Persona 5 Strikers – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 23 lutego 2021Sympatyczna ekipa Phantom Thieves powraca, by zmierzyć się z nowym zagrożeniem w grze Persona 5 Strikers, będącej spin-offem i sequelem produkcji z 2017 roku.
Sympatyczna ekipa Phantom Thieves powraca, by zmierzyć się z nowym zagrożeniem w grze Persona 5 Strikers, będącej spin-offem i sequelem produkcji z 2017 roku.
Wydana w 2017 roku Persona 5 okazała się naprawdę sporym sukcesem. Gra zebrała fantastyczne oceny w branżowych mediach i bardzo przyzwoicie się sprzedała. Nic więc dziwnego, że twórcy postanowili wykorzystać tę dobrą passę i rozszerzyli uniwersum o kolejne tytuły. Jednym z nich jest Persona 5 Strikers, produkcja, która po roku od premiery w Japonii trafiła też na nas. Czy warto jest poświęcić jej swój czas?
Strikers to tytuł dość specyficzny, bo jednocześnie jest on spin-offem i bezpośrednią kontynuacją „głównej” Persony 5. Historia rozpoczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach z poprzedniczki: Joker ponownie łączy siły z przyjaciółmi, by rozwikłać kolejną zagadkę tajemniczych wydarzeń, do jakich dochodzi w Japonii i w jaką prawdopodobnie zamieszana jest nowa, szalenie popularna aplikacja mobilna o nazwie Emma. Szybko okazuje się, że intryga jest naprawdę skomplikowana i niebezpieczna, więc drużynie Phantom Thieves nie pozostaje nic innego, jak wybrać się w podróż poza Tokyo i raz jeszcze uratować ludzkie serca.
Fabuła w teorii nie wymaga znajomości wydarzeń z poprzedniczki. W praktyce bywa z tym… różnie. Postacie często nawiązują do wydarzeń czy osób z wcześniejszej odsłony, a pewne elementy tego świata opisywane są w mocno skrótowej formie, co może odrzucić niektórych nowych graczy. No i jest jeszcze jedna kwestia – wielkim atutem tej serii są relacje między całą paczką, które budowano przez około 100 godzin w Personie 5. Nowi gracze nie będą czuli tej więzi, a to może mieć spory wpływ na odbiór historii.
Na początku miałem też inny problem: pierwszych kilkanaście godzin sprawiało, że czułem się, jakbym czytał jakiś fanfik. Zespół ponownie zbiera się i przeżywa wakacyjną przygodę, jednocześnie walcząc z kolejnymi złolami, którzy nie cofną się przed niczym, by osiągnąć swe cele – ot, powtórka z rozrywki. Dopiero później dostajemy coś więcej: pojawiają się zwroty akcji czy zupełnie nowe, interesujące wątki. Te związane są przede wszystkim z nowymi postaciami, czyli tajemniczą Sophie i Zenkichim Hasegawą, policjantem, który pomaga Phantom Thieves w ich zadaniu i jest jednocześnie najstarszym grywalnym bohaterem w historii cyklu. Pozwólcie, że na tym się zatrzymam, bo opisywanie ich ze szczegółami wymagałoby ode mnie wejścia na terytorium poważnych spojlerów, a podejrzewam, że tego nikt by nie chciał…
O ile opowieść, przynajmniej na początku, wygląda dość znajomo, o tyle już rozgrywka od samego początku daje nam do zrozumienia, że to zupełnie inna produkcja. Zrezygnowano z turowych pojedynków i zastąpiona je walką w czasie rzeczywistym, a przeciwników wycinamy nie w dziesiątkach, nie w setkach, a… w dziesiątkach tysięcy. Pod tym względem to typowe „musou”, ale już struktura jest zupełnie inna i nie uświadczymy tu typowych, zamkniętych map i biegania między punktami, które są atakowane przez wrogie armie. Zamiast tego mamy większe „Więzienia”, które eksploruje się tak, jak „Pałace” z poprzedniczki. Zapomnijcie jednak o logicznych zagadkach, bo tych w Strikers nie uświadczycie, a mapa prowadzi nas za rączkę. Czuć, że cały nacisk położono na walkę.
Starcia są szybkie, spektakularne i… momentami też bardzo chaotyczne. Gdy na ekranie mamy czwórkę bohaterów, kilkunastu przeciwników i odpalamy przeróżne zdolności, widzimy naprawdę niewiele. Nie jest to specjalną przeszkodą, bo duża część oponentów ginie błyskawicznie. Trudniej robi się dopiero w momencie natrafienia na silniejszych wrogów i potężnych bossów. Wtedy nie wystarczy jedynie jak najszybciej wciskać przycisk odpowiedzialny za atak i konieczna jest odpowiednia strategia. Powraca system odporności/podatności na różne żywioły i konkretne typy ataków, które musimy odpowiednio dobierać do przeciwników. Do tego dochodzą też ciosy z wykorzystaniem elementów otoczenia – możemy np. zrzucać na nieszczęśników zawieszone pod sufitem elementy rusztowania czy wysadzać znajdujące się w pobliżu samochody. Mechanik jest naprawdę sporo, szczególnie jak na standardy musou, choć mimo tego jestem przekonany, że i tak znajdą się gracze, których gameplay zacznie stosunkowo szybko nudzić.
