

Ten przepełniony żartami sitcom skupia się na życiowych zmaganiach paczki przyjaciół mieszkających wspólnie na nowojorskim Queens. Każdy odcinek to inna historia i codzienne wybory bohaterów – te poważniejsze i te mniej znaczące. Już od pierwszych sekund mamy do czynienia z mieszanką charakterów, a przez kolejne minuty poznajemy postacie, wchodząc w ich świat. Jak na dwadzieścia minut – dużo się dzieje, jednak przyjemnie się to ogląda i myślę, że spokojnie można obejrzeć Dorosłych jednym tchem.
Barwni bohaterowie – Samir, Anton, Billie i Isa – przedstawieni są tak, że łatwo jesteśmy w stanie się z nimi utożsamić. Ich problemy, mimo że dosyć mocno przerysowane, nadają serialowi autentyczność, ale odcinki ogląda się z lekkością. Bo taki właśnie powinien być ten gatunek – lekki i przyjemny w odbiorze. Temat zmagań i próby odnalezienia się w dorosłym świecie pozwala trafić do grupy docelowej, ale także podwaja autentyczność historii. W serialu spotkamy się przede wszystkim ze współczesnym humorem, żartami w stylu gen Z, choć momentami mogą wydawać się przesadzone i zahaczyć o "cringe". Jak dotąd nie było tego zbyt dużo, by przeszkadzało w dobrej zabawie podczas oglądania. Jeśli tak właśnie będzie we wszystkich odcinkach, okaże się, że jeden sezon to za mało!
To, co na pewno "gra" w tym serialu, to komediowy timing – często nawet przeciętny żart staje się zabawny dzięki dobremu wyczuciu i jego ograniu. Nie ukrywam, gdybym usłyszała w prawdziwym życiu teksty z tego sitcomu, raczej bym się nie zaśmiała. Tutaj jednak wszystko idealnie się wpasowuje. Humor w Dorosłych to połączenie ironii, żartu, ale i refleksji.
Spotykamy się z żartobliwym przedstawieniem problemów i codziennych niuansów, z którymi bohaterowie, ale także i my, musimy się zmagać: praca, zdrowie, kształtowanie osobowości, relacje. Na plus jest to, że serial nie unika trudnych tematów, ale przedstawia je w zabawny i przyjemny sposób.
Akcja szybko się zmienia, raz jesteśmy w jednym miejscu, za chwilę przenosimy się w drugie, poznajemy bohaterów, przybliżone zostają nam ich charaktery i barwne osobowości. Dzięki właśnie takiej formie, możemy od razu wczuć się w serial. Sprawia on wrażenie, że znamy się z postaciami nie od kilku minut, a dłużej. Utożsamiamy się z nimi, a może nawet odnajdujemy siebie w ich otoczeniu. Jest to cecha dosyć popularna dla tego typu ekranizacji, jednak warto to podkreślić.
To nowoczesna, młodzieżowa komedia, której na pewno warto dać szansę. Trochę absurdu, przyjemny humor i codzienne tematy. Z pewnością nie przebije ani nie zastąpi kultowych Friendsów, ale może być świeżą wersją tego serialu.
Poznaj recenzenta
Kamila Bągorska

