Arizona Sunshine 2 - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 7 grudnia 2023Upał, pies u boku i... hordy żywych trupów. Witajcie w świecie gry Arizona Sunshine 2.
Upał, pies u boku i... hordy żywych trupów. Witajcie w świecie gry Arizona Sunshine 2.
W grze Arizona Sunshine 2 wcielamy się w bohatera, który stara się prowadzić względnie spokojne życie gdzieś na odludziu. Zadania nie ułatwiają mu "Fredy" – tak w tym uniwersum nazywa on żywe trupy. Pewne wydarzenie sprawia, że zamieszkiwana przez protagonistę miejscówka przestaje być bezpiecznym schronieniem. Na niebie pojawia się jednak zwiastun nadziei w postaci śmigłowca. I choć maszyna później się rozbija, to jeden z jej pasażerów przeżywa katastrofę i staje się wiernym towarzyszem bohatera. To sympatyczny psiak – owczarek niemiecki o imieniu Buddy, będący jednocześnie jednym z najjaśniejszych punktów nowego dzieła studia Vertigo Games.
Wątek samotnika, który po latach odosobnienia zyskuje kompana, nie jest niczym nowym w popkulturze, choć tutaj zrealizowano to w całkiem zgrabny sposób. Działa to bardzo dobrze, ale z jednym wyjątkiem – gorzej wypada tryb kooperacji, który nie został do takiej fabuły przystosowany. Historia przebiega tak samo i nadal prezentowana jest tak, jakbyśmy grali solo, przez co obecność drugiego gracza może nieco zaburzać immersję.
Podczas zabawy przyjdzie nam zwiedzić zróżnicowane lokacje – zarówno typowe, liniowe korytarze, jak i odrobinę większe obszary, w których będziemy mogli poszukać przydatnych przedmiotów. Jednocześnie możemy mieć przy sobie trzy bronie, dzięki czemu odpowiednio zareagujemy na pojawiających się przed nami przeciwników, bo "headshot" nie w każdej sytuacji będzie skutecznym wyjściem z opresji. Pomocą służy nam również Buddy, który jest w stanie rozszarpywać słabszych przeciwników, a tych mocniejszych może przygwoździć do ziemi, co umożliwi nam oddanie celnego strzału.
Arizona Sunshine 2 to produkcja przygotowana od podstaw wyłącznie z myślą o wirtualnej rzeczywistości. Pierwsze minuty spędzone z tym tytułem sugerują, że możemy liczyć na sporą liczbę interaktywnych elementów, ale to tylko złudzenie. Przebywając w wirtualnej przyczepie protagonisty, możemy podnosić przedmioty i obserwować, jak rozbijają się rzucane przez nas szklane butelki. Odniosłem jednak wrażenie, że ten wstęp był dla twórców okazją do stworzenia swego rodzaju "pokazówki", bo w dalszych etapach próżno oczekiwać tak wielu elementów, z którymi można wejść w interakcję. Bliżej temu do tytułów z początków rozpowszechniania się tej technologii niż tych nieco nowszych, jak Half-Life: Alyx czy Boneworks i Bonelab.
Na szczęście już zombie, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, reagują bardzo "żywo" na nasze ataki. Dzięki temu walka jest efektowna i nie nudzi się mimo dość prostego i dobrze znanego arsenału broni palnej i tej do walki wręcz (choć są tu pewne wyjątki w postaci nieco bardziej unikalnych "zabawek"). System destrukcji nadgniłych ciał nieumarłych oponentów nie jest może tak rozbudowany i zaskakujący, jak w świetnym pod tym względem Dead Island 2, ale jak na warunki i możliwości VR działa przyzwoicie. Odcięte kończyny możemy podnieść i wykorzystać do okładania pozostałych "Fredów" co jest całkiem zabawne – oczywiście w mroczny, makabryczny sposób. Taka zresztą jest cała gra Arizona Sunshine 2 – lekka i przyjemna jak obecne w tytule promienie słońca. Próżno szukać w niej grozy czy momentów, które jakoś szczególnie trzymałyby w napięciu. No, może z wyjątkiem fragmentów, w których zbliża się do nas grupka zombie, a my mamy problem z przeładowaniem trzymanej w dłoniach broni. To jednak tylko po części wynika z dość złożonej mechaniki przeładowywania (w przypadku każdej broni wygląda to inaczej), a po części z typowej dla wirtualnej rzeczywistości toporności i problemów z właściwym odczytywaniem ruchów gracza.
Kampania fabularna, jak na warunki pierwszoosobowych strzelanek i tytułów VR, jest dość długa i rozbudowana, a na jej ukończenie trzeba poświęcić około 10 godzin. Do tego zadbano też o pewne dodatki w postaci trybu hordy oraz opcjonalnej kooperacji. Pod względem dostępnej zawartości trudno na cokolwiek narzekać. Niestety gorzej wygląda ogólne dopracowanie gry. Wśród błędów znalazły się zarówno te zabawne, jak i te nieco irytujące oraz poważniejsze – np. wyrzucanie z gry co jakiś czas. Nie działo się to może zbyt często, ale potrafiło poważnie napsuć krwi.
Nieco rozczarowała mnie też oprawa graficzna. Otoczenie, modele zombie i znajdujące się w okolicy obiekty nie powalają, jeśli chodzi o liczbę detali. To jednak może wynikać (przynajmniej po części) z faktu, że testowałem AS2 na Meta Quest 2, a więc obecnie chyba najbardziej budżetowej opcji, jeśli chodzi o rozgrywkę w wirtualnej rzeczywistości.
W oficjalnym opisie gra Arizona Sunshine 2 jest nazywana "next-genową kontynuacją". I choć tej "next-genowości" raczej tutaj nie widać, to nadal jest to tytuł wart uwagi. Kampania jest przyzwoita i zabawna, a walka z "Fredami" jest w równym stopniu krwawa i brutalna, jak i satysfakcjonująca. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że twórcy wyeliminują najbardziej uporczywe błędy, bo to właśnie one najbardziej przeszkadzają.
Plusy:
+ pies towarzysz świetnie sprawdza się w VR;
+ humor;
+ przyjemna rozgrywka.
Minusy:
- błędy;
- przeciętna oprawa.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1967, kończy 57 lat