Miasto - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 22 maja 2024Miasto przedstawia intrygujący koncept, ale pozostawia niedosyt. Ten wspaniały punkt wyjścia można było jeszcze eksplorować.
Miasto przedstawia intrygujący koncept, ale pozostawia niedosyt. Ten wspaniały punkt wyjścia można było jeszcze eksplorować.
Miasto Juana Gimeneza i Ricardo Barreiro przedstawia historię zmęczonego życiem Jeana, który podczas powrotu do domu po kolejnej kłótni z dziewczyną gubi się w wielkiej aglomeracji. Z czasem zdaje sobie sprawę, że trafił do nieznanego miejsca, z którego nie potrafi się wydostać. Miasto jest labiryntem pełnym wrogich ludzi, pułapek i zbrodniczych mechanizmów. Przemierzając kolejne niebezpieczne miejsca, Jean spotyka na swojej drodze ludzi takich jak on, którzy z niewiadomych przyczyn trafili do Miasta. Protagonista łączy siły z Karen. Wspólnie przeżywają wiele mrożących krew w żyłach przygód i starają się uciec z diabelskiej pułapki.
Punkt wyjścia historii daje olbrzymie możliwości scenariuszowe. Mamy tu przecież potencjał zarówno na survivalową historię science fiction, jak i klaustrofobiczną grę w stylu Cube. Z drugiej strony opowieść pozwala na eksplorację dystopijnej wizji opresyjnego systemu symbolizowanego przez żyjące własnym życiem bezimienne miasto. To jednak nie wszystko. Motyw przewodni nadaje się idealnie do postmodernistycznych zabaw z czytelnikiem za sprawą mieszania popkulturowych tropów na abstrakcyjnej płaszczyźnie. Nieżyjący już argentyński autor, Ricardo Barreiro, korzysta z każdej z powyższych konwencji w dość zachowawczy sposób. Poszczególne rozdziały przedstawiają inne historie charakteryzujące się unikatowym klimatem i odmiennym rytmem opowieści. Wszystkiego po trochu – tak w skrócie można określić Miasto.
Pierwsze rozdziały mają w sobie bardzo dużo akcji i pokazują nam główne zagrożenia metropolii. Później autor pozwala opowieści płynąć w nieco bardziej refleksyjny sposób. Przykładowo, bohaterowie wsiadają do metra przejeżdżającego przez ich przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W innym epizodzie Jean i Karen spotykają mężczyznę otoczonego przez szczury, który opowiada poruszającą historię swojego życia. Tego typu rozdziały ustępują miejsca bardzo dynamicznym momentom przepełnionym walką lub futurystycznym historiom science fiction. Jedna z lepszych poświęcona jest twierdzy, gdzie mieszkańcy Miasta żyją w pokoju. Jak łatwo się domyślić, to tylko pozory, a nasi bohaterowie bardzo szybko odkrywają prawdziwą istotę tego miejsca.
Najciekawiej robi się, jednak gdy do głosu dochodzi postmodernizm i zabawa popkulturą. W komiksie pojawiają się między innymi Cthulhu, Dracula, Obcy i inne klasyczne postacie z horrorów w zupełnie kuriozalnych rolach. Barreiro w pewnych momentach przekracza granice fikcji literackiej, zahaczając o nasze fascynacje i czerpiąc z wyobraźni czytelników. Na pewno wielkie wrażenie robi ostatni rozdział, w którym autor, ustami podróżnika przez wymiary, spotkanego przez naszych bohaterów, próbuje nam wytłumaczyć ideę Miasta, zarówno jako miejsca, jak i czytanej przez nas lektury. Barreiro rozpoczyna metadyskusję, po której można spodziewać się naprawdę wiele. Szkoda tylko, że są to ostatnie strony komiksu, a historia nagle się urywa. Przypomina to nieco Animal Mana Granta Morrisona, który kończył swój cykl spotkaniem postaci komiksowej z jej autorem.
Miasto ma wiele do zaoferowania również od strony wizualnej. Nic w tym dziwnego, bo autorem grafik jest klasyk gatunku science fiction – Juan Gimenez. Również nieżyjący już artysta (odszedł w 2020 z powodu choroby COVID-19) ma na swoim koncie multum kultowych opowieści. Reprezentował zarówno nurt południowoamerykański (współpracował z samym Alejandro Jodorowskim), jak i europejski. Miasto jest cenionym dziełem w jego bibliografii, a charakterystyczna kreska i czarno-biała tonacja czynią tę opowieść unikatową.
Szkoda, że historia Miasta skończyła się tak szybko, bo Barreiro i Gimenez pokazali, że w tym uniwersum tkwi olbrzymi potencjał. Wspaniałe jest to, że każda z krótkich opowieści ma swój własny styl fabularny oraz oryginalną dynamikę. Można by opowiadać tak dłużej, wychodząc daleko poza przygody Jeana i Karen. Z drugiej strony lapidarność tej historii nadaje jej niepowtarzalny charakter. To zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla fanów komiksów science fiction.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat