Outlander: sezon 7, odcinek 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 3 listopada 2014Outlander powrócił z dalszą częścią opowieści o wielkiej miłości Jamiego i Claire. W finale poprzedniego sezonu bohaterów opuściliśmy w bardzo dramatycznym momencie. Czy ich dalsze losy są równie wstrząsające?
Outlander powrócił z dalszą częścią opowieści o wielkiej miłości Jamiego i Claire. W finale poprzedniego sezonu bohaterów opuściliśmy w bardzo dramatycznym momencie. Czy ich dalsze losy są równie wstrząsające?
Jak wiemy, szósty i siódmy sezon Outlandera miały być pierwotnie całością. Ze względu na problemy w produkcji, zdecydowano się jednak podzielić odcinki na osobne serie, co niekoniecznie wyszło opowieści na dobre. Najnowsza odsłona serialu nie jest nowym rozdziałem. To bezpośrednia kontynuacja toczących się wydarzeń, a premierowy odcinek z powodzeniem mógłby być jednym z wielu elementów składowych większej historii. Epizody otwierające nowe sezony mają zazwyczaj impet, dzięki któremu w dynamiczny sposób wchodzimy w fabułę. Tu tego nie ma. Nie uświadczymy ani świeżych wątków, ani nowych kierunków w prezentowanej opowieści. Dlatego też, po tak długiej przerwie, na wstępie siódmego sezonu możemy poczuć się nieco znużeni.
Zanim jednak ruszymy z narracją, rozwiązujemy supeł, z którym zostaliśmy po poprzedniej serii. Claire nie za długo gości za kratami. Jej rozłąka z Jamiem tym razem jest zaskakująco krótka. Moment w więzieniu, później transfer na statek i w końcu, za sprawą poświęcenia Johna Christie, para znów może być razem. Kończąc poprzedni sezon, mogliśmy przypuszczać, że protagonistkę czeka kolejna katorga – tym razem w więzieniu. Nie tą drogą zmierza jednak fabuła, co nie oznacza oczywiście, że Claire uzyskuje spokój ducha. Trauma, którą przeżyła, wciąż w niej mieszka i bardzo prawdopodobne, że to właśnie w tym sezonie nastąpi znaczące katharsis. Na razie twórcy nie zatrzymują się, żeby to roztrząsać. Dość pośpiesznie wyzwalają bohaterkę, a następnie ją definitywnie uniewinniają. Finalnie zakończenie poprzedniej serii nie staje się punktem wyjścia do nowego status quo, a jedynie momentem przejściowym.
Widoczna jest tu pewna skrótowość i pośpiech mający na celu zaprowadzić fabułę do meritum zdarzeń. Na tym etapie trudno jednak powiedzieć, gdzie ono będzie leżeć. Czy będzie nim historia Johna Christie? Mężczyzna przechodzi wielkie wewnętrzne zmiany, ale jego przyznanie się do morderstwa córki jest grubymi nićmi szyte. Zdecydowanie nie jest to jeszcze koniec tego wątku. Kolejnym istotnym motywem jest, coraz bardziej przybierająca na sile, zawierucha wojenna. Obecnie każdy z głównych bohaterów jest w jakiś sposób w nią zaangażowany. Niezwykle istotna wydaje się też trauma Claire, która w premierowym epizodzie siódmej serii nie wybrzmiewa jeszcze zbyt donośnie. Jamie jednak uzyskuje swoją zemstę, co z pewnością będzie miało wpływ na dalsze wydarzenia. Najmocniejsze momenty odcinka? Wyznanie Johna Christie i posypanie głowy popiołem w rozmowie z Jamiem. Czy ta swoista spowiedź to pożegnanie, czy narodziny nowego, silnego protagonisty?
Obok głównych wydarzeń wciąż znajduje się nieszczęsny wątek Brianny i Rogera. W poprzednich sezonach przylgnęło do nich określenie „ciepłe kluchy” i zasadniczo nic tutaj się nie zmienia. Para wciąż rozmawia ze sobą we wzniosły sposób, w co drugim zdaniu zapewniając się o dozgonnej miłości. Gdy się spierają, robią to również w delikatny, mało gwałtowny sposób, który nie wywołuje żadnych emocji. W ich historii pojawia się jednak światełko w tunelu w postaci niejakiego Wendigo. To kolejny podróżnik w czasie, który być może rozrusza niemrawy wątek Brianny i Rogera. Jest to wręcz konieczne, bo ta dwójka zbyt długo wprowadza marazm do serialu. Produkcja zmierza do finału i najwyższa pora, żeby również u Brianny i Rogera zaczęło coś się dziać.
To nie była najbardziej emocjonująca premiera sezonu w historii seriali telewizyjnych. To nie był nawet intrygujący odcinek, który zachęciłby nowych odbiorców do zapoznania się z serialem. Twórcy konsekwentnie kontynuują historię, nie przyśpieszając zbytnio tempa. Wcześniejsze zapowiedzi mówiły o jednej z najbardziej spektakularnych serii Outlandera. Na razie się na to nie zapowiada, ale rozpoczęte wątki mogą prowadzić do wielu, także ekscytujących, miejsc.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1982, kończy 42 lat