„Demonstracja siły” DVD – recenzja
Data premiery w Polsce: 23 listopada 2024Na czarnym tle pojawiają się nazwy firm producenckich. Mija chwila, nim kamery pozwolą nam zobaczyć posiadłość - potem pojawia się on. "Opowiem wam historię", mówi spokojnym, przyjemnym dla ucha głosem. "Jakimś głupkom nie spodobało się, że mają mi się kłaniać". Potem już nie jest tak klimatycznie. Oceniamy film "Demonstracja siły" ("Force of Execution").
Na czarnym tle pojawiają się nazwy firm producenckich. Mija chwila, nim kamery pozwolą nam zobaczyć posiadłość - potem pojawia się on. "Opowiem wam historię", mówi spokojnym, przyjemnym dla ucha głosem. "Jakimś głupkom nie spodobało się, że mają mi się kłaniać". Potem już nie jest tak klimatycznie. Oceniamy film "Demonstracja siły" ("Force of Execution").
Keoni Waxman chyba bardzo upodobał sobie pracę ze Stevenem Seagalem, ponieważ "Force of Execution" to już kolejny film, który ten duet robi razem. Niestety, ponieważ niektóre gwiazdy już dawno powinny odejść, by zostawić po sobie dobre wspomnienia – lub chociaż reżyser nie powinien próbować wykrzesać zdolności aktorskich z aktora, który grać nie potrafi.
Zwłaszcza że scenariusz Richarda Beatlle’a i Micheala Blacka sam w sobie zły nie jest. Mamy szefa mafijnego imperium, Alexandra Coatesa (w tej właśnie roli występuje Seagal), na którego spada masa problemów. Po pierwsze, jego ulubieniec, Roman Hurst, nie wykonał powierzonego zadania, a jak przyznaje sam Coates – nie może sobie teraz pozwolić na takie błędy. Po drugie, na jego terenie pojawia się tajemniczy Ice Man, który wraz ze swoim gangiem chce zepsuć stworzony porządek. Oczywiście nie ma w tym żadnej świeżości, ale jest to materiał, z którego można było wycisnąć o wiele więcej, zwłaszcza gdyby spróbowano bardziej skupić się na psychologii postaci niż elementach akcji, a zamiast Seagala czy Brena Fostera wziąć Roberta de Niro (który już dawno nie nakręcił dobrego filmu) i jakiegoś młodego, dobrze rokującego aktora (albo Goslinga). Opowieść o gangsterze, który musi zniszczyć jednego ze swoich, kochanego niczym syna, a ten mimo wszystko pozostaje mu wierny – to mógłby być dobry film, z gatunku tych, które mają szansę być nominowane do Oscara.
Jednakże tak dobrze nie jest, a zamiast tego czeka nas prawie 100 minut towarzystwa napuchniętego i niezbyt chętnego do walki Seagala, a także Brena „Przymrużone Oczy” Fostera. I nie jest to dobre towarzystwo – panowie nie potrafią zbytnio grać, a w dodatku Seagal wygląda już na zmęczonego ciągłym kręceniem filmów. Nie przekonuje również reszta postaci, jak np. Ving Rhames grający Ice Mana, który albo nie radzi sobie z drętwymi dialogami, albo tworzy z dobrych dialogów drewno. Mimo że jego postać nieraz powinna przestraszyć czy pokazać siłę, to nawet przekleństwa w jego ustach brzmią śmiesznie. Za to przyjemnie ogląda się na ekranie Danny’ego Trejo (choć nie jest to powód, by się męczyć z tym filmem), wcielającego się tutaj w bardzo pozytywną postać, i Jenny Gabrielle, choć ta akurat zbyt dużej roli nie ma.
[video-browser playlist="681778" suggest=""]
Wiadomo jednak, że takich filmów nie ogląda się dla gry ani dla głębszych przemyśleń. „Force of Execution” powinna pokazywać sceny walk, które będą mrozić krew w żyłach. Szkoda tylko, że tak się nie dzieje. Oczywiście Seagal i Foster walczą świetnie (choć Seagal, jak pisałam, rusza się dosyć niechętnie), niestety nie jest to odpowiednio eksplorowane. Akcję nakręcono dość przeciętnie i mało dynamicznie.
„Force of Execution” jest typową nawalanką, którą wielu lubi nazywać „filmem dla chłopców”. Jest w tym trochę prawdy, jeśli chodzi o pewne schematy – mężczyźni są odpowiednio potężni, młodszy główny bohater przystojny, wysoki i wierny, wiele jest tu mówienia o prawdziwym męstwie, a kobiety, prócz Karen, mają być ładne i cycate. I kiedyś to działało – w latach 80. czy 90., teraz od takich filmów wymaga się czegoś więcej, by wyróżniały się na tle innych tego typu produkcji. „Force of Execution” nie dość, że się nie wyróżnia, to w dodatku jest bardzo schematycznie zrobiona i z tych ram nie próbuje wyjść lub chociaż ich wyśmiać. Może gdyby ten film powstał w czasach, gdy Rambo czy Cordell Walker byli popularni, byłoby lepiej - teraz to tylko popłuczyny po dawnej świetności.
Niewiele można też powiedzieć o wydaniu DVD, które jest ubogie i nieciekawie. Dodatków jest niewiele - obejrzeć można jedynie zwiastun "Demonstracji..." i paru innych produkcji.
Czytaj również: Chris Pine negocjuje rolę w filmie „Wonder Woman”
Keoni Waxman próbował i starał się, by z tego filmu cokolwiek wykrzesać – niestety, nie udało mu się to. „Force of Execution” nudzi, a to najgorsze, co może spotkać film akcji. Co gorsza, nudzi nie tylko widzów, ale i swoją główną gwiazdę. Aż chce się powiedzieć: go home, Seagal, when you are still well remembered.
Poznaj recenzenta
Anna OlechowskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 32 lat