Biały Lama - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 14 listopada 2018Białego Lamę wybitnego chilijskiego artysty Alexandro Jodorowsky’ego oraz francuskiego rysownika Georgesa Bessa należy postrzegać jako transcendentalną podróż do egzotycznego Tybetu. Reżyser Świętej Góry w recenzowanym dziele serwuje nam monumentalną opowieść o tamtejszych wierzeniach, mnichach, religijnych guru i tytułowym białym młodzieńcu, uznawanym przez Tybetańczyków za inkarnację Wielkiego Lamy. Zbiorcze wydanie oficyny Scream funduje nam niekłamaną rozrywkę na najwyższym poziomie, pełną emocji, dramatów i wiedzy o buddyzmie oraz Tybecie w pierwszej połowie XX wieku.
Białego Lamę wybitnego chilijskiego artysty Alexandro Jodorowsky’ego oraz francuskiego rysownika Georgesa Bessa należy postrzegać jako transcendentalną podróż do egzotycznego Tybetu. Reżyser Świętej Góry w recenzowanym dziele serwuje nam monumentalną opowieść o tamtejszych wierzeniach, mnichach, religijnych guru i tytułowym białym młodzieńcu, uznawanym przez Tybetańczyków za inkarnację Wielkiego Lamy. Zbiorcze wydanie oficyny Scream funduje nam niekłamaną rozrywkę na najwyższym poziomie, pełną emocji, dramatów i wiedzy o buddyzmie oraz Tybecie w pierwszej połowie XX wieku.
Akcja wnikliwej powieści graficznej prezentuje się następująco. Wielki tybetański mistrz Mipam zwołuje wszystkich światłych mnichów, aby przekazać im złowróżbne proroctwo. Według starej przepowiedni biali najeźdźcy przybędą do Tybetu w celu opanowania tych ziem, a buddyjskie wierzenia zostaną wystawione na ciężką próbę. Chwilę później (ku przerażeniu wszystkich zebranych) umiera. Pozostawia jednak po sobie mapę wioski, w której odrodzi się w nowym ciele. Do czasu przybycia nowego Lamy, władzę ma sprawować mistrz Migmar. Dwie dekady później do górskiego miasta, zarządzanego przez opasłego Gyalpo, przybywa para białych podróżników zafascynowanych tutejszymi wierzeniami i kulturą. Towarzyszy im wielebny William, który ma diametralnie inne spojrzenie na autochtonów. Gyalpo postanawia srogo ukarać przybyszy, co spotyka się ze sprzeciwem ze strony szamana. Ciężarna kobieta ma bowiem urodzić kolejną inkarnację nieodżałowanego Lamy Mipama. Biali wędrowcy giną w tragicznych okolicznościach, a niemowlę zostaje oddane pod opiekę pokornej pary Tybetańczyków – Kutana i Atmy. Tak też rozpoczyna się obfitująca w wiele nieszczęść i przykrości przygoda tytułowego Białego Lamy, Gabriela Marpy.
Scenarzysta kultowego komiksu pt. Incal pierwszorzędnie odrobił lekcje – rzeczony komiks można postrzegać jako smakowite połączenie ezoteryki, mistycyzmu, filozofii, religii zapoczątkowanej przez mędrca Siddhartha Gautame, tybetańskiej kultury, a także wierną wizytówką mrocznej historii Tybetu z początku XX wieku. Niesamowicie wypadają odniesienia do buddyjskich bożków i religijnego nazewnictwa, zawartego w przypisach, które przybliżają nam ową wiarę. Alejandro Jodorowsky w pesymistycznych barwach pokazuje brytyjskich agresorów, próbujących ucywilizować ten dziki lud. Dostaje się również religii chrześcijańskiej. Głównym reprezentantem europejskiego myślenia, które miało destrukcyjny wpływ na Tybetańczyków jest tutaj wspomniany wielebny William. Widzimy, w jaki pogardliwy sposób odnosi się do mieszkańców górskich wiosek, których nazywa: nieuświadomionymi zwierzętami i przeklętymi poganami. Gabriel przez dziesięć lat przybywał wśród Europejczyków, a sam ksiądz próbował uczynić z niego usłużnego chrześcijanina i ułożonego dżentelmena. Zestawienie dwóch odmiennych światów zachodu i Dalekiego Wschodu należy uznać za jeden z najmocniejszych punktów Białego Lamy.
Komiks wypełniony jest całym legionem czarnych charakterów, zaprezentowanych z pełną maestrią. Oprócz wielebnego Williama na słowa uznania zasługuje kreacja mistrza Migmara, który za wszelką cenę będzie chciał utrzymać władzę. Równie doskonale wyglądają inni złoczyńcy, konfrontujący się z Gabrielem Marpą – Gyalpo, upiorny nekromanta Bon i jego uczeń Gaylong, sprowadzający młodych mnichów, jako nieszczęsne ofiary czarów Bona. Chilijski artysta piętnuje ludzkie ułomności – ślepy pęd ku władzy, pożądanie, pychę, chciwość, pochwałę bogactw i uciech cielesnych, a także zacietrzewienie, zepsucie, pustkę moralną i religijną, której zapadają sami mnisi zgrupowani wokół sędziwego Lamy Migmara. Gabriel surowo ukaże swych wrogów, a pomoc otrzyma z nieoczekiwanej strony. Dość powiedzieć, że jedną ze znaczących ról w jego życiu odegra przemawiająca ludzkim głosem, włochata istota (yeti), a także zabójczo skuteczny kot Lin-Fa. Kolejne epizody z życia białego guru prezentują się wprost wyśmienicie, a sam Gabriel zostaje poddany coraz trudniejszym próbom, aby ostatecznie uzyskać duchowe oczyszczenie i stan pełnego błogosławieństwa.
Z dobrej strony prezentują się także dopieszczone pod każdym względem plansze Georgesa Bessa. Jego realistyczna, dokładna kreska świetnie koresponduje z mrożącą krew w żyłach opowieścią o nowym wcieleniu Wielkiego Lamy. Najlepsze wrażenie sprawiają kadry ukazujący astralną podróż protagonisty cyklu, a także częste sceny walk, ataków i drastycznych aktów, choćby rzezi w klasztorze na zwyrodniałych mnichach. Kolosalną rolę odgrywa także bezbłędnie dobrana kolorystyka; dominują różne odcienia czerwieni, żółci, zieleni, brązu i sepii. Warto także wyróżnić okładkę recenzowanego woluminu, stanowiącą kwintesencję mrocznej powieści graficznej.
Biały Lama powraca w chwale. Scream Comics wzorowo wywiązało się z zadania, ofiarując nam kultową serię Jodorowsky’ego w nowym tłumaczeniu i ekskluzywnym wydaniu. Słowem, uczta dla oczu i duszy oraz jeden z najlepszych komiksów wydanych w Polsce w bieżącym roku.
Źródło: fot. Scream Comics
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat