Niezwyciężony - sezon 2, odcinek 4 - recenzja
W najnowszym odcinku Niezwyciężony zaskakuje niecodziennym poprowadzeniem wątków, a brutalna akcja wciska w fotel, jak to bywało w 1. sezonie. Na taki mocny epizod czekaliśmy!
W najnowszym odcinku Niezwyciężony zaskakuje niecodziennym poprowadzeniem wątków, a brutalna akcja wciska w fotel, jak to bywało w 1. sezonie. Na taki mocny epizod czekaliśmy!
Poprzedni odcinek serialu Niezwyciężony zakończył się szokująco – Mark trafił na planetę Thraxa, gdzie spotkał swojego ojca. I to właśnie od retrospekcji tej postaci rozpoczął się nowy epizod. Omni-Man po opuszczeniu Ziemi był rozbity po zmasakrowaniu syna i okropnym potraktowaniu żony. Nie potrzeba było żadnych słów wyjaśnień – po prostu oglądaliśmy cierpiącego i zagubionego superbohatera, podziwiając wspaniałą animację i słuchając w tle przyprawiającej o depresję piosence Avalanche w wykonaniu Nicka Cave’a. To ponure otwarcie odcinka od razu sugerowało, że będzie on inny niż trzy poprzednie. Budziło to niepokój, ale też ciekawość, co się wydarzy dalej.
I rzeczywiście spotkanie z ojcem przyniosło wiele niespodzianek. Najpierw wydawało się, że Mark zaatakuje Nolana, ale jednak miłość w nim zwyciężyła. Twórcy ładnie potrzymali widzów w niepewności. Jednak Mark, mimo pokojowego nastawienia, wcale nie wybaczył ojcu. W jego głosie było słychać duże wzburzenie i zawód. Świetną robotę w przekazaniu tych emocji wykonał Steven Yeun, który podkłada głos Invincible’owi. Natomiast dalej czekały na widzów i głównego bohatera niemałe zaskoczenia, które jeszcze bardziej zniechęcały do Omni-Mana. Otóż bohater ożenił się z Andressą, która przypomina insekta, i spłodził syna. Ten wątek był szokujący i po prostu dziwaczny, co nie każdemu może przypaść do gustu.
A to był dopiero początek, bo zaraz po wyjawieniu tych rewelacji Viltrumici, którzy w ostatnim odcinku pobili Allena, zaatakowali planetę, aby dopaść Omni-Mana. Przed starciem znalazło się jeszcze miejsce na krótką rozmowę z Andressą, aby przekonać się, że związek z Nolanem wcale nie jest jakimś wynaturzeniem. Natomiast szybko przeszliśmy do widowiskowej walki z bezwzględnymi Viltrumitami. Aby chronić Andressę i przyrodniego brata oraz pomóc ojcu, Mark musiał wyzbyć się zahamowań, co jest przełomowym momentem dla Invincible’a. Starcie było makabryczne i wciskało w fotel. Animatorzy bardzo przyłożyli się do tego, aby odczuwało się potęgę tej rasy. Do tego końcówka walki zaskoczyła – po raz kolejny nasz „niezwyciężony” bohater przegrał. Jego ojciec został pokonany, a następnie pojmany przez Viltrumitów. Podobało mi się, że Kregg bardzo jasno dał do zrozumienia Markowi, dlaczego go oszczędzili – to nie była tylko jakaś zachcianka jak w przypadku Battle Beasta. Invincible będzie musiał wybrać, jaki los spotka Ziemię, więc dostał na to trochę czasu. Zagrożenie będzie wisieć w powietrzu.
Ponownie sporo czasu poświęcono Debbie. Jej wątek rozpoczął się bardzo podobnie do historii Nolana, z tą różnicą, że to nie była retrospekcja, lecz bieżące wydarzenia. Załamana kobieta szła ulicami miasta, a w tle leciała posępna piosenka Olympus od Blondshell. Sandra Oh tak dobrze przekazywała emocje bohaterki, że scena przy grobie naprawdę była poruszająca. Natomiast na uwagę zasługuje spotkanie Arta z matką Marka. Powiedział niesamowicie mądre, ważne i podnoszące na duchu słowa, które podkreśliły jej superbohaterstwo w codziennym życiu. Sceny z jej cierpieniem były zapychaczami czy żerowaniem na emocjach widzów. One były ważne, aby pokazać jej siłę, a także perspektywę zwykłego człowieka, który wbrew pozorom odgrywa ważną rolę w życiu superbohaterów, czasem nawet pośrednio zapobiegając kataklizmom. Dlatego cieszę się, że Debbie podniosła się z kolan i pragnie odbudować swój świat po tym, jak Nolan złamał jej serce.
Również Atom Eve próbuje odnaleźć cel w życiu. Dziewczyna popełniła błąd, bo była zbyt pewna siebie w starciu z Killcannonem. Naprawdę wiele razy w różnych filmach superbohaterskich oglądaliśmy scenę, w której samochód wisiał na krawędzi mostu, a heros z peleryną w ostatniej chwili uratował uwięzionych w nim ludzi. Zaskakiwało, że tym razem historia potoczyła się inaczej. Jak postać poradzi sobie z konsekwencjami tego wydarzenia? Jakie wyciągnie wnioski? Dziwi trochę, że ostatecznie powróciła do toksycznego domu, ale to również może przynieść ciekawy obrót sytuacji. Ważne, że ten wątek nie idzie typową superbohaterską drogą, ale oferuje świeże i nieoklepane rozwiązania fabularne.
Nie można też zapomnieć o Donaldzie, który zdaje sobie sprawę, że jest z nim coś nie tak. Ten wątek akurat można nazwać fillerem, bo wiedzieliśmy, co znajduje się na nagraniach, które zarejestrowały jego śmierć. Bohater jest na tyle skołowany swoimi odkryciami, że przez chwilę można było drżeć o to, co może sobie zrobić. Na razie tylko przekonał się, że nie jest robotem, co trochę przypominało Westworld i rozterki Williama. Może tu też zobaczymy podobnie psychologiczne podejście? W każdym razie widzowie mogą razem z nim zachodzić w głowę, o co tu chodzi. Najbardziej prawdopodobną teorią jest ta z klonowaniem, co trochę sugerowały nam sceny z Maulerami. Może ta zagadka ma jeszcze inne i bardziej mroczne wyjaśnienie? Przekonamy się o tym w dalszej części sezonu.
Czwarty odcinek Niezwyciężonego dostarczył wyczekiwanych emocji związanych z bardziej dynamicznymi oraz krwawymi wydarzeniami. Powrót Omni-mana również je zintensyfikował – nie tylko ze względu na walkę oraz spotkanie z synem, ale też z powodu nowej rodziny oraz niespodziewanego rozchwiania emocjonalnego. Cała sytuacja jest niezwykle złożona i wielowątkowa, ale czuć, że twórcy wiedzą, co chcą nam opowiedzieć. Na pochwałę zasługuje dopracowana animacja i warstwa muzyczna.
Ponadto nowym epizodem znowu zbudowano grunt pod kolejne śmiertelne zagrożenie, z którym Mark będzie musiał sobie poradzić w przyszłości. A trochę już się tego nazbierało, bo mamy: kosmiczne kałamarnice z Marsa, Angstroma, Ligę Jaszczurów, Tytana oraz ewentualny powrót Battle Beasta. To tylko zwiększa ekscytację przed kolejnymi odcinkami. Obiecuje dużo akcji i unikalne poprowadzenie fabuły, tak jak to było w najnowszym epizodzie.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat