„Grimm”: sezon 4, odcinek 8 – recenzja
Tym razem twórcy "Grimm" posłużyli się mitologią portorykańską, przedstawiając historię tytułowego stwora, która zapewnia odpowiedni poziom emocji. Ponadto wszystkie wątki rozwijające się od początku sezonu osiągają swój punkt kulminacyjny, a ostatnie 30 sekund odcinka pozostawia widza w gigantycznym szoku.
Tym razem twórcy "Grimm" posłużyli się mitologią portorykańską, przedstawiając historię tytułowego stwora, która zapewnia odpowiedni poziom emocji. Ponadto wszystkie wątki rozwijające się od początku sezonu osiągają swój punkt kulminacyjny, a ostatnie 30 sekund odcinka pozostawia widza w gigantycznym szoku.
Można było się spodziewać, że mit o chupakabrze prędzej czy później zostanie w serialu wykorzystany. Twórcy ciekawie zinterpretowali słynną legendę, tłumacząc istnienie poczwary jako efekt infekcji, którą mogą zarazić się Weseny. Sam wątek Diego, który wirusem zaraża się na Dominikanie, jest poruszający i moralnie niejednoznaczny. To nie jest kolejna historia, w której dobry Grimm poluje na złego Wesena. Bohater zaraża się przez przypadek, a mimo że jego czyny są przerażające, wyraźnie nie ma nad nimi kontroli. Wszystko prowadzi do kulminacyjnej sceny w sklepie Rosalee, gdzie czeka na nas tragiczny finał tej opowieści. Dobrze, że "Grimm" co jakiś czas prezentuje wątki, których nie da się szczęśliwie zakończyć. Dodaje to przedstawianym historiom zarówno emocji, jak i realizmu.
Sprawa tygodnia została też w dobry sposób wykorzystana do rozwinięcia odwlekanego od początku 4. sezonu wątku Wu, który wreszcie poznał prawdę o nadnaturalnym świecie, w którym sam przecież funkcjonuje. Jak można było się spodziewać, sierżant nie przyjął dobrze informacji, lądując ostatecznie w więzieniu. Co prawda można narzekać, że dojście do tego momentu zajęło twórcom zbyt wiele czasu, jednak przeciąganie tego wątku pozwala na zupełnie inną reakcję zwykłego człowieka na świat Wesenów niż te, których doświadczyliśmy wcześniej. Zarówno Hank, jak i Juliette błyskawicznie pogodzili się z faktem istnienia różnego rodzaju stworów, których nie mogą nawet zobaczyć. Tym razem Wu jest autentycznie przerażony i nawet po potwierdzeniu jego przypuszczeń przez Nicka nie może się pogodzić z faktem istnienia nadprzyrodzonych istot. Ciekawe, jak sytuacja rozwiąże się w kolejnych odcinkach. Twórcy chcą chyba jak najdalej odbiec od przyjętego wcześniej schematu, więc na razie nie należy się spodziewać szybkiego dołączenia Wu do pozostałych bohaterów - i być może to dobrze. Inne podejście do jego wątku może serialowi wyjść na dobre.
[video-browser playlist="636968" suggest=""]
Dość szybko zostaje rozwiązany cliffhanger z poprzedniego odcinka związany z Juliette. Wszystkie znaki na niebie i ziemi nakazywały przypuszczać ciążę, ale twórcy przygotowali na szczęście coś znacznie bardziej niespodziewanego, o czym kilka słów później. Monrosalee, którzy w planowaną od początku sezonu podróż poślubną nie pojadą chyba już nigdy, znowu mają kłopoty z Secundum Naturam Orden Wesen. Eskalacja rasistowskiej grupy jest co prawda dość przewidywalna, ale trzeba przyznać, że martwy lis jest odrażający i przyprawia o gęsią skórkę. Dzięki Trubel bohaterowie mają już na szczęście jakieś pojęcie o tym, z kim przyjdzie im się mierzyć. Do poszukiwań małej Diany oprócz matki Renarda dołącza także sam kapitan oraz Adalind w komitywie z Victorem. Szykuje się więc wielki pościg za Kelly Burkhardt, co pozwala mieć nadzieję, że znów zobaczymy tę bohaterkę w serialu.
Największe zaskoczenie przychodzi w ostatnich chwilach odcinka. Juliette jako Hexenbiest to kompletny szok, zdumienie i niedowierzanie. Możemy przypuszczać, że to jeden z efektów ubocznych zaklęcia wykorzystanego do przywrócenia mocy Nickowi, pytanie tylko, czy permanentny. Sama koncepcja dostarcza mnóstwa różnych kierunków, w których wątek może się rozwinąć, rodzi także wiele pytań. Czy Juliette przeistacza się w Adalind? Jeśli nie, to czy naprawdę mamy nową czarownicę w mieście? Niestety odpowiedź poznamy dopiero w styczniu. Jedno jest pewne – ten cliffhanger to świetne rozwiązanie, które pokazuje, jak w prosty sposób, bawiąc się mitologią serialu, można wprowadzić widzów w osłupienie.
Czytaj również: „Gra o tron” (nowe sceny!), „Westworld” i inni. HBO zapowiada 2015 rok
Ostatni w tym roku odcinek serialu stanowi doskonałe podsumowanie tego, co dzieje się w Portland od początku sezonu, doprowadza wszystkie wątki do punktów kulminacyjnych i ukierunkowuje je na nowe tory. Jest też kilka cliffhangerów. Właściwie sam Wu w więzieniu i porwany Monroe by tu wystarczyli, ale twórcy się na tym nie zatrzymują i zaskakują nas do samego końca. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na dalsze losy bohaterów.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat