Motherland: Fort Salem: sezon 1, odcinek 1 - recenzja
Motherland: Fort Salem to nowy serial fantasy dla młodzieży, osadzony w alternatywnej rzeczywistości. W niej też czarownice są częścią armii Stanów Zjednoczonych. Czy ma to potencjał wart uwagi?
Motherland: Fort Salem to nowy serial fantasy dla młodzieży, osadzony w alternatywnej rzeczywistości. W niej też czarownice są częścią armii Stanów Zjednoczonych. Czy ma to potencjał wart uwagi?
Motherland: Fort Salem ma naprawdę intrygujący pomysł na punkt wyjścia. Pokazanie świata, w którym czarownice od czasów legendarnych wydarzeń z Salem są częścią armii USA i walczą na pierwszej linii frontu, ma potencjał na coś naprawdę interesującego i wartego uwagi. Nie da się odmówić temu projektowi pomysłu, który sam w sobie wydaje się dobrym fundamentem sprawnej serialowej rozrywki. Nawet jeśli w detalach przypomina wiele innych produkcji o czarownicach, bo w końcu szybko się okazuje, że są te złe, które działają jak terroryści i zabijają niewinnych. Konflikt na wyższym poziomie jest tutaj nieunikniony, tak samo zresztą jak błędy scenariuszowe, koncepcyjne i zbyt mocno widoczne klisze gatunkowe.
Najgorszej wypadają młode bohaterki, które po wygłoszeniu mowy lojalnościowej, udają się do tytułowego fortu na magiczne szkolenie. Mamy więc trzy postaci wpisujące się we wszelkie stereotypy, jakie można sobie wyobrazić. Centralna bohaterka przeżyła tragedię, co wywołuje u niej nastoletni bunt, który przez scenarzystów jest z minuty na minutę ot tak ucięty bez sensownego podparcia fabularnego. Jej rywalką jest typowa zołza z wyższych sfer, która traktuje każdego z góry, ale szybko jest sprowadzana na ziemię. Broni się jakoś tylko trzecia postać, bo wydaje się zwyczajną, cichą dziewczyną. Tak naprawdę trudno w tym serialu o ciekawe postacie. Brakuje bohaterów z krwi i kości, do których można poczuć sympatię.
Przyznam, że pilot ma swoje momenty. Chodzi o te wszystkie rzeczy związane z magią, w których nie brak efektów specjalnych, solidnej próby budowy klimatu i unikalnego charakteru. W odróżnieniu od wielu kiczowatych seriali o czarownicach, tutaj nie czuć, że zostało to zrobione po linii najmniejszego oporu, bo jest w tym jakaś forma kreatywności. Szczególnie przy magii ofensywnej, gdy czarownice podczas szkolenia wzywają armię tornad.
Jak to w serialach młodzieżowych bywa, musi być romans. W tym przypadku główna bohaterka, buntowniczka, nawiązuje relację z koleżanką z innej jednostki. Z nią jest związany strasznie banalny twist, który wydaje po prostu pozbawiony sensu.Wiemy też, że nasza jasnowłosa czarodziejka ma większą moc niż inne, więc staje się tym samym celem tych złych. Wydaje się to znajome, prawda? W ilu serialach podobne schematy były rozgrywane? Zwłaszcza w kontekście relacji romantycznych... Co prawda widać, że w tym przypadku ma to jakiś większy cel niż tylko pusta miłostka, więc za to plus. Nie idzie to tropem choćby takiego serialu, jak Wampiry: Dziedzictwo, w którym miłość jest fundamentem, wokół którego budowana jest historia.
Motherland: For Salem ma niewątpliwie potencjał na bycie solidnym serialem dla wielbicieli młodzieżowych produkcji z wątkami nadnaturalnymi. Pilot jednak wypada dość przeciętnie, a większość dobrych rzeczy jest marnowana sztampą, stereotypami i schematami.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat