Avengers: Nie poddamy się - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 24 lutego 2021Avengers: Nie poddamy się ze scenariuszem Marka Waida, Ala Ewinga i Jima Zuba to opasły, liczący sobie prawie czterysta stron album, prezentujący kolejną diaboliczną rozgrywkę potężnych bytów, w którą zostają zaangażowani etatowi herosi ze stajni Marvel Comics. Szykuje się dynamiczna i niebezpieczna walka o życie z plejadą ulubionych bohaterów w rolach głównych. Avengers, do boju!
Avengers: Nie poddamy się ze scenariuszem Marka Waida, Ala Ewinga i Jima Zuba to opasły, liczący sobie prawie czterysta stron album, prezentujący kolejną diaboliczną rozgrywkę potężnych bytów, w którą zostają zaangażowani etatowi herosi ze stajni Marvel Comics. Szykuje się dynamiczna i niebezpieczna walka o życie z plejadą ulubionych bohaterów w rolach głównych. Avengers, do boju!
Trudno zliczyć ważne wydarzenia w wydawnictwie sygnowanych marką Stana Lee. Iron Man, Hulk, Kapitan Ameryka i spółka niejednokrotnie mierzyli się z potężnym wrogiem, poświęcając się w imieniu całej ludzkości. Wystarczy przywołać takie głośne tytuły, jak choćby: Tajne Wojny napisane przez legendarnego Jima Shootera, trylogię Nieskończoności (Rękawica Nieskończoności, Wojny Nieskończoności, Krucjata nieskończoności) czy Wojnę domową. Waid, Ewing i Zub w recenzowanym dziele subtelnie nawiązują do powyższych crossoverów, pełnymi rękami czerpiąc z dorobku całego Marvel Comics. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z wciągającą rozgrywką z przyczajonym wrogiem, pełną spektakularnych walk, zaskakujących zwrotów akcji oraz dużą dawką nostalgii.
Rzeczoną serię rozpoczynamy z wysokiego C. Ziemia została uprowadzona przez istoty o iście boskich przywarach i przeniesiona do nieznanego wymiaru. Herosi ruszają z ratunkiem, z całych sił próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Niestety gros spośród nich, wraz z milionami ludzi zastyga w bezruchu. Niespodziewanie w siedzibie Avengers pojawia się dawno niewidziana superbohaterka Valerie Vector alias Wojażerka, jedna z założycielek całej grupy. Na targaną globalnymi katastrofami planetę przybywają dwie grupy złoczyńców – Czarny Zakon (vide: Corvus Glaive, Black Dwarf, Proxima Midnight czy Ebony Maw) oraz Zabójczy Legion (kapitan Gloria, Bracia Krwi, Drall, Psychomacka), którzy zostali wybrani przez sprawców całej awantury. Do kosmicznej bitwy dołącza przetrzebiony oddział herosów, w którym pierwsze skrzypce odgrywają Rogue, Bestia, kobieca Thor, Hulk oraz wspomniana Wojażerka.
Porównanie sagi Nie poddamy się do Tajnych Wojen jest jak najbardziej uzasadnione. Trykociarze zostają pionkami w grze dwójki bezdusznych istot – Grandmastera i enigmatycznego Pretendenta. Ich celem jest nie tylko zwycięstwo nad trudnym przeciwnikiem, ale także ostateczna eksterminacja ziemskich super herosów. Do tego zadania posłużą im członkowie Zabójczego Legionu oraz Czarnego Zakonu. Oczywiście Avengersi postarają się pokrzyżować ich szyki, a nieodzowna okaże się pomoc Wojażerki. Zresztą wątek rzeczonej wojowniczki należy uznać za jeden z najlepszych elementów warstwy fabularnej. Podobne zdanie można powiedzieć o udanym żonglowaniu superbohaterskimi motywami, odwoływaniu się do wcześniejszych komiksów z Marvel Comics oraz szczegółowych opisach danych postaci i grup, które uświadczymy w wybornych przerywnikach między rozdziałami. Mark Waid zjadł zęby na opowieściach graficznych spod znaku super hero, a rzeczony album jest kolejnym dowodem jego scenopisarskiego kunsztu.
Niestety epicka saga nie jest dziełem przełomowym. Jego fabuła oparta jest na (do znudzenia) powtarzanych schemacie, a zakończenie wojny z Grandmasterem mocno przewidywalne. Słabo wypadają interakcje pomiędzy poszczególnymi postaciami, a akcja pędzi w iście ekspresowym tempie. Sam Grandmaster nie umywa się do innych szwarccharakterów, na czele z samym Thanosem, a występ członków Czarnego Zakonu można uznać za zbyt epizodyczny (aż chciałoby się więcej działań Ebony Mawa i Corvusa Glaive'a). Z Avengers wiarygodnie wypada Wojażerka, Bestia, Rogue oraz przebudzony Hulk. Na szczęście wspomniane mankamenty rekompensuje ciekawa szata graficzna, stworzona przez zespół utalentowanych rysowników, na czele z Pepe Lorrazem, Kim Jacinto i Paco Mediną. Należy pochwalić także okładki Marka Brooksa, Alexa Rossa oraz alternatywną planszę Esada Ribica.
Avengers: Nie poddamy się to komiks co najwyżej dobry, który największą frajdę sprawi wiernym miłośnikom postaci stworzonych przez nieodżałowanego Stana Lee. Niedzielny czytelnik znajdzie kilka lepszych opowieści superbohaterskie obecnie wydawane w Polsce.
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat