Boku no Hero Academia - sezon 5, odcinki 2-3 - recenzja
Początek nowego sezonu Boku no Hero Academia niezwykle intryguje, mimo że w drugim i trzecim odcinku nie znalazło się zbyt wiele dynamicznej akcji. Jednak sporo nowych informacji rozwijających fabułę powoduje, że zaciekawienie nie opuszcza widzów. Oceniam.
Początek nowego sezonu Boku no Hero Academia niezwykle intryguje, mimo że w drugim i trzecim odcinku nie znalazło się zbyt wiele dynamicznej akcji. Jednak sporo nowych informacji rozwijających fabułę powoduje, że zaciekawienie nie opuszcza widzów. Oceniam.
W odróżnieniu do pierwszego odcinka piątego sezonu, który miał formę fillera przypominającego, jakie moce posiadają główni bohaterowie, drugi epizod Boku no Hero Academia rozwijał wątki z końcówki czwartej serii. Po ognistej i zapierającej dech w piersiach walce Endeavora z Nomu miało miejsce jeszcze jedno ważne zdarzenie. Doszło do konfrontacji z Dabim, którego powstrzymała Mirko. Ten złoczyńca wykazał niezwykłe zainteresowanie obecnym Numerem Jeden, co jest warte uwagi. Szkoda, że ta scena trwała tak krótko i nie doszło do starcia z Endeavorem i Hawksem. Dabi zawsze powoduje wiele zamieszania wokół siebie, co zawsze gwarantuje emocje.
Jak się okazało Hawks gra rolę podwójnego agenta i współpracuje z Dabim, aby dostać się do Ligi Złoczyńców. To zaskakuje, ale szybko wytłumaczono, że takie otrzymał zadanie. Przy okazji zobaczyliśmy kilka fragmentów z jego przeszłości, co mówi nam, że w młodości nie miał lekko. Ciekawe jest jego podejście, bo godzi się na taką misję w imię ratowania ludzi bez względu na cenę i konsekwencje. To rozwija bohatera, którego jeszcze za dobrze nie znamy.
Z kolei interesująco przedstawiają się rodzinne relacje w domu Todorokich. Endeavor powstrzymał Nomu i zaskarbił sobie serca wielu ludzi tym wyczynem. Ale w rodzinie panuje wciąż napięta atmosfera, choć doszło do pewnych zmian. Shoto daje szansę ojcu, a do tego skomentował jego brzydką bliznę (tak podobną do jego), co było przezabawne. Z kolei Natsuo dalej się buntuje ze względu na przeszłość i matkę. Warto zwrócić uwagę, że pada w tej kłótni imię najstarszego syna Enjiego - Toya. To nie przypadek, że to właśnie w tym odcinku usłyszeliśmy jego imię. W tym momencie ten wątek wydaje się niezbyt ciekawy, ponieważ spowolnił tempo wydarzeń. Ale jest w tym coś urzekającego, że Endeavora postanowił sobie, że naprawi te zniszczone rodzinne relacje. Obok tego całego superbohaterstwa oglądamy również ludzką twarz tej postaci. Zwykłego mężczyznę, który nie poradził sobie z rolą ojca i zranił dzieci oraz żonę. Wątek zapowiada się intrygująco.
Jednak to historia Izuku najbardziej angażowała w drugim odcinku. Twórcy tylko częściowo pokazali „sen” Midoriyi w końcówce czwartego sezonu. Teraz rozwinęli ten wątek, w którym zobaczyliśmy retrospekcje pierwszego użytkownika mocy One For All. Okazuje się, że był on młodszym bratem All For One’a, który kiedyś nie był tak okaleczony jak obecnie. Poza tym poznaliśmy prawdziwe intencje i zło jakie czynił ten złoczyńca, wykorzystując ludzi za pomocą swojego daru. Dreszczyku emocji dodawała muzyka w tle i operowy śpiew. Jak widać, nie potrzeba widowiskowej akcji, aby podtrzymać uwagę widzów. Wciąż z tej wizji wiele pozostaje tajemnicą, bo nawet All Might w trzecim odcinku niewiele mógł więcej powiedzieć Deku o tym, co zobaczył. Ale za to dzięki temu pojawiła się we flashbacku Nana Shimura, która wyjaśniła na swój sposób powiązania między użytkownikami One For All. Miło jest widzieć tę enigmatyczna bohaterkę w akcji. Natomiast ten „sen” to kolejny krok w rozwoju Midoriyi, a efekty tego zapewne zobaczymy w kolejnych epizodach.
W trzecim epizodzie powracamy do szkoły i treningu głównych bohaterów. Klasa A ma zmierzyć się z klasą B w drużynowych starciach. Oczywiście wyróżnił się Neito Monoma, który jest niebywale irytujący, a jednocześnie śmieszny w swojej narcystycznej ekspresji. Bakugo też nie dał o sobie zapomnieć swoimi minami i wieczną chęcią pokonania swoich przeciwników. Do grup dołączył Hitoshi Shinso, który posiada dar prania mózgu i jest zmotywowany do ciężkiej pracy, aby wykorzystać moc do czynienia dobra. Ma podobne bandaże co sensei Aizawa, co rzuca się w oczy, a do tego maskę, którą zastosował w swoim pierwszym pojedynku. Niestety walka trwała krótko i przerwano ją w najciekawszym momencie, bo wcześniej większość czasu zmitrężono na rozmowy, przemowy i przygotowanie do starć. Na efektowne bitwy musimy poczekać do kolejnego tygodnia.
Piąty sezon Boku no Hero Academia na razie rozwija się spokojnym tempem. W drugim odcinku pojawiły się nowe informacje, które wzbogacają fabułę i odkrywają nowe tajemnice. Nie przeszkadzała mała ilość akcji, a muzyka dodawała emocji. Animacja była na dobrym poziomie. Z kolei trzeci epizod przygotował grunt pod bardziej dynamiczne wydarzenia. Historia przeniosła się do Liceum U.A. i powróciła do młodych bohaterów, którzy wykorzystują swoje doświadczenie w treningowych pojedynkach. Możemy zacierać ręce na kolejny odcinek, gdzie na pewno nie zabraknie efektownych starć i wciągającej akcji.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat