Lecter znowu przekąsza
Nowy sezon Hannibala zaczyna się naprawdę smakowicie, ale gdzieś po niespełna minucie zaczniecie nerwowo przełykać ślinę, bo tego, co widać na ekranie, z pewnością się nie spodziewaliście.
Nowy sezon Hannibala zaczyna się naprawdę smakowicie, ale gdzieś po niespełna minucie zaczniecie nerwowo przełykać ślinę, bo tego, co widać na ekranie, z pewnością się nie spodziewaliście.
Oczywiście nie powiem, co się dzieje pod koniec tej pierwszej minuty. Taki jestem wredny. Pozostaje Wam uwierzyć na słowo – warto czekać. Ekipa twórców Hannibala zakończyła pierwszy sezon w sposób dramatyczny i zdecydowała się zacząć drugi jeszcze ostrzej. I to nie koniec atrakcji tego odcinka. Bo przecież trzeba znaleźć jakieś nowe zwłoki, trzeba dalej opowiedzieć też historię Willa w więzieniu. Tu muszę przyznać, że coraz bardziej podoba mi się serialowa wersja doktora Chiltona – nawet w tak bocznych wątkach Fuller i jego ekipa dbają o to, by postacie znane nam z filmów i książek Harrisa pojawiały się kolejno w serialu (w tym sezonie czeka nas jeszcze chociażby Mason Verger), a co najlepsze - możemy obserwować, w jaki sposób powoli zmierzają do znalezienia się w sytuacjach i konfliktach, które znamy od lat z lektury (bądź seansu).
Od pierwszych minut nowego sezonu widać też wyraźnie, że ekipa czuje się w swojej opowieści znacznie pewniej. Już sama rewelacyjnie wykreowana scena hipnozy Willa wystarcza, by polecić ten odcinek – w porównaniu ze scenami wizji z pierwszego sezonu jest subtelniej i bardziej spektakularnie zarazem. Moment poddawania się rytmowi metronomu to jedna z najlepszych scen, jakie widziałem w telewizorze w tym sezonie.
[video-browser playlist="635128" suggest=""]
Hannibal to wciąż serial, który stoi gdzieś w rozkroku pomiędzy współczesnymi amerykańskimi pomysłami na telewizję. Popularną i ambitną. Rozrywkową i niszową. Dla mas i nie dla mas. To zdecydowanie najbardziej ambitna i mroczna produkcja, jaką można znaleźć w programie dużych stacji. Czy charyzmatyczny doktor Lecter odnalazłby się w ramówce jakiejś kablówki? Pewnie tak. Być może brak zahamowań, na który pozwalają tego rodzaju nadawcy, pozwoliłby temu serialowi na jeszcze mocniejszą, wyrazistszą opowieść, ale twórcy Hannibala udowadniają, że można osiągnąć naprawdę wiele bez dosłownego pokazywania przemocy czy seksu. I przyznaję, że jestem pod wrażeniem ich kunsztu.
Oto więc dostajemy pierwszy odcinek nowego sezonu, w którym Will siedzi w więzieniu, wypływają kolejne zwłoki (i to w dużych ilościach), Lecter znowu przekąsza małe co nieco, Gillian Anderson (jako jego terapeutka) wygląda lepiej niż w którymkolwiek odcinku Z archiwum X, do obsady dołącza Cynthia Nixon (tak, tak, ta z Seksu w wielkim mieście) i wreszcie wyjaśnia się kwestia pewnego ucha. Osoby o słabszych nerwach i żołądkach tradycyjnie prosimy o odejście od telewizora, a nawet o pójście wcześniej spać – ten sezon Hannibala będzie wyświetlany w AXN dopiero o 23.00. Ale warto zaczekać do późna.
Za przedpremierowe udostępnienie odcinka dziękujemy AXN.
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat