Devs: odcinki 5-6 - recenzja
Nowe odcinki Devs popychają intrygę w ciekawe rejony i odpowiadają na pewną nurtującą kwestię. Oceniam.
Nowe odcinki Devs popychają intrygę w ciekawe rejony i odpowiadają na pewną nurtującą kwestię. Oceniam.
W Devs przenosimy się do przeszłości i dowiadujemy się między innymi, jak Forest stracił córkę i zwerbował do swojej firmy Katie. Następnie, mimo gróźb Kentona, Jamie postanawia wyciągnąć Lily ze szpitala psychiatrycznego. Bohaterka postanawia dowiedzieć się prawdy u źródła i tak ląduje w domu Foresta. Tam Katie tłumaczy jej, czym tak naprawdę jest Devs. Opowiada o anomalii, która ma się wydarzyć i jest związana z samą Lily.
Po tych odcinkach widać, jakim Alex Garland jest stylistą i jak bardzo dba o szczegóły. Szczególnie w odcinku 5. udowodnił, jak dba o najlepsze przedstawienie swojej wizji na ekranie. Sceny, w których mamy w jednym ujęciu kilka wersji danej postaci, to prawdziwe realizacyjne perełki. Jednak w tym wypadku twórca zawarł jeszcze jeden element. To był bardzo dobry pomysł, aby ukazać w danej scenie inne warianty losów danej postaci. Najlepiej to widać na przykładzie Katie, bo w innych wersjach nie spotyka Foresta. To była prawdziwa uczta dla oczu. Dodać należy również świetne zdjęcia. Wszelkie panoramy, mieszanie kolorystyką, od jasnych ciepłych barw, po ciemniejsze ponure, działa na wyobraźnię widza (a przynajmniej na mnie) i pogłębia lub tonuje mroczną atmosferę, która otacza intrygę.
To kolejne odcinki fantastyczne pod względem dialogowym. Szczególnie dwie z nich. Chodzi mi tutaj o 10. odcinek, który został praktycznie oparty na dwóch rozmowach. Szczególnie bardzo dobrze została rozpisana ta, w której Katie tłumaczy Lily na czym polega Devs. To fantastyczny, bardzo wciągający dialog oparty na twierdzeniu, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jest on mroczny, trzymający w napięciu, wręcz trochę bezduszny w dobrym tego słowa znaczeniu. Czuć w nim chłód futuryzmu. Świetna robota scenarzysty. Garland znakomicie w kontrze do niego dodał scenę rozmowy Jamiego z Forestem, która przybrała bardzo swojski, rodzinny klimat, co aż szokuje, biorąc pod uwagę powagę sytuacji. Sekwencja, w której Forest i Jamie rozmawiają, rzucając sobie frisbee, to piękny przykład bardzo groteskowego, czarnego humoru, w którym trywialna rzecz świetnie splata się z brutalną intrygą.
Garland przesunął fabułę w tym odcinku już bardziej w stronę science fiction niż stricto mrocznego thrillera kwestią anomalii, która może zaburzyć funkcjonowanie świata. I twórca bardzo sprawnie, powoli porusza intrygę w tym kierunku. To zapowiada się naprawdę ciekawie, bo tak naprawdę główna bohaterka będzie musiała walczyć z przypisanym jej przez projekcję losem. Dobrze, trochę w tle Garland prowadzi również wątek Kentona, który wygląda na to, że będzie ważny w dwóch ostatnich odcinkach. Sama postać jest bardzo dobrze napisana jako ta niepohamowana zła siła, która na swój brutalny sposób interpretuje rozkazy. Kwestia tego, że stanie się on samodzielnym antagonistą, który będzie chciał uprzykrzyć życie obydwu stronom intrygi, zapowiada się naprawdę dobrze.
Nowe odcinki Devs są naprawdę dobre zarówno pod względem realizacyjnym, jak i scenariuszowym. Zapowiadają ciekawe kierunki fabuły w kolejnych epizodach. Polecam.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat