure i szare, co nie jest efektem filtrów, a naturalną konsekwencją wszechobecnych zniszczeń i bombardowania. Kamera zachowuje się raczej statycznie, z przerwami na chwile ucieczki – wówczas, co oczywiste, cały obraz "biegnie" wraz z ekipą. Chernov przygląda się Mariupolowi zarówno w detalu, jak i z daleka – otrzymujemy ujęcia z klaustrofobicznych schronów i z lotu ptaka, obrazujące niewyobrażalną skalę zniszczeń. W całej relacji reporterskiej czuć równowagę, balans i – mimo niesprzyjających i absolutnie nieprzewidywalnych warunków – pomysł oraz konsekwencję. Warto wspomnieć, że Chernov jest doświadczonym korespondentem wojennym, który relacjonował między innymi wydarzenia związane z wojną w Donbasie. Ma też na koncie Nagrodę Pulitzera. 20 dni w Mariupolu to jednak jego pierwszy film pełnometrażowy, z realną szansą na statuetkę w tegorocznym konkursie oscarowym.
Mstyslav Chernov z ekipą przebywali w Mariupolu tylko przez 20 dni, czego efektem jest tytułowa produkcja. Z dostępnych powszechnie informacji wiemy jednak, że miasto walczyło jeszcze długo po ich wyjeździe, by ostatecznie trafić pod okupację rosyjską. I choć nowy dokument to tylko wycinek trwającej od ponad dwóch lat wojny, w bardzo dosadny sposób pozwala na doświadczenie skali tej tragedii za pośrednictwem ekranu. To bezwzględny, autentyczny i ważny społecznie obraz, który na długo pozostaje w głowie. Dla widzów o mocnych nerwach.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat