Ghost Rider: Danny Ketch - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 6 października 2023Wielu z nas czekało na ten album. Ghost Rider: Danny Ketch powrócił właśnie do Polski i to w zbiorczym, opasłym wydaniu. Czy klasyka Marvela wciąż robi tak piekielnie dobre wrażenie, jak przed laty?
Wielu z nas czekało na ten album. Ghost Rider: Danny Ketch powrócił właśnie do Polski i to w zbiorczym, opasłym wydaniu. Czy klasyka Marvela wciąż robi tak piekielnie dobre wrażenie, jak przed laty?
Każdy miłośnik Marvela, który pamięta czasy TM-Semic, z pewnością czytał wydanie Mega Marvel z 1994 roku, poświęcone genezie Ghost Ridera. Komiks kosztował wówczas 25 tysięcy złotych i pod każdym względem był wart swojej ceny. Dostaliśmy jedną z najlepszych superbohaterskich opowieści, które ukazały się w Polsce. Filmowa, wielowątkowa narracja, trzymająca w napięciu fabuła, interesujący bohaterowie i klimat grozy – wszystko to sprawiło, że dla wielu z nas ten komiks był pasjonującą lekturą. Dzisiaj, po tak wielu latach, Ghost Rider powraca, a wydany przez Muchę Comics album rozpoczyna się właśnie od tej kultowej historii przedstawiającej genezę bohatera.
Danny’ego Ketcha poznajemy już na pierwszych stronach, ale historia postaci Ghost Ridera nie zaczyna się w tym miejscu. Początki Ducha Zemsty sięgają lat siedemdziesiątych, kiedy to został on wykreowany przez Gary’ego Friedricha i Mike’a Plooga, pracujących dla Marvela. Pierwszym Ghost Riderem był Johnny Blaze – kaskader i motocyklista. Bohater walczył z nawiedzającym go demonem i finalnie zwyciężył. Porzucił piekielny motor odpowiedzialny za jego transformację. Wiele lat później na pojazd trafił Danny Ketch. W historii otwierającej komiks poznajemy Danny’ego, jego bliskich, a także adwersarzy – Blackouta i Deathwacha – złoczyńców, z którymi będzie zmagał się również w późniejszych przygodach.
Pierwsza historia, w której jesteśmy świadkami narodzin nowego Ghost Ridera, już nie przeraża jak kiedyś, ale wciąż może się podobać. Z perspektywy czasu warto docenić, że tak kuriozalną postać, jak odzianego w skórę gościa o płonącej czaszce, udało się ulokować w poważnej i zaskakująco brutalnej historii. Lektura nadal jest przyjemna, choć oczywiście to, co dla młodego czytelnika w latach dziewięćdziesiątych wydawało się przerażającym horrorem, teraz jest jedynie akcyjniakiem w konwencji grozy. Niemniej należy pogratulować Marvelowi stworzenia komiksu o mroczniejszej, defetystycznej estetyce, która znacząco wyróżniała się na tle przygód innych superbohaterów. Szkoda tylko, że dalsze opowieści fabularnie odstają od tego, co oferuje preludium. Mrok wciąż jest w nich obecny, ale treść równa do sztampy charakterystycznej dla komiksów z lat dziewięćdziesiątych.
Ghost Rider Howard Mackie i Marka Texeiry odpowiada na zapotrzebowanie fanów Marvela, którzy łaknęli w kochanych przez siebie komiksach konwencji grozy. Dość proste pod względem fabularnym historie zostają przyprawione halloweenową estetyką, bo przecież gość z płonącą czachą idealnie wpisuje się w taki klimat. Twórcy celowo stosują ciemną tonację – praktycznie wszystkie wydarzenia dzieją się w nocy. Brudne zakamarki wielkiego miasta, piekielne odstępy, zacienione pomieszczenia – oprawa wizualna Ghost Ridera przypomina tę znaną chociażby z Batmana. Króluje ciemność rozjaśniona jedynie płomieniem wydobywającym się z czerepu Ducha Zemsty. Robi to naprawdę dobre wrażenie i działa w służbie opowieści z dreszczykiem.
Obrana stylistyka spełnia swoją funkcję, ale niestety nie jest w stanie zakamuflować niedostatków scenariuszowych. Ghost Rider zmaga się z tymi samymi bolączkami, co cały Marvel w latach dziewięćdziesiątych. Przeważnie jest trywialnie i schematycznie, a każdy wątek prowadzi do klasycznej bijatyki. Twórcy nie zaprzątają sobie głowy życiem wewnętrznym Danny’ego. To nie Peter Parker, który zawsze był równoprawnym bohaterem przygód Spider-Mana. Dużo więcej miejsca poświęcono genezie Ghost Ridera, choć jego istota nie zostaje do końca wyjaśniona. To jednak celowe zagranie. Przeszłość demona nawiedzającego Ketcha w tym tomie nie zostaje odsłonięta, ale co pewien czas dostajemy interesujące tropy dotyczące jego historii.
W omawianym tomie nasz protagonista ma też kilku znamienitych gości z uniwersum Marvela. Niektórzy odwiedzają go tylko na chwilę, żeby szybko wrócić do własnych przygód. Inni wciągają Ghost Ridera w swoją historię, a następnie znikają, kontynuując podróż. Gościnne występy mają na celu spopularyzowanie nieznanej wszystkim postaci i zaproszenie fanów X-Men czy Spider-Mana do mrocznego świata Ducha Zemsty. Występy superbohaterów nie zawsze są satysfakcjonujące. W większości przypadków są one częścią osobnych wątków, toczących się w innych komiksach. Wystarczy tu wspomnieć cameo grupy X-Factor, która na kartach Ghost Ridera pojawia się dosłownie na chwilę, bez żadnej znaczącej interakcji z głównym bohaterem.
Powyższe zabiegi działają w służbie uniwersum Marvela, utwierdzając czytelnika, że Ghost Rider jest jego częścią. Przygody bohatera mają unikatową tonację, ale fabularnie nie wyróżniają się na tle ówczesnego komiksowego mainstreamu. Podobnie jak Spider-Man czy Avengersi, Duch Zemsty konfrontuje się z kuriozalnymi przeciwnikami, takimi jak przewijający się przez kilka rozdziałów Zodiak, dysponujący horoskopowymi mocami. Na szczęście fabuła w recenzowanym tomie jest spójna i dopracowana. Nawet wspomniany wcześniej absurdalny antagonista ma interesującą piekielną genezę. Podobnie jest z Ghost Riderem – jego historie napędza tajemnica. Twórcy sukcesywnie ujawniają coraz więcej o bohaterze, stawiając przy okazji intrygujące pytania. Poznając sekrety Ghost Ridera, dotykamy istoty dobra i zła. Przyglądamy się idei zemsty, kierującej działaniami protagonisty. Nie odnajdujemy jednak definitywnie odpowiedzi na pytanie: czy Ghost Rider stoi po jasnej, czy po ciemnej stronie mocy? W omawianym tomie nie następuje jeszcze rozstrzygnięcie problemu, więc można liczyć, że Mucha Comics z czasem uraczy nas wydaniem kolejnych historii z cyklu, z których dowiemy się jeszcze więcej o Dannym Ketchu i jego piekielnym alter ego.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat