"Hawaii 5.0" ("Hawaii Five-0") 11. odcinkiem pokazuje solidną pomysłowość twórców, którzy udowadniają, że jeszcze nie stracili swojej kreatywność (o czym byłem przekonany w poprzednim sezonie...). Tak oto oferują nam samodzielną historię zawierającą najważniejsze elementy wątku, który przyciąga do ekranu, dostarcza sporej frajdy, a nawet potrafi zaciekawić. Nie jest on przewidywalny, a zaplanowane zwroty akcji cieszą, zaskakują i dobrze zbijają z tropu.
Historia złodzieja sztuki, który wykorzystał niewinnego człowieka do przemytu, jest nawet pomysłowa z uwagi na postać Rebeki Mader. Z jednej strony czuję się trochę rozczarowany, bo jej postać po prostu sobie jest i nie wywiera specjalnie wielkiego wrażenia. Szkoda, że twórcy nie dali się aktorce wykazać. Z drugiej końcówka może sugerować, że występ Mader nie był jednorazowy. Wyraźnie zbudowano tutaj ciekawą relację pomiędzy nią a Steve'em, więc nie zdziwiłbym się, gdyby jakaś ważna sprawa sprowadziła łowczynię z powrotem na Hawaje.
Serial ten nie byłby sobą bez luźnego wątku. Takim jest turniej smażenia najlepszych krewetek, w którym udział bierze sympatyczny Kamekona. Humorystycznie, z tym razem umiejętnymi popkulturowymi nawiązaniami do oryginalnego "Karate Kida" i z niezłą puentą, która trochę wyciągnęła cały wątek z banalnego schematu. Dobrze pozwalało to złapać oddech pomiędzy poważniejszymi i dramatyczniejszymi wydarzeniami.
Na razie przewodnie wątki sezonu nie są obecne, ale to nie przeszkadza. Odcinek 11 pokazał fajne pomysły, niezłą realizację, zwroty akcji i humor, za który ten serial tak bardzo się lubi. Chociaż preferuję tego typu pojedyncze historie w "Hawaii 5.0", to mimo wszystko mam nadzieję, że scenarzyści szybko wrócą do ciągłości fabularnej z początku sezonu, co zapewni wzrost jakości.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/