Błędne koło
Premiera 5. sezonu Białych kołnierzyków nie przyniosła za sobą większych wrażeń, a drugi odcinek niestety bierze z niej przykład. Duet Caffrey i Burke zupełnie bez formy.
Premiera 5. sezonu Białych kołnierzyków nie przyniosła za sobą większych wrażeń, a drugi odcinek niestety bierze z niej przykład. Duet Caffrey i Burke zupełnie bez formy.
Jak już w recenzji epizodu premierowego wspominał mój redakcyjny kolega, to nie pierwszy raz, gdy scenarzyści chcą zmienić dynamikę między parą głównych bohaterów. Tym razem Neal dostaje nowego opiekuna, który nie jest z nim zaprzyjaźniony, a przez to nie będzie działał pod wpływem emocji. Wszystko fajnie, tylko że realizacja tego pomysłu leży, bo koniec końców wszystko sprawdza się do Caffreya i Burke'a, a scenarzyści nie potrafią od tego uciec. Szkoda, ponieważ gdyby ta zmiana została mocniej zaakcentowana, wyszłaby serialowi na dobre.
Mimo że epizod kręci się w dużej mierze wokół Mozziego, to nie potrafi on wzbudzić w widzu większych emocji. Mozzie to mój ulubiony bohater Białych kołnierzyków i zawsze, gdy pojawiał się w dużej ilość, stanowiło to o sile odcinka. Tym razem też tak jest, ale jednak niewystarczająco. Warstwa humorystyczna jest niczego sobie, ale jeśli chodzi o samą historię i jej rozwinięcie, to szczerze się zawiodłam. Wszystko zostało zaprezentowane bardzo powierzchownie, a Mozzie zasługuje na więcej.
[video-browser playlist="634296" suggest=""]
Już widać, że w Białych kołnierzykach brakuje postaci kobiecych. To coś, co trzeba koniecznie naprawić. Kiedy tylko w serialu pojawiała się Alex czy Sara, natychmiast wiele on zyskiwał. Brakuje szczególnie tej drugiej, która była nie tylko urocza, ale też mądra i charyzmatyczna. Bardzo dobrze obserwowało się jej interakcje z Nealem. Niestety Elizabeth i Diana to o wiele za mało, więc serial zdominowany przez męskich bohaterów potrzebuje kobiecego powiewu świeżości. Może tym razem, dla równowagi, kogoś z przeszłości Petera?
To, co w 5. serii pozostało niezmienne, to piękne ujęcia Nowego Jorku, cudowne zdjęcia i świetny montaż. White Collar nadal są bardzo estetyczne i ogląda się je świetnie. Można powiedzieć, że ta produkcja to serialowa pocztówka Manhattanu - i nie byłoby w tym nic przesadzonego. Chciałoby się jednak, żeby fabuła dostarczała równie mocnych wrażeń, bo stęskniłam się za Nealem i Peterem, których znaliśmy z pierwszego czy drugiego sezonu. Przede wszystkim trzeba im jakiegoś interesującego wątku głównego, który pociągnie oś fabularną do przodu.
Nie będę spisywać jeszcze Kołnierzyków na straty, bo przed nami prawie cały sezon, w którym może się dużo wydarzyć. Trzeba jednak coś zmienić, bo w obecnej formie serial nudzi, nie zaskakuje, a na dodatek mam ciągłe wrażenie, że już to wszystko w nim widziałam. Ze trzy razy.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat