„Hawaii 5.0”: sezon 5, odcinek 13 – recenzja
"Hawaii 5.0" po kilku słabszych odcinkach odzyskuje trochę wigoru, ciągłości fabularnej i pazura.
"Hawaii 5.0" po kilku słabszych odcinkach odzyskuje trochę wigoru, ciągłości fabularnej i pazura.
"Hawaii 5.0" po kilku słabszych wątkach w końcu oferuje historię, która od razu potrafi wciągnąć dynamizmem, pięknym patosem i fabularnymi motywami. Nie ma w niej nic odkrywczego, wyjątkowego ani pomysłowego, a nawet można rzec, że jest ona schematyczna i przewidywalna, ale tutaj to nie przeszkadza. 13. odcinek doskonale potwierdza zasadę, że schematami należy umieć się posługiwać. Tutaj jest to pokazane z werwą i odpowiednią dawką emocji, która pozwala dla odmiany czerpać przyjemność z seansu. Innymi słowy - motyw z wirusem zaoferował to, czego brakowało w 2 ostatnich odcinkach: frajdę.
Jakiś wpływ na to ma powrót Terry'ego O'Quinna, który jest zapowiedzią większych wydarzeń. Relacja jego bohatera ze Steve'em w tym odcinku ukazana jest niby w typowym, delikatnie banalnym stylu tego serialu - prawie jak ojciec i syn. Tylko że w odróżnieniu od wielu innych, trochę wpychanych na siłę bliskich relacji - ta przekonuje. Potrafię uwierzyć, że tych dwóch łączy bogata przeszłość pełna niewiarygodnych doświadczeń. W tym wątku zaskakującym kluczem do jakości odcinka jest końcówka, w której widzimy kolejną ckliwą rozmowę Steve'a z Joe. Kto by pomyślał, że Steve nie będzie naiwnie wierzyć we wszystkie słowa swojego dawnego mentora... I to jest fajne, bo czuć tutaj, że w tej relacji i w planowanej historii związanej z matką Steve'a jest drugie dno i potencjał na coś, co wyśmienicie może napędzić ten sezon.
[video-browser playlist="659412" suggest=""]
Wydarzenia odcinka w pewnym momencie wchodzą na trochę absurdalne rejony. Bohaterowie zajmowali się różnymi zagrożeniami, mieli wszelakiej maści przeciwników, ale nigdy nie był to szaleniec, który najwyraźniej chciał zniszczyć świat. To jest ta drobna przesada, która trochę psuje wrażenie solidnej historii, bo motywy szaleńca nie były jasne, a to, co nam przekazano, było strasznie naciągane i tak naprawdę pozbawione sensu. Dlatego scena, w której naukowiec mówi, że grozi im zagłada, wypada po prostu komicznie.
Czytaj również: ABC znów dominuje w czwartek. Fatalny start „Allegiance” NBC – wyniki oglądalności
"Hawaii 5.0" powoli wraca na odpowiednie tory, ustalając drogę rozwoju fabuły na kolejne odcinki. Jest nieźle, acz wiele brakuje do tego, co mogło w tym sezonie jeszcze zachwycać. Oby tendencja zwyżkowa się utrzymała.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat