Dickinson: sezon 2, odcinki 8-9 - recenzja
Nowe odcinki Dickinson po raz kolejny udowadniają, że to znakomicie zrealizowany serial. Oceniam.
Nowe odcinki Dickinson po raz kolejny udowadniają, że to znakomicie zrealizowany serial. Oceniam.
W nowych odcinkach serialu Dickinson twórcy postanowili wprowadzić wiele abstrakcyjnych, czasem psychodelicznych elementów, które bardzo dobrze zadziałały w produkcji. Pomysł na uczynienie Emily niewidzialną dla reszty, aby mogła zmierzyć się ze swoją sławą, był znakomity w swojej prostocie. Trochę przypominało mi to Opowieść wigilijną, chociaż w tym wypadku Emily mierzyła się tylko z aktualnym momentem swojej chwilowej sławy. Bardzo dobrze przeprowadzono bohaterkę przez tę kwestię, od początkowej euforii związanej z publikacją jej wiersza, przez pierwsze zetknięcie się z krytyką, po swoiste znużenie popularnością, która nie trwała przecież długo. Świetnie oglądało się te zmiany.
Tak naprawdę dostaliśmy całą masę takich przedziwnych, abstrakcyjnych momentów, które w wielu produkcjach nie pasowałyby do historii, jednak w tym wypadku znakomicie się z nią przeplatały. Nawet w wielu sytuacjach decydują o wyjątkowości danej sceny. Zabawa w stodole doskonale kontrastuje z chęcią sławy Emily i wpływa na jej przemianę. Spotkanie Dickinson z przyjacielem Austina, którego widziała w wizjach, daje bohaterce spojrzenie z innej perspektywy na swoją rolę. Jednak wśród wszystkich przedziwnych momentów najbardziej podobał mi się gościnny występ Nicka Krolla, który zaliczył fantastyczny występ gościnny jako Edgar Allan Poe. Scena jego rozmowy z Emily na temat sławy była bardzo dobrze napisana, ale przede wszystkim Kroll i Hailee Steinfeld grająca Dickinson, doskonale potrafili podać ten dialog z humorem i emocjami.
Ścieżka dźwiękowa w tym serialu jest czymś, do czego twórcy przywiązują ogromną wagę. Nowe odcinki udowodniły, że dobranie odpowiednich utworów do produkcji to prawdziwa sztuka. I tak w omawianych epizodach twórcy po raz kolejny doskonale ułożyli warstwę muzyczną. Prosta popowa piosenka sprawia, że przygotowanie herbaty i posiłku przez Panią Dickinson staje się czystą poezją. Rapowy kawałek świetnie zgrywa się z sekwencją zabawy w stodole. Rockowy utwór nadaje dodatkową, humorystyczną warstwę scenie erotycznego tańca Lavinii. Po prostu twórcy doskonale operują muzyką, która jest nie przymusowym dodatkiem do serialu, a równorzędnym aktorem, elementem ubogacającym poszczególne momenty. Za to ogromny plus.
Liczyłem, że w nowych odcinkach przekonam się do wątku Sue. Jednak tak się nie stało. Momentami ta bohaterka jest po prostu nijaka, nawet w bardzo emocjonalnych scenach rozmowy z Mary. Nie mogę jak na razie po prostu odzyskać sympatii do niej, bo jej rozterki biją w oczy sztucznością. Natomiast przekonałem się do Austina, bohatera, którego niekoniecznie lubiłem w 1. sezonie. W nowych odcinkach prezentuje się równie dobrze jak Emily. Twórcy doskonale przedstawili jego metamorfozę w godnego zaufania człowieka, a Adrian Enscoe świetnie oddał emocje targające jego postacią, co widać choćby w scenie rozmowy o zdradzie Sue z Samem i dziecku, które straciła jego żona.
Nowe odcinki Dickinson potwierdzają bardzo dobry poziom 2. sezonu . Świetne aktorstwo, doskonałe pomysły realizacyjne i znakomicie dobrana ścieżka dźwiękowa. Ode mnie 9/10
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat