7500 - recenzja filmu
Na Amazon Prime Video odbyła się premiera nowego filmu z dawno niewidzianym Josephem Gordonem-Levittem. Czy produkcja o próbie porwania samolotu przez terrorystów wyróżnia się czymś na tle podobnych filmów? Sprawdzamy.
Na Amazon Prime Video odbyła się premiera nowego filmu z dawno niewidzianym Josephem Gordonem-Levittem. Czy produkcja o próbie porwania samolotu przez terrorystów wyróżnia się czymś na tle podobnych filmów? Sprawdzamy.
Reżyser Patrick Vollrath w bardzo realistyczny sposób pokazuje największy koszmar każdego pasażera i pilota - atak terrorystyczny na pokładzie samolotu. Grupa muzułmanów próbuje wedrzeć się do kokpitu samolotu lecącego z Berlina do Paryża, by opanować maszynę. Grożą, że jeśli kapitan Michael (Carol Kitzlinger) i pierwszy oficer Tobias Ellis (Joseph Gordon-Levitt) nie otworzą drzwi, będą zabijać pasażerów jednego po drugim. Ci jednak wiedzą, że kiedy oddadzą stery terrorystom, liczba ofiar będzie jeszcze większa. Zaczyna się walka z własnymi emocjami i myślami.
7500 nie jest kinem akcji. Wszystko rozgrywa się w ciasnym, wręcz klaustrofobicznym kokpicie pilotów. Widz przez cały czas czuje napięcie i jest tak samo skołowany jak bohaterowie. Przez pierwsze 20 minut obserwujemy tradycyjne przygotowanie pilotów do startu. Reżyser dba o jak największy realizm, dlatego do roli kapitana zatrudnił prawdziwego pilota. Ten operuje cały czas specjalistycznym mało zrozumiałym żargonem, co nie każdemu może przypaść do gustu. Choć to dzięki niemu dowiadujemy się, że tytułowe 7500 to kod pilotów na terrorystów. Jednak gdy dochodzi do ataku, akcja rusza z kopyta i nie zwalnia do ostatniej minuty. Co ciekawe, w filmie nie ma skrótów fabularnych, wszystko rozgrywa się w czasie rzeczywistym. Jeśli jakaś czynność zajmuje 18 minut, to w filmie do jej przeprowadzenia musi upłynąć 18 minut. Do tego reżyser kompletnie zrezygnował z muzyki. W zamian dostajemy odgłosy spoza kokpitu i ciągłe uderzania w drzwi przez terrorystów starających się je wyważyć. Całość potęguje napięcie, dając widzowi poczucie, z czym musi zmagać się pilot walczący z natłokiem myśli. Z jednej strony ma na słuchawkach pracownika wieży kontrolnej, który przypomina mu, że nie może otworzyć drzwi. Z drugiej strony obserwuje, jak na skutek jego decyzji podrzynane są gardła pasażerom. W wielu momentach zachowanie bohatera jest nieracjonalne, ale każdy z nas by się tak zachowywał na jego miejscu. W takich warunkach nie da się klarownie myśleć. Żadne szkolenie nie jest w stanie człowieka na taką sytuację przygotować i Patrick Vollrath świetnie to pokazuje.
Ciekawym podejściem jest zamknięcie głównego bohatera w ciasnym pomieszczeniu i pokazywanie go raptem z trzech statycznych ujęć. Widzowie razem z pilotem mają możliwość zajrzenia, co dzieje się poza kokpitem, a to za sprawą małej kamery, która jest umieszczona nad drzwiami i daje kapitanowi możliwość sprawdzenia, kto stuka do jego drzwi. Dostajemy więc podgląd na czarno-biały monitor zawieszony na ścianie. Nic więcej.
7500 to popis aktorski Josepha Gordona-Levitta, na którym skupia się uwaga widza przez 80% filmu. Amerykanin w pełni unosi ten ciężar, udowadniając, że ma świetny warsztat i samymi emocjami potrafi przykuć widza do fotela. Bez widowiskowych pościgów, kaskaderskich walk czy wybuchów jest w stanie wytworzyć adrenalinę, która udzieli się widzom. Tobias Ellis w jego wykonaniu jest osobą skupioną na jednym celu i świadomą decyzji, jakie podejmuje, choć ich efekt wcale go nie zadowala. W ciągu 1,5 godziny nie raz będzie musiał walczyć ze swoim sumieniem.
Co ciekawie, reżyser kompletnie nie interesuje się motywacją terrorystów, pokazując, że w takiej chwili to co nimi kieruje, jest kompletnie nieistotne z punktu widzenia zarówno pilotów, jak i pasażerów. Liczy się to, co w danym momencie chcą zrobić. Toczy się walka o przetrwanie. Jedni chcą zginąć w imię jakiejś większej sprawy, inni chcą po prostu przeżyć i wrócić do domu.
7500 jest niskobudżetowym, ale bardzo sprawnie wykonanym filmem na VOD. Ze znaną twarzą w roli głównej, która nie odcina kuponów od swojej sławy, tylko dostarcza ciekawe widowisko. Film Patricka Vollratha jest kompletnie inny od chociażby Lotu 93 z 2006 roku, bo pokazuje podobną historię z perspektywy nie pasażerów, a pilota. Udowadniając tym samym, że w tym temacie można się jeszcze pokusić o jakąś oryginalność. I to jest chyba największy plus tej produkcji.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat