Batwoman: sezon 1, odcinek 10 - recenzja
Batwoman powraca po przerwie do nowej rzeczywistości. Tym razem udało się troszkę zaskoczyć widzów.
Batwoman powraca po przerwie do nowej rzeczywistości. Tym razem udało się troszkę zaskoczyć widzów.
Batwoman nadal idzie tą samą drogą w kontekście rozwoju konfliktu Kate z Alice. Cały watek miał fatalny punkt wyjścia, więc na tym etapie jedyną rzecz, którą można pochwalić, jest konsekwencja scenarzystów w kontynuowaniu wytyczonej trasy. Trudno jednak oceniać kolejne decyzje pozytywnie, bo jest to ciągłe wałkowanie tego samego - Alice jest szalona, jej motywacje nie mają sensu, a kolejne decyzje jedynie pogłębiają problem. Początkowo przynajmniej ta cała "zemsta" w swoim absurdzie była wiarygodna, a nagła chęć budowy siostrzanej więzi pojawia się bez większego przygotowania. Nie brak w tym głupot znanych z tego serialu i różnych irytujących wstawek. A to niestety większość tego odcinka.
Zasadniczo jedna scena konfliktu Alice z Kate ma niezłe emocje, bo superbohaterka przestała po raz setny powtarzać, że są siostrami, chce powrotu Beth i inne banały. Nazwanie Alice czystym złem jest dobrym motywem, który miejmy nadzieję popchnie to w odpowiednim kierunku. Oczywiście sama zmiana nastawienia Kate, jak wspominałem w jednej z poprzednich recenzji, jest absurdalnym skokiem ze skrajności w skrajność, więc nic w tym aspekcie się nie zmieniło.
W Stanach Zjednoczonych nazwano ten odcinek jednym z najważniejszych w historii telewizji. Rozumiem, skąd takie nazewnictwo i dlaczego mogło to porwać tamtejsze media i publikę. Kwestia orientacji seksualnej Batwoman staje się kluczem do fabuły, która tym razem o dziwo sensownie mówi o czymś więcej i to w niegłupi sposób. Pokazanie na przykładzie nastolatków ze środowiska LGBTQ, jak ważna jest reprezentacja wśród superbohaterów, wydaje się trafną decyzją, bo zrozumiale mówi się o naprawdę ważnych dla wielu ludzi sprawach, które przez innych mogą być bagatelizowane. Scenarzyści podeszli do tego z głową, trochę też pokazując problem współczesności (social media, selfie, shippowanie Batwoman z policjantem). Koniec końców wychodzą z tego obronną ręką. Patrząc na cały sezon tego serialu, czuć, że ten wątek został dla odmiany przemyślany i choć nie jest wybitnie ukazywany i porusza się wśród pozornych oczywistości, trafia w określone nuty. Może oceny w USA są przesadzone, ale znając scenarzystów tego serialu, mogło to wyjść koszmarnie źle, a jest nieźle.
Oczywiście inne wątki nie są już tak pomyślane, by nie irytować widza. Relacja Kate z przybraną siostrą pozostawia wiele do życzenia, rozmowa z Sophie sugeruje szybki powrót romansu, a scen akcji zasadniczo jest jak na lekarstwo. Nie wspomnę już o nieprawdopodobnie banalnym ukazaniu hakowania.
Wielu fanów wie, że Arrowverse, do którego należy Batwoman przeszło metamorfozę lub minireboot. Jest to trochę problematyczne dla widzów, którzy oglądają jedynie ten serial, ponieważ nie będą wiedzieć, dlaczego Supergirl przeprowadziła wywiad z Batwoman oraz jakie są kulisy tej finałowej sceny. Oczekiwałem wpływu Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach w tym odcinku i przyznam, że twórcy zaskoczyli. Miejmy nadzieję, że rozbicie siostry Kate na złą Alice i dobrą Beth szybko zakończy ten wątek i pozwoli na zbudowanie ciekawszej historii.
Batwoman niewiele się zmienia. Dzięki jednemu przemyślanemu wątkowi i niespodziance z końcówki przynajmniej tym razem jest poprawnie.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat