Lucyfer: sezon 2, odcinek 1 – recenzja
Po niespełna pięciu miesiącach Lucyfer powraca z drugim sezonem. Pierwszy odcinek oferuje dobrą rozrywkę i buduje ciekawe wątki na przyszłe tygodnie.
Po niespełna pięciu miesiącach Lucyfer powraca z drugim sezonem. Pierwszy odcinek oferuje dobrą rozrywkę i buduje ciekawe wątki na przyszłe tygodnie.
Zupełnie nie ma się wrażenia, że na pewien czas musieliśmy rozstać się z bohaterami serialu. Akcja dzieje się krótko po finale pierwszej serii. Od razu pojawia się nowa sprawa, a Lucyfer wraz z bratem szuka matki, która uciekła z piekła. Dalej też występuje kwestia tego, czy Chloe uwierzy, że pomagający jej w śledztwach mężczyzna to diabeł, co zresztą ulega tylko minimalnemu rozwinięciu. Chyba musimy przyzwyczaić się do tego, że zwykli ludzie niekoniecznie chcą się przekonać o prawdziwości fantastycznych historii.
Jednak trzeba zauważyć, że jest to jeden z punktów humoru – Lucyfer mówi bez ogródek o swojej tożsamości, a inni interpretują jego słowa w niewłaściwy sposób. Przynajmniej w nowym odcinku uzasadnienia dziwnych zdarzeń związanych z bohaterem wydają się wiarygodne. Jeśli chodzi o poziom zabawy, serial spisuje się wyśmienicie. Protagonista nadal urzeka swoją żywiołową osobowością oraz potrafi wywołać uśmiech ekscentrycznym zachowaniem i żartami. Tworzy z Chloe (o zdecydowanie spokojniejszym charakterze) duet, który ogląda się z radością. Postacie świetnie rekompensują niekoniecznie fascynujące śledztwa.
W premierze drugiego sezonu sprawa nie jest zbyt zaskakująca ani wciągająca, ale przy wdrożeniu w fabułę wątku poszukiwania matki Lucyfera odcinek staje się ciekawszy. Bez niecierpliwości, lecz wyczekuje się wejścia prawdopodobnego antagonisty, którego tak obawia się bohater. Jego stosunek do rodzica przekłada się na rosnące zaciekawienie – chce się lepiej poznać relacje między nimi i zobaczyć ich spotkanie. Po części dokonuje się to już w Everything's Coming Up Lucifer, ponieważ zarysowana zostaje przeszłość łącząca obie postacie. Ogólnie napięcie jest poprawnie budowane, natomiast końcowy cliffhanger wywiązuje się ze swojego zadania, sprawiając, że niejeden widz pewnie już wygląda następnego odcinka.
Obecność wątku, który będzie toczył się być może przez cały sezon, czyni premierowy odcinek bardziej zajmującym, ponieważ w przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z przeciętnym zapychaczem – ot, kolejne morderstwo do rozwiązania. Z postaci na wyróżnienie zasługuje Ella Lopez, nowa twarz w policji. To kobieta o interesującej osobowości, która od pierwszej sceny budzi sympatię i potrafi być zabawna. Oby na dłużej zagościła w świecie Lucyfera. Znani bohaterowie raczej nie rozczarowują – to ci sami osobnicy, których zostawiliśmy przy okazji kwietniowego finału. Jedynie nie podoba mi się wtrącanie psycholożki w pewien wątek. To moja osobista opinia – nie przepadam za nią i wolę, żeby została przy spotkaniach z bohaterem, zwłaszcza że nawet te sceny są atrakcyjne nie dzięki niej.
Lucifer nie powinien znacząco odstawać od tego, z czego dobrze go znamy. Celem serialu jest zapewnienie rozluźniającej rozrywki, choć tym razem na jesienne wieczory. Przede wszystkim ma być zabawnie, a kryminalne sprawy (mimo braku świeżości) w połączeniu z nadnaturalnymi wątkami mają dawać taką satysfakcję, żeby fani nie porzucili produkcji. Pierwszy odcinek to naprawdę dobry start, ale cieszyłbym się, gdyby twórcy w przyszłości weszli na jeszcze wyższy poziom.
Źródło: fot. Fox
Poznaj recenzenta
Krzysztof LewandowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat