Dom Gucci to nowy film Ridleya Scotta. Tym razem reżyser zabiera się za dzieje jednej z najsłynniejszych rodzin w historii Włoch. Oceniam.
W filmie
Dom Gucci możemy śledzić losy tytułowego rodu, który stworzył jedną z najsłynniejszych marek modowych na świecie. I muszę przyznać, że
Ridley Scott całkiem nieźle pokazuje to wielkie imperium, które powoli wali się pod własnym ciężarem. Twórca trafia w punkt, tworząc obraz upadku spowodowanego wygórowanymi ambicjami. Gorzej jest z prowadzeniem narracji i tempem. Mam wrażenie, że film mógłby być jakieś 20-30 minut krótszy. Pierwsza połowa to jedna wielka ekspozycja, która ma wprowadzić do głównego tematu, czyli "wojny domowej" w firmie. Mozolne tempo raczej się nie sprawdza. Dopiero w drugiej połowie, gdy stawka i napięcie zostają podniesione, opowieść nabiera rumieńców i potrafi w wielu momentach wciągnąć. Szkoda tylko, że Scott tak nierówno opowiada historię w produkcji.
Na szczęście są kreacje aktorskie, które wypadają bardzo dobrze. Zdecydowany prym wiedzie
Lady Gaga. Po raz kolejny pokazała, że drzemie w niej spory talent. Świetnie potrafiła ukazać urok i miłą stronę swojej bohaterki i w odpowiednim momencie zagrać jej niezwykle mrocznym obliczem. Pięknie wykreowała manipulatorkę, jaką jest Patrizia. Mimo że postać znika gdzieś w trzecim akcie produkcji, to Lady Gaga potrafi w finale jeszcze raz dać znać o sile swojej bohaterki. Z pewnością będzie jedną z faworytek sezonu nagród. Znakomitą rolę, po kilku słabszych występach w ostatnich latach, pokazał
Al Pacino. Aktor zachowuje doskonały balans w postaci Alda. Potrafi być czarujący (widz go uwielbia!), a zarazem demoniczny i okrutny. Bardzo dobra kreacja!
Jeremy Irons, mimo że nie otrzymuje za wiele czasu na ekranie, to w kilku scenach potrafi wycisnąć maksimum z Rodolfa. Moim faworytem jest scena jego rozmowy z Paolo.
fot. youtube.com/forumfilmpoland
Mam natomiast problem z
Adamem Driverem. W pierwszej połowie filmu jego Maurizio został bowiem tak przyćmiona przez Patrizię, że aktor, mimo swojej ogromnej charyzmy, nie mógł w ogóle pokazać się z dobrej strony. Dopiero w drugiej połowie filmu doszedł do głosu i zaprezentował, może nie pełnię, ale sporo swojego talentu aktorskiego. Szkoda więc, że Scott nie potrafił znaleźć balansu między postaciami Maurizia i Patrizii. Paolo w wykonaniu
Jareda Leto był przerysowany do granic możliwości. Aktor z udawanym włoskim akcentem i żartami rzucanymi na lewo i prawo zrobił pewnego rodzaju karykaturę ze swojej kreacji, co niestety w tym wypadku nie jest komplementem. Mało wykorzystanym członkiem obsady jest natomiast
Salma Hayek jako wróżka Pina. Właściwie można o niej pisać w kategoriach trzeciego planu, ponieważ w ogóle nie miała okazji, aby zaprezentować swoje umiejętności, może poza jedną sceną.
Twórcom udało się stworzyć arystokratyczny sznyt rodu Guccich, dzięki strojom i scenografii. Tak właściwie wszystkie elementy składowe budowały aurę blichtru i legendy, która otaczała tę familię. To dało się odczuć praktycznie w każdym ujęciu i za to moje słowa uznania. Do tego należy pochwalić świetną ścieżkę dźwiękową. Utwory takich artystów jak George Michael czy Eurythmics dodawały stylu produkcji, aż chciało się zanurzyć w świecie, w którym żyła tytułowa rodzina. Warstwa muzyczna w filmie zadziałała zatem tak, jak powinna, potrafiła zagrać na emocjach i zmysłach widza.
Dom Gucci to film z bardzo dobrym klimatem i kreacjami aktorskimi. Szkoda tylko, że Ridley Scott nie spisał się w kwestii prowadzenia narracji i balansowania udziału postaci, by każda z nich miała pełny udział w historii. Ode mnie zatem 6/10.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h