Baśń o wężowym sercu – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 18 września 2019Mieszanie historii z baśniowym folklorem rzadko udaje się tak dobrze, jak w wykonaniu Radka Raka, który przelał na papier swoje zainteresowanie Galicją.
Mieszanie historii z baśniowym folklorem rzadko udaje się tak dobrze, jak w wykonaniu Radka Raka, który przelał na papier swoje zainteresowanie Galicją.
Gdyby ktoś zapytał, o czym jest Baśń o wężowym sercu, oczywista odpowiedź, jaka ciśnie się na usta, to ta, że mamy do czynienia z powieścią o Jakubie Szeli i jego rabacji. Jednak w prozie Radka Raka nic nie jest oczywiste, a szalony koktajl elementów stricte fantastycznych z prozą skupioną na codziennym życiu chłopstwa daje efekt porażający. I to raczej w warstwie obyczajowej, niż tej zahaczającej o horror. Można zadać sobie pytanie, która część jest bardziej pretekstowa i służebna wobec drugiej.
Jakub Szela, postrach szlachty, o sławie sięgającej daleko poza granice dawnych ziem polskich. Z lekcji historii zapamiętany co najwyżej jako przywódca powstania chłopskiego, słynnej rabacji galicyjskiej, tego powstania, które nie było dość szlachetne, by włączyć je w kanon powstań wyzwoleńczych, gdzie panowie Polacy walczą o dawny kraj swobód i anarchii jaśnie państwa, ale jednocześnie status równy niewolnikowi dla pogardzanego chłopa. Przeciętny uczeń ma obowiązek recytować akapity opisów insurekcji kościuszkowskiej, powstania listopadowego i styczniowego, pochylić się nad niedolą przegranych, których styl życia pozwalał na zajmowanie się czymś tak abstrakcyjnym dla znacznej większości ludzi, jak wolna Polska. W kontraście do szlacheckich zrywów narodowowyzwoleńczych stoi rabacja galicyjska, która była krwawa, brutalna, ale też wynikała z niezwykłej desperacji. Chłop w Galicji żył biednie, skazany na łaskę swojego pana, zmuszony do odrabiania pańszczyzny ponad swoje siły, karany bezwzględnie – chociaż niejednokrotnie bezprawnie. Gniew chłopstwa nie znał miary, bywały miejsca, gdzie niemal wszystkie dwory szlacheckie zostały zniszczone. Bunt poddanych, praktycznie niewolników, przeciw panom ich życia i śmierci, z natury musi być brutalny.
Podręczniki do historii lub nawet Wikipedia mogą nam sucho przekazać informacje zebrane w poprzednim akapicie, jednak Radek Rak dokonał niezwykłej sztuki – ożywił swoich bohaterów, pokazując koloryt wsi galicyjskiej, jej bolączki, radości, mieszaninę wiary w Boga i Jaśnie Pana, historie zabawne i smutne, zwyczajny żywot człowieka mniej lub bardziej poczciwego. Czytelnik czuje uderzenia kijem wydzielane przez ekonoma, uczestniczy w rozmowach o szlachcie bogacącej się na propinacji, a jednocześnie jest świadkiem próżniaczego życia szlachty. Autor sprytnie miesza dwie postaci, Jakuba Szelę i Wiktoryna, nie wiadomo do końca, kto jest kim, jakie są motywacje każdego z nich, ale jakiś dziwny i nieokreślony konflikt prowadzi do buntu, który porywa masy i wymyka się spod kontroli. A przecież z początku nic nie zapowiadało takiego rozwoju sytuacji, Jakub jest zwykłym chłopem, zakochanym w Żydówce, pobitym przez ekonoma. Kiedy jednak w jego życiu pojawiają się nierzeczywiste, wydawałoby się, istoty, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. I dużo czasu musi upłynąć, zanim życie Jakuba się uspokoi.
Zdecydowanie trzeba przyznać, że Baśń o wężowym sercu jest przygotowana z wielką troskliwością o detale zarówno w warstwie historycznej, jak i folkloru ziem dawnej Galicji. Na dodatek literacko powieść jest utrzymana w interesującym stylu, kojarzonym w opowieściami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie w lokalnych społecznościach. Trzeba przyznać, że Radek Rak utrzymuje poziom swoich książek i jest obecnie jednym z najciekawszych autorów młodego pokolenia.
Źródło: fot. Powergraph
Poznaj recenzenta
Gabriela PiaseckaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat