Ludzie i bogowie: sezon 1, odcinek 3 i 4 - recenzja
Data premiery w Polsce: 13 września 2020Ludzie i bogowie wydają się utrzymywać poziom z pierwszych odcinków. Jak dokładnie wypadły dwa kolejne?
Ludzie i bogowie wydają się utrzymywać poziom z pierwszych odcinków. Jak dokładnie wypadły dwa kolejne?
Ludzie i bogowie nadal mogą się podobać dzięki sprawnej realizacji. Zalety premierowych odcinków nie były przypadkiem. Nadal reżysersko jest to prowadzone ciekawie, nie tak sztampowo jak Wojenne dziewczyny, a eksperymenty ze zdjęciami nadają temu bardziej jakościowego wyglądu. Udaje się osiągnąć coś, co w serialach TVP jednak było rzadkie z uwagi na określoną konwencję, więc to zdecydowanie plus tej produkcji. Nawet nieźle to wygląda przy scenach akcji, które w połączeniu z dynamiczną muzyką są lepsze niż we wszystkich poprzednich serialach o tej tematyce razem wziętych.
Nadal jednak są też te same problemy. Kolejne odcinki nie poprawiły sytuacji z bohaterami, którzy wciąż są stereotypowi. Obaj panowie, czyli Dager i Onyks, kompletnie się nie rozwijają. Są sztywno wpisani w schemat bohaterów walczących ze złem wcielonym i, póki co, nie widać światełka w tunelu, które pozwoliłoby wierzyć w zmianę. Te postacie potrzebują bardziej ludzkiego wyrazu, charakteru i emocji, bo tak mamy bohaterów troszkę nudnych, aczkolwiek spełniających poprawnie swoje role. Dobrze, że nie pokazują bojowników jako rycerzy bez skazy, bo jednak zabijają bez mrugnięcia okiem, także potencjalnych zdrajców, ale to za mało, by wyciągnąć ich z tego schematycznego scenariusza. Przez to jest to zmarnowana szansa, bo nawet, jeśli mamy sytuację, w której Onyks w pewnej chwili waha się przed wykonaniem egzekucji, nic za tym nie idzie. Twórcy nie chcą wejść w emocje tych bohaterów i pokazać ich dylematy moralne związane z powolną utratą człowieczeństwa dla szczytnego celu.
Trudno jednak narzekać na formę opowiadanej historii, bo Bodo Kox wyciąga z tego naprawdę maksimum. W scenach na Pawiaku z 3. odcinka sprawnie i z pomysłem buduje atmosferę niepokoju, w której nie brak napięcia, a w wątku zdrajcy z 4. odcinka czy przesłuchiwania jego podwładnych potrafi nadawać temu sensu, tempa i znaczenia dla całej historii. Dzięki temu oba odcinki ogląda się dobrze, lekko i z odpowiednią dawką emocji oraz zainteresowania.
W tym wszystkim problem nadal polega na tym, że nie ma tutaj określonego celu fabularnego. Walka Onyksa i Dagera jest prowadzona dla samej walki. Nie ma żadnego spersonifikowanego czarnego charakteru, nie ma w tym ładunku osobistego, który potrafiłby zaangażować w opowieść. To problem, bo naziści to nadal bezosobowe zło, a wszystko polega na walce z nim, bo tak. To zbyt powierzchowny cel, który na dłuższą metę może przestać angażować. Tutaj trzeba rozwinąć ten motyw i dać coś, co nada temu głębszego sensu, bo na razie go brak.
Ludzie i bogowie pomimo scenariuszowych wad ogląda się dobrze. Rzekłbym, że nawet lepiej niż Wojenne dziewczyny i Czas honoru, bo jest to lepiej zrealizowane i do tego w poważniejszej konwencji. Jest jednak jeszcze potencjał do poprawy i zrobienia o wiele lepszego serialu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1942, kończy 82 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1974, kończy 50 lat
ur. 1944, kończy 80 lat