Homeland: sezon 7, odcinek 2 – recenzja
Carrie daje czadu przed seks kamerką, Saul Berenson zostaje adwokatem diabła, a Brett O’Keefe rozbija sobie czoło, udowadniając, jaki z niego ekspert od broni palnej. To i jeszcze więcej w najnowszym odcinku Homeland!
Carrie daje czadu przed seks kamerką, Saul Berenson zostaje adwokatem diabła, a Brett O’Keefe rozbija sobie czoło, udowadniając, jaki z niego ekspert od broni palnej. To i jeszcze więcej w najnowszym odcinku Homeland!
Tego jeszcze w Homeland nie było. Jedna z najlepszych funkcjonariuszek CIA w historii, przebiegła agentka o stu twarzach, daje się podejść domorosłemu hakerowi, który nie dość, że blokuje jej komputer przy pomocy oprogramowania szpiegującego, to jeszcze przejmuje kontrolę nad kamerą i mikrofonem w sprzęcie. Jak łatwo się domyśleć, Carrie ma w laptopie superważne dane, które mogą wysłać do więzienia zarówno ją, jak i Bogu ducha winnego Maxa.
Carrie w przeciągu całego odcinka rozwiązuje ten problem, ale taki wątek może zaskoczyć wielu fanów mniej oczywistych rozwiązań fabularnych. Motyw ten - mimo że ciekawie napisany i momentami nawet zabawny -nie pasuje do tego, do czego przyzwyczaił nas Homeland w poprzednich sezonach. Patrząc jednak na to z szerszej perspektywy, można dostrzec, że nie jest on jedynie krótką wstawką fabularną, a elementem służącym nakreśleniu sylwetki psychologicznej głównej bohaterki.
Carrie od początku serialu balansuje na granicy obłędu. Jej stan psychiczny od zawsze miał wielki wpływ na opowieść. W 7. sezonie spotykamy Mathison pozornie spokojną i opanowaną. Wewnątrz jednak nic nie jest w porządku. Bohaterka jest rozdygotana i napięta. Ponownie ogarnia ją paranoja i szaleństwo. Wątek hakera i sposób, w jaki sobie z nim poradziła, pokazuje że Carrie kroczy po cienkiej linie.
Twórcy na każdym kroku kwestionują stan psychiczny bohaterki. Uwolnienie dwustu nie kończy jej paranoi – wręcz przeciwnie, tylko ją intensyfikuje, zwłaszcza że Saul, o którego tak walczyła, stał się niespodziewanie współpracownikiem pani prezydent. Jakby tego było mało, dostajemy potwierdzenie obaw w postaci rozczulającego dialogu z córką, która również zauważa, że z matką dzieje się coś niedobrego.
Im więcej Carrie Mathison na ekranie, tym lepiej. Miejmy nadzieję jednak, że twórcy nie będą powielać rozwiązań z poprzednich sezonów i skupią się na bardziej oryginalnych pomysłach umęczenia psychicznie głównej bohaterki. Wątek hakera mimo że kuriozalny, skutecznie ubarwia opowieść wprowadzając do niej coś nowego. Zakładając że motyw ten ma służyć pogłębieniu sylwetki psychologicznej bohaterki, możemy przymknąć oko na jego osobliwość.
Nową jakość do fabuły wprowadza również Brett O’Keefe. Postać charyzmatyczna, ale też zepsuta moralnie. Kolejny świetny charakter. Doskonale napisany bohater, który wciąż ma olbrzymie pole do popisu jeśli chodzi o rozwój osobowości. Z każdym odcinkiem poznajemy go coraz lepiej. Widać że twórcy przywiązują dużą wagę do tego, aby O’Keefe stanowił pełnoprawną, pierwszoplanową postać. Jego wątek rozwija się jak na razie miarowo i powoli. Niedługo się to zapewne zmieni, bo Saul jest już na tropie tego radykalnego populisty.
Na tę chwilę jest za wcześniej, aby ocenić warstwę fabularną. Tak naprawdę trudno się domyślić, do czego to wszystko zmierza. Każdy z bohaterów zmaga się na razie z własnymi problemami. O’Keefe na wsi buduje osobistą armię, Carrie walczy z własnymi demonami, pani prezydent próbuje odzyskać zaufanie społeczne. Twórcy umiejętnie mylą tropy, dając nam jasno do zrozumienia, że to nie głowa państwa stała za zabójstwem generała.
Takie oszczędne podejście do rozpisywanej historii ma swoje zalety. Homeland przyzwyczaił nas do nieśpiesznego tonu w początkowej fazie sezonu. To jedna z wielkich zalet tej produkcji i duża przewaga nad konkurencją. Scenariusz za każdym razem jest rozpisany w sposób harmonijny, co minimalizuje liczbę dziur fabularnych i nielogiczności. Dzięki takiemu rozwiązaniu w 7.sezonie mamy możliwość lepiej poznać O’Keefe i wejść głębiej w paranoję Carrie. Wydarzenia nie pędzą na złamanie karku, ale w sposób logiczny i klarowny budują postacie. Temu służy właśnie wątek hakera czy niezdarne zabawy z bronią O’Keefe wśród ukrywających go wieśniaków.
Według twórców 7. sezon Homeland ma być przedostatnim. Jeśli finałowe odsłony zachowają poziom poprzednich, Homeland stanie się telewizyjnym fenomenem, bo trudno sobie przypomnieć serial, który przy tak dużej liczbie sezonów nie zaliczył jakiś dramatycznych dołów. Najnowsza odsłona naprawdę dobrze rokuje.
Źródło: zdjęcie główne: Showtime
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat