Niezwyciężony - sezon 2, odcinek 6 - recenzja
Choć w najnowszym odcinku nie zabrakło dynamicznej akcji to można o nim mówić jako o przejściowym epizodzie, który skupił się na rozwijaniu poszczególnych wątków.
Choć w najnowszym odcinku nie zabrakło dynamicznej akcji to można o nim mówić jako o przejściowym epizodzie, który skupił się na rozwijaniu poszczególnych wątków.
Poprzedni odcinek Niezwyciężonego zakończył się cliffhangerem, bo życie superbohaterów – w kosmosie i na Ziemi – wisiało na włosku. Szczególnie martwił los Rexa, w którego celował z broni Król Jaszczurów. Wydawało się, że to stereotypowe "zawieszenie akcji", w którym bohater jakoś sobie poradzi lub ktoś przybędzie mu na ratunek. Dużym zaskoczeniem było więc to, że został postrzelony w głowę. Po kilku minutach niepewności okazało się, że jednak przeżył. Widok wkurzonego i jednocześnie rozbawionego Rexa z ranami, z których tryskała krew na wszystkie strony, był komicznie makabryczny. Ostatecznie bohater pokonał Króla Jaszczurów, ale była to dość groteskowa scena. Warto docenić Jasona Mantzoukasa w tej roli! Nie można też zignorować pomysłowego połączenia wypowiedzi Rexa z kartą tytułową odcinka.
Z kolei w kosmosie walka z mózgonogami nabierała rumieńców, ale tylko trochę trzymała w napięciu. Invincible przejął inicjatywę, dlatego udało się opanować sytuację, mimo że umysły niektórych superbohaterów zostały przejęte przez te stworzenia. Ucieczka ze statku Marsjan i popis siły Marka pozwoliły na rozluźnienie przy piosence Baby Drummer zespołu Bad Nerves.
Ostatecznie okazało się, że starcie z Jaszczurami przeżyła Shrinking Rae, choć wiele wskazywało na to, że zginęła w brzuchu Komodo Dragon w poprzednim odcinku. Najwyraźniej tylko Dupli-Kate umarła, co wywołało dużo emocji u Immortala. Pogrzeb był bardzo smutny, ale nie poświęcono mu zbyt wiele czasu – skupiono się na kryzysie w związku Marka i Amber.
Wątek tej pary nie był porywający, ale za to bardzo przyziemny. Twórcy też starali się nieco uatrakcyjnić go, gdy Mark i Amber dopełniali nawzajem swoje zdania i zwierzali się swoim przyjaciołom. Jednak można odnieść wrażenie, że ich związek powoli się rozpada z powodu obowiązków Graysona. Dobrze tu zobrazowano, jak trudno jest pogodzić superbohaterstwo z codziennym życiem oraz miłością.
Te sceny wprowadziły dość ponury nastrój w odcinku, który przedstawił jeszcze kilka pobocznych wątków. Debbie zajęła się Oliverem oraz poszukiwaniem dla niego odpowiedniej opiekunki. Wyraźnie podkreślono przyczynę, dlaczego to robi – to ważne, ponieważ zajmowanie się dzieckiem męża z innego związku może wydawać się niektórym osobom absurdalne. Jednak ma to sens – robi to dla Marka, ponieważ chłopiec jest jego przyrodnim bratem.
Wróciliśmy również do Rexa, który trafił do szpitala i powoli odzyskuje siły. Jego rozwój w tej historii imponuje – naprawdę dobrze zobaczyć, jak przyznaje się do błędów oraz swojej okropnej postawy wobec kobiet i przyjaciół. Co ważne, pozostał sobą – tym pyskatym superbohaterem z wielkim ego i niecodziennym poczuciem humoru. Ciekawy jest komentarz Samanthy o jego przeszłości. Może doczekamy się w serialu retrospekcji, podobnie jak to było z Atom Eve? Są całkiem intrygujące, o czym wiedzą czytelnicy komiksu.
Lżejszą atmosferę wprowadził Allen, który przybył na Ziemię porozmawiać z Markiem. Nieporozumienie z Immortalem rozbawiało. Pojawił się również wątek książek Nolana, który jest bardzo ważny w perspektywie walki z Viltrumitami. Z kart komiksów został poniekąd powołany do życia Spirytystyczny Pies, więc jeśli historie ojca Marka są prawdziwe, to pewnie zobaczymy w przyszłości Space Racera z jego niesamowitą bronią oraz ragnarsów potrafiących zranić Viltrumitów. Oba motywy wzbudziły sporą ciekawość.
Odcinek tym razem nie zakończył się masakrą, ale za to twórcy pokazali wątki, które na pewno zostaną rozwinięte. Rus Livingston wcale nie pozbył się ze swojego organizmu kosmicznych kałamarnic, więc za jakiś czas stworzenia powrócą. Poza tym zobaczyliśmy Omni-Mana, który został wyleczony. Do tego powrócił Angstrom Levy, który planuje zemstę na Marku. Znalazł się nawet easter egg dla fanów The Walking Dead, bo można dostrzec, że jeden z wymiarów jest opanowany przez zombie. A jak wiadomo, Robert Kirkman, twórca Niezwyciężonego, jest też scenarzystą tego komiksu.
Szósty odcinek utrzymał wysoki poziom, a animacja prezentowała się bardzo dobrze. Jednak po pierwszych dynamicznych 15 minutach nastąpiło uspokojenie i spowolnienie akcji. Wielkie emocje opadły, ale przynajmniej historia nie stała w miejscu. Dostaliśmy krótkie zapowiedzi kolejnych wątków, więc jest na co czekać!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat