Echidna - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 27 września 2023Czy gorgona może zostać policjantką w niewielkim amerykańskim miasteczku? Może, a nawet powinna – tym bardziej że w nadmorskim Springfield mieszkają nie tylko ludzie.
Czy gorgona może zostać policjantką w niewielkim amerykańskim miasteczku? Może, a nawet powinna – tym bardziej że w nadmorskim Springfield mieszkają nie tylko ludzie.
Marika jest pół-kobietą, pół-wężem, co oznacza, że potrafi przybrać postać zarówno człowieczą, jak i wężową. Pod tą ostatnią lubi wygrzewać się na ulubionym kamieniu w ogrodzie. Przeżyła niejedno ludzkie życie, choć jej największym przekleństwem jest pamięć. Z każdym poważniejszym „zrzuceniem skóry” zapomina o kawałku swojej historii. W tym wcieleniu trapi ją wspomnienie o ukochanym Soami, japońskim mistrzu pędzla i kaligrafii, z którym rozstała się... No właśnie, nie pamięta, w jakich okolicznościach. Mimo to stara się z oddaniem wypełniać swoje zadania – zarówno jako policjantka, jak i członek niewielkiej społeczności, w której selkie mieszkają obok syren, lokalny mag o wymyślnym (prawdopodobnie walijskim) imieniu Glewlwyd potrafi namieszać z portalami, kelpie wykorzystuje swój dar przekonywania w pracy detektywa, a zielonowłosa fae z kafejki Krąg” jest najlepszą baristką w okolicy.
Mieszkańcy Springfield są doprawdy barwnymi postaciami. Tym bardziej cieszy fakt, że dzięki nowelowej strukturze powieści możemy ich lepiej poznawać, śledząc kolejne sprawy prowadzone przez parę policjantów – Marikę i Jordana. Są to sprawy błahe, poważniejsze, a niekiedy nawet śmiertelnie poważne. Poszukiwania złodzieja bielizny osobistej i pościelowej kontrastują z kradzieżami znacznie dotkliwszymi – uderzającymi w najczulsze emocje mieszkańców Springfield czy próbą morderstwa pod wpływem niespełnionej miłości, która przerodziła się w nienawiść.
Agnieszka Szmatoła w fascynujący sposób wplata w fabułę (nieco inne niż zazwyczaj w urban fantasy) wątki mitologiczne, w tym azjatyckie (jak smok oferujący przysługi za odpowiednią cenę) czy greckie – obok gorgony spotykamy także genius loci pod postacią byłego dzielnicowego, bardziej ptasie niż rybie syreny, idealne dla złodziejskiego fachu anemide (dziecko wiatru pozostawiające na miejscu „zbrodni” kotki z origami) czy sprowadzającego rozpacz demona gello.
Fabuła nie stroni od kwestii trudniejszych – depresji, tranzycji, odrzucenia. Jednocześnie pozwala sobie na różnorodność nie tylko gatunkową, ale również uczuciową i relacyjną.
Jedyne, co można „zarzucić” debiutowi autorki, to pewien nieokreślony smutek przepajający wszystkie „opowiadania” o Marice Echidnie. Wszystkie teksty – choć przeważnie pisane lekko i bez pompatyczności, z żywymi, niepozbawionymi humoru dialogami i miejscami zabawnymi sytuacjami – wydają się bardzo poważne. Z nutą melancholii w tle. Być może o gorgonie nie można pisać w inny sposób.
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat