Hiszpańska księżniczka - sezon 2, odcinek 4 - recenzja
Nowy odcinek Hiszpańskiej księżniczki jest pełen zdrad, knowań i manipulacji. Jednak ich ilość jest na tyle przytłaczająca, że wydarzenia nie emocjonują tak bardzo, jak powinny. Oceniam.
Nowy odcinek Hiszpańskiej księżniczki jest pełen zdrad, knowań i manipulacji. Jednak ich ilość jest na tyle przytłaczająca, że wydarzenia nie emocjonują tak bardzo, jak powinny. Oceniam.
Wątek Katarzyny w Hiszpańskiej księżniczce znowu obfituje w wiele aspektów, które komplikują jej życie oraz wpływają na utrzymanie tronu. Jest w ciąży, którą musi donosić, żeby jej syn w przyszłości został królem, co przy okazji ugruntuje jej panowanie. Znowu musi się użerać z coraz bardziej otwarcie knującym przeciwko niej Wolseyowi. Twórcy prowadzą ten wątek dość nieporadnie. Trudno zdefiniować, skąd bierze się ta więź między duchownym, a Henrykiem, ponieważ król nie wydaje się tak bardzo bogobojny. Nie jest to przekonujące, ale mimo wszystko udaje się osiągnąć zamierzony efekt. Wolsey irytuje swoim niecnym postępowaniem i wpływem na władcę, co powoduje to, że mocniej kibicujemy głównej bohaterce oraz innym postaciom, które mu się sprzeciwiają.
Do tej listy przeciwności, z którymi mierzy się Katarzyna, dochodzą zdrady Henryka oraz plotki na dworze, które zakłócają jej samopoczucie. Dla podtrzymania dobrych relacji z humorzastym Henrykiem była w stanie nawet poświęcić własną dumę i honor. Jej postawa imponuje, ale jednocześnie też bulwersuje, że musi tolerować takie haniebne zachowanie męża. Nie można też nie wspomnieć o Meg, która potrzebowała pomocy w Szkocji, co też zaprzątało myśli Katarzyny i zmusiło do działania za plecami Henryka.
Najbardziej jednak poruszało, gdy Katarzyna urodziła córkę. Fizyczny ból królowej mieszał się z rozczarowaniem oraz zawodem, jaki sprawiła królestwu i mężowi. To bardzo smutne, ponieważ odbija się to na dziecku, którego Katarzyna nie jest w stanie pokochać z powodu jego płci. To ciekawy temat, na który złożyło się wiele elementów fabularnych, co znajduje swoje odbicie w uczuciach bohaterów. Ten wątek jest bardzo dobrze poprowadzony, dlatego wywoływał sporo emocji.
Kumulacja tych wszystkich wydarzeń okazała się zbyt przygniatająca dla księżniczki. Widok przegranej Katarzyny jest przygnębiający. Twórcy zrzucili na jej barki naprawdę ogromną ilość problemów, jak na jeden odcinek. Z perspektywy bohaterów są one rozłożone w czasie, ale dla widzów to bardzo duża i intensywna dawka wydarzeń. Przez to emocje się rozmywają, ponieważ co chwilę uwagę mącą kolejne wątki. Nie ma czasu też na docenienie niuansów czy podtekstów. Czasem, co za dużo to nie zdrowo.
Jednak postacią, która najbardziej wyróżniła się w nowym odcinku była Meg. Jej wątek okazał się wyjątkowo interesujący i dramatyczny. Szkocka królowa została zdradzona przez nowego męża, straciła tron i dzieci. A do tego jeszcze była bardzo złośliwa dla brata, nie dała się mu stłamsić, co powodowało satysfakcję. Do tego widać, jak bohaterka dojrzała na przestrzeni tych kilku lat, które minęło od jej wyjazdu z Anglii. Georgie Henley błyszczy w tej roli. Ogląda się ją z przyjemnością i wnosi dużo świeżości do fabuły drugiej części Hiszpańskiej księżniczki. Wzbudza większą sympatię niż Katarzyna, a przy okazji pozwala od niej odpocząć.
Warto też wspomnieć o Maggie, która postanowiła wspomóc Katarzynę. Bardzo sprytnie rozegrała to, żeby za jednym zamachem powstrzymać plotki na temat zdrad Henryka oraz zerwać zaręczyny z Comptonem. W końcu jest doświadczoną intrygantką na dworze, a w tym wypadku działała w dobrej intencji. Natomiast postąpiła okrutnie wobec naiwnego adoratora, co wzbudza mieszane uczucia. Jednak dobrze, że twórcy nie zapominają o tej postaci i mają pomysły na wykorzystanie jej w fabule, ponieważ jej wątek już dawna przestał intrygować.
W tym sezonie twórcy bardzo skupiają się na kobiecych wątkach i usilnie podkreślają ich siłę, a jednocześnie bezsilność wobec mężczyzn o wysokim dworskim statusie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ta nachalność. Na siłę chcą udowodnić, że kobiety mają więcej rozumu, a jedyne co je powstrzymuje to płeć i obowiązki jakie na nich spoczywają, czyli rodzenie i wychowywanie dzieci na dziedziców tronu. Z tego powodu postać Henryka jest niezwykle tłamszona i widać to na ekranie, że Ruairi O'Connor nie najlepiej sobie radzi z taką rolą. Balans między kobiecymi, a męskimi postaciami jest zachwiany. Ta jednostronność wcale nie działa na korzyść serialu.
W najnowszym odcinku Hiszpańskiej księżniczki twórcy nie pozwalają widzom się nudzić. Fabuła jest nasycona różnymi wątkami, aspektami obyczajowymi, gierkami politycznymi, manipulacjami i różnorodnymi emocjami oraz zmianami nastroju. Jak zwykle kostiumy robią kolosalne wrażenie. Dużo „atrakcji” serwują widzom twórcy, co niestety zaczyna być nieco męczące i nie ma też czasu na chwilę refleksji. Na szczęście wciąż z uwagą śledzi się losy bohaterów, ale to zainteresowanie powoli spada, co nie wróży dobrze kolejnym odcinkom.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat