Krwawe Niebo - recenzja filmu
Krwawe niebo oferuje nam w pakiecie wampiry i terrorystów. I to w jednym samolocie! Taka zachęta wystarczyła, by obejrzeć film i przekonać się, czy warto było przeznaczyć na niego ponad dwie godziny ze swojego życia.
Krwawe niebo oferuje nam w pakiecie wampiry i terrorystów. I to w jednym samolocie! Taka zachęta wystarczyła, by obejrzeć film i przekonać się, czy warto było przeznaczyć na niego ponad dwie godziny ze swojego życia.
Krwawe niebo to nowy thriller na platformie Netflix, który całkiem wysoko utrzymuje się na TOP 10 w Polsce. Zwiastun pokazał nam przedsmak tego, czego można spodziewać się po filmie. Mianowicie napadających na samolot terrorystów, którzy nie wzięli pod uwagę tego, że jednym z pasażerów może być wampir. Cóż, nie można ich za to winić, nikt by się raczej tego nie spodziewał. Szybko akcja przeradza się w krwawą jatkę, w której pasażerowie walczą o przetrwanie. W teorii brzmi to absurdalnie, ale też i ciekawie. Jak wyszło w praktyce?
Zakładam, że nie tylko ja podekscytowałam się na widok dość tradycyjnego podejścia do wampirów w zwiastunie. Widok przemiany, któremu towarzyszyło wyjście kłów na zewnątrz, był imponujący. Żadnych przystojnych łowców, którzy z jakiegoś powodu marnują nieśmiertelność na chodzenie do liceum, tylko przeklęte bestie, na które trzeba zaostrzyć kołek. Ewentualnie usmażyć na pełnym słońcu. Film w tej kwestii naprawdę zagwarantował widzom satysfakcjonującą reprezentację wampirów, które są krwiożercze i silne, a oglądanie ich na ekranie sprawia ogromną frajdę.
Problem w tym, że zamiast skupić się na miłej dla oka jatce, film niepotrzebnie się przeciągał. Po którymś z kolei przewidywalnym zwrocie akcji, który miał stworzyć następną przeszkodę dla głównych bohaterów, widz mógł się już po prostu zmęczyć i sfrustrować. Przez to, zamiast budować napięcie, w pewnym momencie liczyło się już tylko minuty do końca seansu. Produkcja zdecydowanie skorzystałaby na skróceniu jej o wszystko, co miało znów zawrócić postacie do punktu wyjścia, gdy wydawało się, że już wszystko będzie dobrze.
Wbrew pozorom nie jest to też jedynie bezmyślne mordobicie i trudno powiedzieć, czy jest to komplement. Jest tu mnóstwo wątków melodramatycznych, które skupiają się na temacie rodziny i zmianie diety w płynną. Z jednej strony nie są one źle rozegrane, a to, w jaki sposób funkcjonują wampiry w tym świecie, jest całkiem interesujące. Jednak równowaga pomiędzy tym a akcją jest czasem źle wyważona i źle wpływa na dynamikę filmu. W rezultacie Krwawe niebo to mordobicie z wątkami obyczajowymi, które ma się ochotę trochę przewinąć, by już wrócić do wybijania sobie zębów.
Film w swoim centrum postawił relację matki z synem, która praktycznie buduje akcję. Martwienie się o ich losy stanowi główne źródło napięcia. Nie kibicujemy im, ponieważ są porywającymi, szalenie charyzmatycznymi bohaterami, ale dlatego, że im na sobie zależy i więzi rodzinne to coś, z czym łatwo się widzowi utożsamić. Ich zażyłość widać na każdym kroku, chociażby przez sam fakt, jak dobrze syn zna schorzenie swojej matki i jak daleko jest w stanie się posunąć, by utrzymać ją przy życiu. Ich duet świetnie się sprawdza na ekranie, ponieważ cała ta sytuacja jest dla nich ogromnym wyzwaniem. Matka próbuje ochronić swojego syna, jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że sama staje się dla niego zagrożeniem. A mały musi podejmować dorosłe, trudne decyzje.
Sporym plusem są też drugoplanowi terroryści, którzy dzięki niewielkim oznakom humanizmu, jakie dali im twórcy, są przekonujący na ekranie. Ich grupa nie jest jedną, zbitą masą, tylko różniącymi się od siebie bohaterami. Chociaż nie do końca wiemy, co chcą osiągnąć tym całym skokiem, nie jest to specjalnie dla nas istotne.
Krwawe niebo nie jest złym filmem. Można go puścić jako odmóżdżający szum w tle w piątkowe popołudnie. Sama jatka i sceny akcji były naprawdę niezłe, poza tym świetnie oglądało się, jak coraz mniej człowieka zostaje w wampirze. Głównym minusem jest przeciąganie fabuły w nieskończoność, aż przestaje trzymać nas w jakimkolwiek napięciu. Ostatecznie jednak są to wampiry kontra terroryści w zamkniętej przestrzeni - więc warto przekonać się na własnej skórze, jak ten pomysł wypada na ekranie. Choć seans bywa frustrujący, mimo wszystko nie brakuje w nim rozrywki.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat