Disney Epic Mickey: Rebrushed - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 24 września 2024Disney Epic Mickey: Rebrushed to remake platformówki z 2011 roku. Przekonajmy się, czy warto ponownie wyruszyć na przygodę z Myszką Miki.
Disney Epic Mickey: Rebrushed to remake platformówki z 2011 roku. Przekonajmy się, czy warto ponownie wyruszyć na przygodę z Myszką Miki.
Śmiało można powiedzieć, że moda na odświeżanie gier sprzed lat nie tylko nie słabnie, ale z roku na rok staje się coraz silniejsza. "Nowe" Horizon Zero Dawn to już w zasadzie pewniak (potwierdziło to ESRB), na rynek niedawno trafiło Dead Rising Deluxe Remaster, a teraz debiut w ulepszonym wydaniu zalicza Myszka Miki w Disney Epic Mickey: Rebrushed. Studio Purple Lamp postawiło jednak nie na remaster, a na wierny remake, co powinno ucieszyć zarówno fanów oryginału, jak i osoby, które nie miały okazji się z nim zapoznać.
Rebrushed przedstawia historię z oryginału – tutaj nie postawiono na żadne zmiany. Ponownie obserwujemy przeprawę Mikiego przez Pustkowia, czyli tajemniczy i posępny świat, w którym przebywają zapomniane postacie z popularnych niegdyś animacji. Kluczową rolę w tym miejscu odgrywa Szczęśliwy Królik Oswald, czyli pierwsze dzieło Walta Disneya. Odniesień do historii kreskówek (i nie tylko) tej amerykańskiej wytwórni jest mnóstwo – dotyczą one bohaterów, poziomów i drobnych easter eggów.
Fantastycznym smaczkiem są aktywowane dzięki projektorom poziomy w 2D, z których każdy nawiązuje do innej, klasycznej animacji, w tym między innymi Miki i Czarodziejska Fasolka, Plutopia czy prawdziwa legenda, która zapewniła Mikiemu status ikony – Parowiec Willie. Szkoda jedynie, że tym dwuwymiarowym etapom poświęcono niewiele czasu i uwagi. Praktycznie wszystkie z nich są krótkie i bardzo proste. I jasne, rozumiem argument, że tak samo wyglądało to w oryginale, jednak remake był okazją, by nieco to rozwinąć.
Pomaluj mój świat
Pierwszy Epic Mickey nie był może szczególnie rozbudowaną czy zaskakującą platformówką, ale miał jeden element, który wyróżniał ten tytuł na tle konkurentów. Mowa oczywiście o mechanice związanej z magicznym pędzlem dzierżonym przez uszatego bohatera. Nieodłącznie związane są z nim także dwie substancje: rozpuszczalnik oraz farba, które pozwalają na manipulowanie otoczeniem. Korzystając z tego pierwszego, możemy usuwać niektóre obiekty, a ta druga opcja pozwala na ich przywracanie. Regularnie będziemy musieli z tego korzystać do rozwiązywania prostych zagadek środowiskowych i odkrywania sekretów, a nawet w trakcie walki z przeciwnikami. I to nie tylko do niszczenia (rozpuszczalnikiem) lub przyciągania ich na naszą stronę (farbą), ale czasami też na nieco bardziej wymyślne sposoby, jak np. usunięcie podłoża spod nóg oponentów. Po latach nie robi to może już takiego wrażenia, jak w roku 2011, ale kilka razy uśmiechnąłem się pod nosem, gdy po usunięciu ściany znalazłem ukrytą skrzynię. Cieszy również fakt, że nasze wybory mają konsekwencje, bo w platformówkach jest to naprawdę rzadkie.
Disney Epic Mickey: Rebrushed to przede wszystkim nowa szata graficzna. Deweloperzy ze studia Purple Lamp wykonali kawał dobrej roboty, bo Miki w tym wydaniu prezentuje się świetnie i pod tym względem śmiało może rywalizować z popularnymi platformówkami z ostatnich kilku lat. Poziomy są różnorodne, a Pustkowia, mimo wszechogarniającego mroku, mają swój urok. Z wielką satysfakcją obserwuje się też, jak rozlewana przez głównego bohatera farba odmienia ten ponury świat i dodaje mu barw. Szkoda natomiast, że nie pokuszono się o wprowadzenie głosów. Bohaterowie są całkowicie niemi i musimy polegać jedynie na napisach, co w 2024 roku jest sporym zawodem.
Przynieś, podaj, pozamiataj
Twórcy zadbali o usprawnienie sterowania oraz drobne rozszerzenie możliwości ruchowych kultowego gryzonia. Miki nauczył się między innymi prędkiego biegania, wykonywania szybkiego zrywu oraz uderzenia o ziemię. Da się odczuć, że tych manewrów nie było wcześniej i nie są one kluczowe, ale od czasu do czasu zdarzało mi się z nich korzystać.
Niestety wypuszczenie na sklepowe półki wydania z podtytułem Rebrushed nie uznano za dobrą okazję, by naprawić wszystko to, co w oryginale kulało. Najbardziej przeszkadzała mi struktura zadań, która już 13 lat temu sprawiała wrażenie przestarzałej, a w remake'u pozostała niezmieniona. Większość misji wygląda tak samo: osoba A prosi nas o przyniesienie przedmiotu, który ma osoba B, ta jednak nie odda go nam, jeśli nie przyniesiemy jej czegoś od osoby C lub nie pozyskamy tego w inny sposób. Miki śmiało mógłby rywalizować o tytuł naczelnego kuriera branży gier z Samem Porterem Bridgesem z Death Stranding...
Praca kamery została usprawniona względem starej wersji, ale idealnie nie jest. Momentami zdarza się jej zwariować, zwłaszcza w segmentach, które wymagają jednoczesnego biegania i celowania podczas miotania farbą oraz rozpuszczalnikiem. Nie jest to natomiast aż tak problematyczne, jak mogłoby się wydawać, bo poziom trudności jest dość niski (rośnie dopiero w końcówce), tak więc zwykle mamy czas zorientować się w chaosie bez utraty wszystkich punktów życia. Nie uniknięto też pewnych błędów, ale na szczęście nie są one zbyt frustrujące. Najczęściej sprowadzały się do okazjonalnego blokowania się Mikiego na niektórych obiektach.
Remake Epic Mickey przypomina mi sytuację z Dead Rising Deluxe Remaster. Czuć pewien niedosyt (zwłaszcza, że Astro Bot zawiesił poprzeczkę niesamowicie wysoko dla innych reprezentantów gatunku), ma się wrażenie, że niektóre rzeczy można było zrobić lepiej, ale mimo wszystko gra się w to całkiem przyjemnie. No i to na ten moment najlepsza wersja gry, a zarazem jedyna, w którą zagramy na współczesnych konsolach. Odnoszę też wrażenie, że to właśnie takie tytuły powinny być odświeżane: dziś nieco zapomniane, ale mające spore pokłady grywalności i uroku, dzięki którym mogą przypaść do gustu starszym graczom i zupełnie nowym odbiorcom.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1957, kończy 67 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1989, kończy 35 lat