Pitbull – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 9 kwietnia 2005Minęło dziesięć lat od premiery Pitbulla i to wciąż jeden z najlepszych polskich filmów XXI wieku. Szczery, mocny i wstrząsający.
Minęło dziesięć lat od premiery Pitbulla i to wciąż jeden z najlepszych polskich filmów XXI wieku. Szczery, mocny i wstrząsający.
PitBull to film, który można traktować na dwa sposoby. Po pierwsze - po prostu jako zamknięte dzieło filmowe. Jeden z najlepszych polskich filmów policyjnych. Pełną świetnych aktorskich kreacji opowieść o grupie warszawskich policjantów, o ich pracy, życiu prywatnym, wielkich problemach i małych radościach. Opowieść, która stoi w opozycji do praktycznie całej polskiej tradycji kina policyjnego (no może z wyjątkiem Przepraszam, czy tu biją?) i nadal świetnie się broni. Wszystko tu jest na miejscu – od konstrukcji, przez dobrze wymyślonych bohaterów, świetne postacie drugoplanowe, po wiarygodność realiów i wydarzeń. To film o tym, jak wymagająca, niewdzięczna i w dużej mierze beznadziejna jest praca policjantów. Ale ktoś to musi robić. Nie zawsze się udaje, nie zawsze ma to sens, czasem trudno zauważyć granicę między prawem a bezprawiem, ale oglądając to, wierzymy w tę fabułę. W to, co widzimy na ekranie: w policjantów ledwo wiążących koniec z końcem, w brutalne konfrontacje ze złem tego świata, we wszechobecny brud i zgniliznę na mnóstwie poziomów rzeczywistości.
To pierwszy sposób na oglądanie dziś Pitbulla. Jest też drugi – oglądanie go w kontekście (a jest ich mnóstwo). Z jednej strony to wciąż fascynujące i niesamowite, że było to dzieło debiutanta. Poziom filmu trochę tłumaczy wcześniejszy dorobek Patryka Vegi jako realizatora programów telewizyjnych – dokumentów o policji. Ta fabuła jest ich wynikiem – Vega nasłuchał się mnóstwo mrocznych, mocnych historii, ale nie miał jak ich pokazać w dokumencie, napisał więc na ich podstawie film fabularny.
Jeszcze później rozwinął tę opowieść do serialu telewizyjnego, który był równie dobry co film kinowy. Dopiero on zbudował popularność tego tytułu i tego twórcy, bo film Pitbull miał w kinie wielkiego pecha: jego premiera wypadła tuż po śmierci Jana Pawła II i nikt wtedy nie miał w tym kraju czasu ani ochoty na wizytę w kinie.
Serial Pitbull w swym pierwszym sezonie był po prostu bardziej rozbudowaną wersją filmu. Kolejne sezony opowiadały o dalszych losach policjantów i nie miały już niestety mocy oraz jakości pierwszej historii, podobnie jak następne pomysły, filmy i seriale Vegi.
Historia kilku osób z warszawskiego Wydziału Zabójstw - Despero, Gebelsa, Metyla i innych - nie była uroczą słoneczną pocztówką z życia policji. To nie był film, po którym tłumy młodych ludzi składały podania do pracy w tym zawodzie, ale z pewnością to jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich dekad. I trochę jak Citizen Kane dla Orsona Wellesa – rewelacyjny debiut, do którego poziomu jego twórca w kolejnych latach nie potrafił nawiązać.
Kontynuacja Pitbulla, zatytułowana Pitbull. Nowe porządki, zadebiutuje w kinach już 22 stycznia.
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat