fot. TVN7
BrzydUla 2 rozczarowuje kontynuacją wątku Maćka. Pojawiały się chwile odejścia od motywu zazdrości, a wraca on z podwójną siłą. Przeobrażenie całego wątku w akcję... szpiegowską, zamiast go rozwiązać, jedynie pogłębia problem. To, co było irytujące i męczące, teraz staje się wręcz absurdalnie kuriozalne. Z jednej strony Maciek zachowuje się dziwacznie, a jego dociekania zamiast do czegoś prowadzić, są jedynie nieudaną próbą rozbawienia widza. Z drugiej strony to małżeństwo nie potrafi się ze sobą komunikować i nie byłoby w tym nic złego, jeśli pod kątem dramatycznym ten wątek miałby solidne fundamenty. Te jednak rozpadają się w posadach przy punkcie wyjścia, bo pomimo chorobliwej zazdrości, powodów do niej nie ma żadnych.
Kwestia Bożenki i Adama wypada żenująco i bez fabularnego przygotowania. Tworzyła się tutaj sympatyczna relacja oparta na przyjaźni, emocji i potencjalnym romansie, aż tu nagle wyskakuje ten wątek jak Filip z konopi. Molestowanie seksualne ze strony Bożenki jest dziwne, absurdalne i niedorzeczne - ot kobieta przychodzi i się obnaża przez swoim szefem, który ma ważniejsze sprawy na głowie. Ani to śmieszne, ani rozsądne, a wręcz marnowanie potencjalnie dobrego tematu na wątek dramatyczny, jakim jest kwestia #MeToo.
Ula tym razem błąka się bez większego celu w firmie. Wróciła do pracy, więc BrzydUla 2 powinna się rozkręcić, nabrać wiatru w żagle, by dać do zrozumienia, że to nowy etap w tym serialu. Zamiast tego czuć wymuszone przedłużanie i brak wartkich pomysłów. Ani kwestia rozmowy z Violą nie jest jakaś interesująca, ani relacja z dziećmi nie wnosi nic w tym odcinku. Ula musi manewrować pomiędzy życiem zawodowym i rodzinnym - idealnie, to jest coś, co chcemy widzieć, bo ma potencjał. Szkoda, że na tę chwilę jest to tak chaotycznie prowadzone. Oczywiście konfrontacja z Nadią była jedną z ważniejszych części odcinka i nawet pojawiły się w tym emocje. Tym bardziej szkoda, że nic tak naprawdę z tego nie wyniknęło.
Kwestia Violi i pana Hu staje się trochę dziwna i wręcz niedorzeczna. To całe małżeństwo jest czymś, w co trudno w jakimkolwiek stopniu uwierzyć. Nawet znając charakter bohaterki. A relacja z mężem jest ukazana w sposób przerysowany i szkaradnie stereotypowy dla postaci azjatyckiego pochodzenia. Tym samym więc jest nudno i powtarzalnie, bo ciągle dzieje się to samo pomiędzy nimi.
BrzydUla 2 ma gorszy okres, co przy takiej liczbie odcinków było spodziewane. Oby szybko twórcy znaleźli prawidłową drogę.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/