Na szczęście grywalni bohaterowie są bardzo zróżnicowani i każdym z nich rzeczywiście gra się inaczej. Joker to postać dobrze zbalansowana, radząca sobie w zwarciu i z dystansu, Haru atakuje powoli, ale jej topór zadaje ogromne obrażenia, a Makoto zasypuje wrogów szybkimi ciosami i może dodatkowo je wzmacniać. Przełączanie się pomiędzy członkami ekipy Phantom Thieves w pewnych momentach staje się wręcz koniecznością, bo tylko wtedy mamy możliwość wykonywania najbardziej niszczycielskich i skutecznych kombinacji.
Ciekawie rozwiązano też kwestię rozwoju bohaterów. Awansują oni na kolejne poziomy doświadczenia, zdobywają nowe umiejętności i… tu niespodzianka, bo zdolnościami możemy dowolnie „żonglować” – nadpisanie jednej nie sprawia, że tracimy ją na zawsze. Joker, tak jak wcześniej, dysponuje też wyjątkową mocą, która pozwala mu na wykorzystywanie w walce w więcej niż jednej Persony i przełączanie się pomiędzy nimi. Nie brak też broni, pancerzy i akcesoriów do zdobycia.
W Strikers nie uświadczymy za to żadnych elementów społecznościowych. Całkowicie zrezygnowano z tzw. Social Linków, czyli budowania relacji z innymi postaciami. Dostajemy co prawda możliwość wyboru opcji dialogowych w rozmowach, ale… te nie mają wpływu na nic, jedynie delikatnie zmieniają przebieg konkretnego dialogu. Namiastką Social Linków jest system o nazwie Bond. Za praktycznie wszystko w grze otrzymujemy punkty „więzi”, które następnie używane są do zdobywania pewnych talentów – jedne zwiększają obrażenia, inne pomagają otwierać bardziej skomplikowane zamki lub zwiększają ilość pieniędzy po starciach.
Usunięto też cały aspekt „symulatora życia”. Pobyt w realnym świecie ogranicza się do oglądania fabularnych scenek czy robienia zakupów. Szkoda, że nie pokuszono się o nic więcej, bo wakacyjne klimaty i wycieczka po całej Japonii to przecież idealne tło do dalszego budowania relacji łączących sympatyczną ekipę Phantom Thieves. Przez to też gra jest zdecydowanie krótsza od Persony 5. Całość można ukończyć w około 30 godzin. Więcej, jeśli zajmiecie się wykonywaniem zadań pobocznych. Niestety nie są one zbyt atrakcyjne, bo sprowadzają się do biegania po tych samych lokacjach, walki z dobrze znanymi przeciwnikami lub poszukiwania przedmiotów. Ot, typowy „filler”.
Persona 5 przyciągała uwagę swoją wyjątkową estetyką i cieszy mnie niezmiernie, że w Strikers zachowano ten styl. Gra nie jest może technologicznym cudem, ale twórcom udało się stworzyć oprawę, która naprawdę cieszy oko i sprawia wrażenia obcowania z interaktywnym anime. Wszystko, począwszy od modeli postaci, poprzez paletę barw, a na elementach interfejsu kończąc, jest tutaj niezwykle spójne. Zachwyca też udźwiękowienie – soundtrack, choć trudno w to uwierzyć, jest jeszcze lepszy niż w poprzedniczce, a angielscy aktorzy głosowi doskonale wywiązują się z powierzonych im ról, co niestety nie jest standardem w produkcjach z Japonii.
Persona 5 Strikers to całkiem udany eksperyment i bardzo solidny spin-off, choć docenią go przede wszystkim osoby, które pokochały ekipę Phantom Thieves. Nowicjuszy może odstraszyć zawiła fabuła. Mowa przecież o grze, w której nastolatkowie „kradną serca” złoczyńców, a jednym z grywalnych bohaterów jest gadający (nie)kot o imieniu Morgana…
Plusy:
+ zróżnicowani bohaterowie;
+ rozbudowany gameplay, szczególnie jak na standardy gatunku;
+ oprawa audiowizualna;
+ interesujące nowe postacie – Sophie i Zenkichi.
Minusy:
- brak elementów „społecznościowych”;
- proste, pozbawione zagadek lochy;
- powtarzalne, nudne zadania poboczne.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat