51 Stan. Ultimate Edition - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 15 marca 2023Jedna z najlepiej ocenianych karcianek w edycji zbierającej wszystkie oficjalne dodatki to zapowiedź rozrywki na wiele, naprawdę wiele godzin.
Jedna z najlepiej ocenianych karcianek w edycji zbierającej wszystkie oficjalne dodatki to zapowiedź rozrywki na wiele, naprawdę wiele godzin.
Większość z nas przeżuła wystarczająco dużo materiału popkulturowego, by wiedzieć, że to, co liczy się po apokalipsie, to przetrwanie. I pewnie dzieją się wówczas rzeczy tak fascynujące, że można nakręcić na ich podstawie chociażby takiego Mad Maxa, ale codzienność bywa nieco mniej kolorowa – trzeba zadbać o swoje podstawowe potrzeby i bezpieczeństwo. Brzmi nudno? A jednak twórcy planszówki 51. Stan: Ultimate Edition podjęli wyzwanie i prezentują nam grę, która podnosi sztukę przetrwania do rangi wciągającej rozrywki.
Podstawa mechaniki gry jest niezwykle prosta – kierujemy wybraną frakcją, losujemy w kolejnych rundach karty i budujemy silniczek, który ma nam zapewniać zasoby, a w konsekwencji punkty zwycięstwa. Ta sama karta może zostać wykorzystana na kilka różnych sposobów. Przyłączona jako lokacja do naszej frakcji może produkować zasoby lub dawać specjalne bonusy – na przykład wymieniać konkretne zasoby na punkty zwycięstwa albo pozwalać na przechowywanie części zasobów w sytuacji, gdy normalnie musielibyśmy je oddać. Możemy też z taką kartą „podpisać umowę”, dzięki czemu dostajemy dodatkowe zasoby do wykorzystania na różne akcje. Kartę możemy też splądrować i cieszyć się z jednorazowego zastrzyku dopływu żetonów, które… Tak, można wykorzystać na kolejne akcje. Oczywiście nie byłoby zabawy bez możliwości splądrowania karty przeciwnika. Cóż to byłoby za postapo bez walki między frakcjami? Ogólnie gra jest dość płynna, bo gracze wykonują po jednej akcji do momentu, aż wszyscy spasują i przyjdzie czas na oddanie niezużytych zasobów i przejście do następnej rundy. Gra kończy się, gdy jeden z graczy osiągnie pułap 25 punktów, wtedy dokańczamy rundę i doliczamy ostatnie możliwe punkty.
Czasem okazuje się, że proste rozwiązania dają naprawdę wiele możliwości. Nieustanną analizę, jak najlepiej wykorzystać daną kartę, utrudnia fakt, że możliwości budowania, zawierania umów czy plądrowania są ograniczone przez tokeny zasobów oraz dostępne akcje wymiany. Nigdy nie można powiedzieć, że dana karta najlepiej sprawdza się w określonej roli, bo czasem gracz ma żetony tylko określonego rodzaju i misternie budowana taktyka sypie się jak kruszony beton. A na koniec przeciwnik splądruje lokację, na której oparty był plan B. Wtedy możemy tylko sięgnąć po środki odwetowe.
Gra nie ma prawa zbyt szybko się znudzić. Podstawowe 88 kart już nie wystarcza doświadczonym twórcom nowego stanu? W pudełku znaleźć można jeszcze 6 dodatków – od niepozornych na pierwszy rzut oka (Zima czy Nowa Era), przez lekko zmieniających mechanikę (Zgliszcza, Sojusznicy czy Moloch), do zupełnie nowego rozszerzenia, jakim jest Ziemia Niczyja. To nowe dzieło twórców 51 Stanu to dodatkowy teren, nad którego kolejnymi partiami (reprezentowanymi przez karty) zdobywamy kontrolę, co pozwala na pozyskanie dodatkowych zasobów, ale też wprowadza nowe, ciekawe bonusy z akcji kart. I tylko prosiłoby się, by znaczniki posterunków były bardziej zróżnicowane kolorystycznie dla lepszej orientacji na planszy.
51 Stan. Ultimate Edition to gra, która nie bez powodu od lat utrzymuje swoją pozycję w planszówkowym światku. Prosta w założeniach, ale dająca tak wiele możliwości. Balansuje między losowością a planowaniem ruchów, dzięki czemu wciąga niezwykle szybko. Ten tytuł w ogóle się nie zestarzał, a odświeżony nowym dodatkiem zyskał kolejną młodość. Warto się nim zainteresować, jeśli jeszcze nie miało się takiej okazji.
Poznaj recenzenta
Gabriela PiaseckaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat