Doom Patrol: sezon 3, odcinek 4 - recenzja
Dupołaki, mocz smoka, gadająca głowa, parodia produkcji o zombie - Doom Patrol w 4. odcinku wraca na właściwe tory, co z pewnością ucieszy fanów serialu.
Dupołaki, mocz smoka, gadająca głowa, parodia produkcji o zombie - Doom Patrol w 4. odcinku wraca na właściwe tory, co z pewnością ucieszy fanów serialu.
Uwielbiam ich. Po odrobinę niemrawym początku 3. sezonu Doom Patrol wraca już do pełni formy, a najnowszy odcinek z całą pewnością jest jednym z najzabawniejszych w dotychczasowej historii produkcji. W Undead Patrol taniec absurdu trwa w najlepsze: tytułowa drużyna herosów zamienia się w zombie i do krwi ostatniej walczy z dupołakami, głowa Nilesa Cauldera robi za kolację dla wygłodniałych nieumarłych, Kipling próbuje uwieść magiczną głowę konia, mocz smoka pojawia się tu zaraz obok stworzonej z siana makiety Szefa. Prawdziwą gwiazdą ostatniej odsłony serii jest jednak Michelle Gomez w roli Laury De Mille aka Madame Rogue, która w rzeczywistości Doom Manor poczyna sobie znakomicie i w błyskawicznym tempie odnajduje wspólny język z jego mieszkańcami. Twórcy nie zapomnieli w dodatku o tym, że ekranowa groteska najlepiej rezonuje w traumach przepełniających protagonistów, tym razem akcentowanych zupełnie nienachalnie, choć paradoksalnie uderzających w widzów ze zdwojoną siłą. Taki Doom Patrol możemy oglądać bez końca - balans na granicy cierpienia i żartu potrafi być przecież magnetyczny.
Laura ostatecznie trafia do Doom Manor, nie zdając sobie sprawy z tego, kim jest, ani w jakim celu tu przybyła. Prawdziwą tożsamość odkryje dopiero po seansie starego filmu instruktażowego - to wówczas dowie się również, że posiada zdolność zmiany kształtu. W międzyczasie członkowie Doom Patrol zaczną zmagać się z tajemniczą chorobą, która przeobraża ich w zombie. Nieumarli snują się po korytarzach posiadłości, w której przebywa już także Kipling, posiadający przy sobie... wykopaną wcześniej z grobu, mówiącą głowę Szefa. Punktem kulminacyjnym odcinka jest starcie posługujących się koślawym językiem herosów, Kiplinga i przemieniającej się w pufę Laury z Darrenem Jonesem i armią dupołaków. Zwycięstwo Doom Patrol rodzi jednak kolejne problemy: głód mózgów zombie koniec końców zaspokoi poświęcający się na rzecz swojej "rodziny" Caulder. Protagoniści wracają do dawnych form cielesnych, choć na poziomie emocjonalnym zmagają się z tymi samymi traumami. Cliff próbuje znaleźć w sieci lekarstwo na mentalne problemy, Jane nadal opłakuje Szefa, Larry jest bliski śmierci po opuszczeniu jego ciała przez Ducha Negatywnego, Vic odkrywa, iż w przeszłości istniał sposób na zachowanie przez niego ciała. W finałowej scenie, zanim w trakcie napisów końcowych ocalały dupołak podąży do Cloverton, Laura raz jeszcze obejrzy wspomniany wcześniej film instruktażowy - ku zaskoczeniu nowej bohaterki wyraźnie widać w nim Ritę.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że dokooptowanie Gomez do obsady przełożyło się na wpuszczenie świeżego powietrza do serialowej opowieści. Aktorka zdaje się doskonale pojmować nie tylko meandry całej historii, ale i nieustanną zabawę przeróżnymi konwencjami, które twórcy - ku ogromnemu zadowoleniu fanów - chcą masakrować bez końca. Jestem absolutnie urzeczony ironicznym sposobem, w jaki odpowiedzialni za produkcję podeszli do ogrania tonacji charakterystycznej dla filmów o zombie. Nieumarli w wydaniu Doom Patrol to pastisz czy parodia, jak i hipnotyczna poetyka przemocy, cudownie wybrzmiewająca w scenie jatki z dupołakami. Siekiera, pufa, piła mechaniczna, rozrywanie pośladków na pół, lejąca się krew. Jest tu wszystko to, czego od żartobliwej wariacji na temat produkcji o zombie moglibyśmy oczekiwać. Może nawet więcej, skoro Kipiling na placu boju w stodole wykorzystuje płonący żywym ogniem miecz? Jeszcze lepiej, że ta wichura surrealizmu znajduje dopełnienie w mniej istotnych wątkach. Trafia do mnie naszkicowanie relacji pomiędzy Laurą a Ritą, które otwiera nowe możliwości fabularne przed drugą z bohaterek. Co więcej, powoli dochodzi do nas, jak ważnym elementem w układance Doom Patrol był Caulder - po jego wyjęciu emocjonalne katusze herosów w jakiś przedziwny sposób zaczynają się jeszcze mocniej zarysowywać, jakby protagoniści właśnie stracili sprzed oczu jedyny znany sobie, życiowy punkt odniesienia.
Fundamenty pod zasadniczą oś fabularną 3. sezonu zostały już położone; po 4 jego odcinkach, w przededniu półmetka obecnej odsłony serii, musimy je uznać za więcej niż zadowalające. Gomez w roli Laury kradnie kolejne sceny ze swoim udziałem, przed głównymi bohaterami znów widać podróż do wnętrza siebie, a twórcy do perfekcji opanowali wprowadzanie nowych postaci i wątków z jednoczesnym łączeniem ich z wcześniejszymi elementami historii. Nie będę specjalnie odkrywczy, jeśli raz jeszcze podzielę się z Wami wnioskiem, że Doom Patrol najlepiej prezentuje się tam, gdzie tytułowa drużyna herosów operuje wspólnie. Taki zabieg umożliwia widzom pełniejsze dostrzeganie kontrastów w siatce wzajemnych relacji protagonistów. Jestem też niemal przekonany, że Szef wbrew pozorom nie powiedział ostatniego słowa - gdy zakładaliśmy, że teraz przypadnie mu w udziale rola ducha, na tacy przyniesiono nam jego głowę. Ta pasuje przecież jak ulał do utkanego z dziwactw świata Doom Patrol.
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat