Nie z tego świata – 08×10
„Torn and Frayed” to pierwszy odcinek Supernatural po przerwie świątecznej, ale choć fani czekali na niego z niecierpliwością, moje oczekiwania raczej zawiódł.
„Torn and Frayed” to pierwszy odcinek Supernatural po przerwie świątecznej, ale choć fani czekali na niego z niecierpliwością, moje oczekiwania raczej zawiódł.
W zasadzie trudno określić, o czym tak naprawdę opowiadała fabuła. Jest tu po trochę wszystkiego – Crowley (Mark Sheppard) torturujący Samandriela (Tyler Johnston), intrygi Nieba, kłótnie Sama (Jared Padalecki) i Deana (Jensen Ackles), rozterki miłosne tychże (w wypadku Sama dosłownie, dotyczące Amelii [Liane Balaban], a w wypadku Deana – analogiczne, z Bennym [Ty Olsson] w roli głównej), Kevin (Osric Chau) i jego nowe relacje z matką oraz zagubiony Castiel (Misha Collins). Można się zastanawiać, jakim cudem twórcy upchnęli to w jeden odcinek, a jedyną odpowiedzą, jaka przychodzi mi na myśl, jest „na siłę”.
[image-browser playlist="594994" suggest=""]
©2013 The CW
Tak naprawdę odniosłam wrażenie, że to wszystko już było. Winchesterowie po raz kolejny rozdzielają się, kłócą i próbują pogodzić, a w tle ze światem dzieje się coś niedobrego – w tym wypadku Crowley dobiera się do anielskich sekretów. Niestety, nawet Mark Sheppard nie ratuje tego odcinka, ginie on gdzieś w tle pomiędzy próbami posunięcia akcji do przodu. Możliwe zresztą, że na tym opiera się ten epizod – na pozamykaniu różnych spraw, dołożeniu nowych cegiełek. Szkoda tylko, że zrobione jest to w naprawdę wtórny sposób.
Brakuje wątków humorystycznych, ciekawych dialogów. Choć pojawiają się sceny walk, one też nie przyciągają uwagi na dłużej. I choć w odcinku pojawia się pewien przełom – jest nim to, czego dowiaduje się Crowley od Samandriela oraz przebłyski świadomości u Cassa – to zdecydowanie najnudniejszy epizod „Supernatural” w tym sezonie i jeden z najsłabszych w całym serialu.
[image-browser playlist="594995" suggest=""]
©2013 The CW
Pewną osłodą jest zakończenie, skierowane dla tej części fandomu, która śledzi wzruszające wątki. Końcówka jest odegrana dobrze, ale przez to, że następuje po tak miałkim rozwinięciu i brakuje jej przeciwwagi w postaci akcji czy czarnego humoru, traci – nadając całości nudno-ckliwy posmak.
Mam nadzieję, że kolejny odcinek, w którym powrócić ma postać odgrywana przez Felicię Day, ponownie podniesie poziom.
Ocena: 4/10
Poznaj recenzenta
Anna Tess GołębiowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat