Niebezpieczne zwierzęta - recenzja filmu [CANNES 2025]
Niebezpieczne zwierzęta to horror pokazywany w 2025 roku na festiwalu w Cannes w sekcji Director's Fornight. To mieszanka historii o seryjnym mordercy i filmów o zabójczych rekinach. Czy warto obejrzeć? Okazuje się, że z dystansem i kreatywnością można stworzyć coś rozrywkowego.
Niebezpieczne zwierzęta to horror pokazywany w 2025 roku na festiwalu w Cannes w sekcji Director's Fornight. To mieszanka historii o seryjnym mordercy i filmów o zabójczych rekinach. Czy warto obejrzeć? Okazuje się, że z dystansem i kreatywnością można stworzyć coś rozrywkowego.

Niebezpieczne zwierzęta to kino klasy B, co może niektórych zdziwić. Co taki film robi na festiwalu w Cannes? Australijska produkcja Seana Byrne'a jest pokazem świadomego operowania schematami. Twórca jednocześnie stara się wyciągnąć z tego coś więcej, by nie było to po prostu odznaczanie na liście odpowiednich zachowań, decyzji czy twistów fabularnych. Gdy już myślicie sobie: "ok, czyli to pójdzie zgodnie z tym schematem", reżyser robi coś zupełnie innego i ciekawszego. Nie zmienia to oczywiście prostoty tej historii, mocno osadzonej w gatunku, ale pokazuje, że jest w tym sporo fajnej kreatywności. Ten film jest w stanie dać wiele frajdy widzom, których takie produkcje zwykle nudzą swoimi ogranymi pomysłami. To znaczy takim widzom jak ja.
Od początku widzimy określoną konwencję, która prezentuje potrzebny dystans. Nie ma tutaj narracji na poważnie. To najważniejsza decyzja podjęta przez Seana Byrne'a, bo bycie śmiertelnie poważnym w tego typu gatunku niszczy większość filmów. Czasem jest to historia zwariowana, wesoła, nietypowa, a czasem niedorzeczna do kwadratu. Ma swoje wady wynikające z różnych uproszczeń i naciągnięć fabularnych. Objawiają się one np. brakiem pogłębienia psychologicznego postaci. Postawię jednak pytanie: a kogo to interesuje? To nie jest kino artystyczne, mające dać do myślenia czy poruszyć. To bardzo prosta rozrywka, która w wyniku umiejętnie wprowadzanych zaskoczeń staje się czymś świeżym, ale dobrze trzymającym się schematów gatunku. Daje to przyzwoity efekt i pozwala śledzić wydarzenia z zainteresowaniem. Nawet ten wspomniany przeze mnie dystans pozwolił wprowadzić naturalnie pasujący humor. Nie jest to na poważnie i dlatego wychodzi dobrze. Nie przekracza granicy, więc nie staje się autoparodią.
Nigdy nie byłem wielkim fanem pracy Jaia Courtneya (Legion samobójców), ale muszę przyznać, że Niebezpieczne zwierzęta to w dużej mierze jego film. Jako seryjny morderca z obsesją na punkcie rekinów tworzy rolę zabawnie absurdalną (w pewnym momencie śpiewa Baby Shark!). Nie czuć w nim żadnej grozy – jak w horrorach to powinno wyglądać – ale to wynika z luźnej konwencji. Tak jakby Sean Byrne nie chciał nas straszyć, ale przede wszystkim dostarczyć nam dobrej rozrywki. Elementy różnego rodzaju grozy są, ale wynikają z sytuacji czy bardzo desperackich i obrzydliwych rzeczy. Mamy w końcu seryjnego mordercę, który tak naprawdę sam nie zabija – robią to za niego rekiny. Czemu postać Tuckera w ogóle to robi? Twórca nie jest zainteresowany odpowiedzią na to pytanie. Dla jednych będzie to wada, dla innych zaleta. Czy to ważne? Nie wydaje mi się. Tu chodzi o dawanie ludziom frajdy.
Różnego rodzaju horrory z seryjnymi mordercami mają tak zwaną final girl, czyli kobietę, która ostatecznie pokonuje przeciwnika. W wielu filmach tego typu bohaterkę pokazuje się źle lub sztucznie. Jej siła zostaje też w pewien sposób przerysowywana. W przypadku Zephyr (w tej roli znana z Yellowstone Hassie Harrison) jest zupełnie inaczej. Twórca stopniowo prezentuje kobietę i jej wewnętrzną waleczność, co jest wiarygodne. W pewnym momencie postać zrobiła coś, co sprawiło, że wiele osób w kinie (w tym i ja) zakrywało oczy! Poczułem totalny dyskomfort oglądania czegoś bardzo obrzydliwego. To nie pojawia się tylko po to, by obrzydzić widzowi seans. Ma to miejsce w kluczowej scenie fabuły. Sean Byrne, w odróżnieniu od wielu reżyserów, nie korzysta z przemocy, by bezmyślnie budować rozrywkę. Ona ma jakieś znaczenie. A Niebezpieczne zwierzęta nie są ani szczególnie straszne, ani obrzydliwe. Doceniam wyczucie przy korzystaniu z tych narzędzi.
Niebezpieczne zwierzęta to dobra mieszanka idei horrorów o rekinach i filmów o seryjnych mordercach. Australijski reżyser tworzy proste kino rozrywkowe w bardzo kreatywny sposób, który pozwala na dobrą zabawę i satysfakcję. Do tego dochodzi dobry wizualny styl (niektóre ładne zdjęcia podkreślają kluczowe momenty; plus piękne krajobrazy), dzięki czemu dostajemy niezły efekt. To wszystko jest wpisane w gatunek i kino klasy B: nie ma pogłębionych psychologicznie postaci, wielkich wzruszeń ani ważnego przesłania moralnego, politycznego czy społecznego. Jest po prostu świetna zabawa. Czasem to wystarczy.
Poznaj recenzenta
Adam Siennica


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1968, kończy 57 lat
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1959, kończy 66 lat

