Na zawsze: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 8 maja 2025Na zawsze, czyli nowy serial Netflixa stworzony przez Mare Brock Akil (Przyjaciółki), jest inspirowany powieścią sprzed pół wieku, która do dzisiaj budzi niemałe kontrowersje. Za zgodą autorki oryginału, Judy Blume, klasyczna opowieść została przekształcona w nowoczesną historię o dojrzewaniu, skupiającą się na dwójce czarnoskórych nastolatków z Los Angeles.
Na zawsze, czyli nowy serial Netflixa stworzony przez Mare Brock Akil (Przyjaciółki), jest inspirowany powieścią sprzed pół wieku, która do dzisiaj budzi niemałe kontrowersje. Za zgodą autorki oryginału, Judy Blume, klasyczna opowieść została przekształcona w nowoczesną historię o dojrzewaniu, skupiającą się na dwójce czarnoskórych nastolatków z Los Angeles.

Na zawsze nie stanie się może nowym hitem na miarę Euforii, ale jest za to bardzo solidną propozycją na spokojny, weekendowy seans. Fabuła skupia się na relacji dwójki nastolatków, którzy właśnie przeżywają pierwszą miłość, taką w wersji totalnie „ludzkiej”. Jest więc zauroczenie, nieśmiałość, pierwszy seks, trochę dram, ale też dużo czułości i emocjonalnego wsparcia. Na początku dowiadujemy się, że Keisha musiała zmienić szkołę ze względu na kompromitujący filmik z jej udziałem, który upublicznił jej były chłopak. Za to Justin mierzy się z presją rodziców, którym bardzo zależy, żeby poszedł na studia, a nie jest to takie łatwe, ponieważ przez ADHD chłopak ma problemy z nauką. Serial świetnie pokazuje, jak związek w wieku nastoletnim potrafi być intensywny i ważny, mimo że z perspektywy dorosłego może się wydawać „tylko etapem”.
Na szczęście Na zawsze nie idealizuje młodości. Oprócz wątku romantycznego pojawiają się też codzienne problemy, z którymi wielu młodych widzów może się utożsamić: presja rodziców, trudne relacje, oczekiwania otoczenia, próby odnalezienia siebie. Na pewno mocną stroną serialu są przedstawione relacje, które nie są idealne. Rodzice głównych bohaterów nie są tam tylko dla zasady – mają swoją osobowość, swoje wady oraz czynny wpływ na poczynania zakochanych nastolatków. Początki związku Justina i Keishy są naturalnie pokazane, podobały mi się cringowe sceny na ich pierwszej randce, gdzie nie wiedzieli, o czym rozmawiać i jak się zachować. Bywa niezręcznie, ale czy młodość, a tym bardziej pierwsza miłość nie jest niezręczna? Ta szczerość w ukazywaniu nieporadności i emocjonalnego chaosu sprawia, że serial tak trafnie oddaje klimat dojrzewania – jest to jego ogromna zaleta.
Aktorzy grają naturalnie i bez zbędnego przerysowania, co zdecydowanie działa na korzyść serialu. Nie ma tu dramatycznych popisów ani wielkich emocjonalnych scen, ale wszystko wypada na tyle wiarygodnie, że łatwo się to ogląda. Nikt nie próbuje grać życia, po prostu są przekonujący na tyle, że chce się śledzić ich historię dalej. To raczej klimat "znajomych ze szkoły", a nie bohaterów z kina nagrodzonego Oscarem. Dobrze się to sprawdza w lekkim, nastoletnim romansie, który nie udaje czegoś, czym nie jest.
Czy Na zawsze zaskakuje czymś fabularnie? Niekoniecznie. Wątki są ciekawe, ale raczej przewidywalne. Nie ma tu wielkich twistów ani szokujących zwrotów akcji – serial jest po prostu prawdziwy. I właśnie na tym polega jego urok. Nie każdy tytuł musi zaskakiwać na siłę, czasem wystarczy dobrze opowiedziana, życiowa historia, która po prostu trafia w emocje. Na zawsze wciąga spokojnie, ale skutecznie – daje się polubić i zostaje z widzem na dłużej.
Jeśli szukasz czegoś lekkiego, ale emocjonalnego, idealnego do obejrzenia w dwa spokojne wieczory, Na zawsze to bardzo dobra opcja. To taki serial, który przypomni ci twoje pierwsze zauroczenia, dylematy i niepewności – i może nawet wywoła uśmiech nostalgii. I już wiemy, że powstanie 2. sezon
Poznaj recenzenta
Marta Karcz


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1963, kończy 62 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1978, kończy 47 lat

