Nikt tego nie chce: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 26 września 2024Nikt tego nie chce to nowy serial komediowy Netflixa, który powinien stać się tym, co każdy zechce obejrzeć.
Nikt tego nie chce to nowy serial komediowy Netflixa, który powinien stać się tym, co każdy zechce obejrzeć.
Nikt tego nie chce to serial komediowy, ale nie mamy do czynienia z sitcomem podobnym do tych, które są licznie i bez sukcesu produkowane przez platformę Netflix. Tym razem mamy do czynienia z czymś pomiędzy komedią romantyczną a lekkim dramatem. Ta mieszanka wybuchowa zadziwiająco dobrze działa. Równowaga pomiędzy wątkami, dojrzewaniem postaci i ich zwariowanymi perypetiami jest zachowana, dzięki czemu żaden aspekt nie popada w skrajności. Poza tym utrzymywany jest równy poziom, który dostarcza wrażeń, emocji i śmiechu. Rzadko tak się dzieje w serialach.
Historia nie jest tak prosta i banalna, jak można by sądzić. W centrum znajduje się związek romantyczny ateistki z rabinem, którego obowiązują sztywne zasady religii. Twórcy w niegłupi sposób poruszają absurdy i problemy związane z takim niekonwencjonalnym romansem, co troszkę daje do myślenia, ale i wywołuje sporo śmiechu. To jest zadziwiające, że Nikt tego nie chce to komedia, która nie popada w skrajności. Naturalnie buduje walor humorystyczny, bazując na sytuacjach, interakcjach i zwyczajnych niedorzecznościach płynących z życia. Nie ma tu przaśności – ona sama w sobie nie jest niczym złym, ale fatalne seriale komediowe Netflixa często szły w złym kierunku i nie potrafiły rozbawić widzów w kreatywny sposób. A tutaj te starania czuć i działają one lepiej, niż można było oczekiwać po obejrzeniu zwiastuna.
To wszystko jednak blednie przy najlepszej zalecie serialu. Chodzi o świetnie nakreślonych głównych bohaterów. Joanne oraz Noah są ludźmi z ciekawymi osobowościami, przeszłością i interesującą historią. Przez cały sezon są kształtowani tak, że z czasem zaczynamy ich lepiej odbierać, bo nie dostrzegamy niczego powierzchownego czy banalnego. Twórcy wpadli na pomysł, który pozwala nam się szybko zaangażować w historię. To zasługa Kristen Bell i Adama Brody'ego. Ze świecą szukać filmu czy serialu o miłości, w którym między bohaterami jest tak kapitalna chemia! Współgrają ze sobą perfekcyjnie! Świetnie się ich razem ogląda i to dzięki nim niedociągnięcia, zgrzyty, nieudane gagi czy złe pomysły nie mają szans przyćmić pozytywnego odbioru. A poboczne postacie są na tyle specyficzne i odpowiednio nakreślone, że należycie ich uzupełniają.
Problem mam jedynie z zakończeniem, bo wydaje się pospiesznie wprowadzone. Do tego idzie na skróty fabularne i nagle się urywa. Z jednej strony mamy więc koniec, który może spokojnie funkcjonować jako finał serialu, jeśli nie będzie drugiego sezonu. Jednak przez to, że nie poświęcono więcej czasu na to, co doprowadziło do ostatniej sceny, odcinek wydawał się dość dziwny. Jakby twórcy nie byli pewni, czy ten drugi sezon jest możliwy, więc skrócili co nieco, by otrzymać w miarę zamknięte zakończenie.
Na seansie Nikt tego nie chce na pewno nie popłaczecie się ze śmiechu, ale to nie wada – zabawne sceny nie są wymuszone i wypadają bardzo naturalnie. To dobrze współgra z historią o miłości, która wywołuje umiarkowane emocje. Tym samym dostajemy lekki i przyjemny projekt. Czyż tego nie oczekujemy od seriali komediowych? Ten jednak niesie ze sobą coś więcej i dzięki temu wyróżnia się na tle konkurencji.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat