Blindspot: Mapa zbrodni: sezon 2, odcinek 1 – recenzja
Pierwszy odcinek nowego sezonu Blindspot: Mapa zbrodni udowodnił, że był to jeden z nielicznych seriali premierowych w ubiegłym roku, który słusznie otrzymał szansę na kontynuację. Ta jak na razie wypada bardzo dobrze.
Pierwszy odcinek nowego sezonu Blindspot: Mapa zbrodni udowodnił, że był to jeden z nielicznych seriali premierowych w ubiegłym roku, który słusznie otrzymał szansę na kontynuację. Ta jak na razie wypada bardzo dobrze.
Finał pierwszego sezonu zakończył pewien etap tej historii, a przynajmniej tak się wydaje. Tatuaże, które napędzały fabułę praktycznie całego poprzedniego sezonu, w tym nie powinny mieć wielkiego znaczenia, co na razie sugeruje odcinek In Night So Randsomed Rogue. Premiera od pierwszych minut nie pozwala na złapanie chwili oddechu. Jest sporo akcji, co istotne dla tej produkcji - wyjątkowo przemyślanej (może poza jedną kwestią w czasie pościgu na motocyklach) i zagranej. Nawet wybredni widzowie powinni docenić choreografię walk zaprezentowaną w poszczególnych scenach - tak dobrze nie wyglądało to przez cały poprzedni sezon, stąd istnieje obawa, że takie rarytasy dostaliśmy tylko w premierze drugiego sezonu, bo dalej może być tak jak zawsze. Oby nie.
To, co jednak najważniejsze w Blindspot, to misternie skonstruowana i dość zawiła fabuła. Poprzedni sezon zakończył kilka wątków i napoczął nowe - włącznie z zabraniem Jane Doe przez CIA. Pojawiają się nowe postacie z agentką NSA Nas Kamal na czele. Poznajemy również prawdziwą tożsamość Jane i jej historię - kim jest, skąd się wzięła oraz, co będzie ważne dla fabuły kolejnych odcinków, z kim się wychowała i gdzie. To wszystko już na starcie powoduje, że Jane znajduje się między młotem a kowadłem, co z pewnością będzie jednym z elementów komplikowania poszczególnych wydarzeń. Tyle z nowości, a co ostało się w serialu starego?
Poza Mayfair, która zginęła pod koniec pierwszego sezonu, otrzymujemy tę samą obsadę z Kurtem Wellerem na czele, granym przez Sullivana Stapletona. Nadal jest to jedna z bardziej sztywnych i irytujących postaci w serialu. Nie zmienił się sposób prowadzenia relacji między nim a Jane Doe - wciąż jest łzawo, sztucznie i do bólu dramatycznie; niestety będziemy to oglądać jeszcze bardzo długo, zwłaszcza że między tą dwójką zawsze istniała dziwna chemia niezrozumiała momentami chyba nawet dla scenarzystów. Głównym centrum dowodzenia w serialu będzie nadal siedziba FBI, gdzie najważniejszą postacią (jak zawsze) będzie Patterson, co do której większych zastrzeżeń nikt mieć nie może. Grająca ją Ashley Johnson wciąż kreuje ją na najmniej (na razie) irytującą postać. Reszta obsady bez zmian - postacie grane przez Roba Browna i Audrey Esparzę nie rozwinęły się ani trochę. Ostatecznie ten constans w rozwoju całej obsady (włącznie z Patterson) może być jednym z gwoździ do trumny tej produkcji. Dotyczy to również Jaimie Alexander, która kolejny sezon będzie pokazywać tę samą grę aktorską co w pierwszym sezonie. To się sprawdziło wcześniej w pierwszych kilkunastu odcinkach. Później już irytowało i to się raczej nie zmieni.
Pierwszy sezon zaintrygował wielu widzów konceptem fabuły opartej na tatuażach znajdujących się na ciele Jane. W pewnym stopniu serial zyskał proceduralny charakter napędzany głównym wątkiem. Nie ma się jednak co czarować - ta formuła praktycznie się już wyczerpała i w drugim sezonie będzie się już sprawdzać tylko sporadycznie. Twórcy mają teraz wielkie pole do popisu, by nadać temu serialowi kompletnie inny charakter, tworząc przy tym o wiele lepszy serial. Pierwszy odcinek pokazał, że z Blindspot: Mapa zbrodni da się wycisnąć jeszcze naprawdę wiele dobrego. Oby nie były to miłe złego początki.
Źródło: zdjęcie główne: Virginia Sherwood/NBC
Poznaj recenzenta
Paweł SzałankiewiczKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat