Polot – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 23 października 2020Maciej Musiałowski wraca do kin tym razem w roli marzyciela, który chce otworzyć własny biznes, by uratować rodzinę przed bankructwem. Czy jest w stanie oczarować nas tą historią? Przeczytajcie naszą recenzję filmu Polot.
Maciej Musiałowski wraca do kin tym razem w roli marzyciela, który chce otworzyć własny biznes, by uratować rodzinę przed bankructwem. Czy jest w stanie oczarować nas tą historią? Przeczytajcie naszą recenzję filmu Polot.
Karol (Maciej Musiałowski) w wieku 25 lat traci ojca w tragicznym wypadku lotniczym. Okazuje się, że jego rodzina zostaje bez jakichkolwiek środków do życia. Wszystkie oszczędności mężczyzna przeznaczył bowiem na swoją firmę, w której chciał budować sterowce. Syn, z dwójką najlepszych przyjaciół Dionizym (Eryk Kulm Jr) i Mariuszem (Tomasz Włosok), stawia wszystko na jedną kartę – zamierza urzeczywistnić marzenie ojca i skonstruować innowacyjny sterowiec. Zaczynają więc od poszukiwania inwestora. I tu pojawia się Stanisław (Andrzej Konopka), który zgadza się wejść z nimi w spółkę, ale pod pewnym warunkiem, a ten nie wszystkim się spodoba.
Polot w reżyserii Michała Wnuka ma bardzo solidne fundamenty i ciekawy punkt wyjścia. Trzech kumpli z zupełnie różnym od ciebie temperamentem i spojrzeniem na świat chce otworzyć firmę. Marzy im się sukces. Wierzą w niego, a przynajmniej Karol w niego wierzy, bo to w sumie jego pomysł. Dwóch pozostałych widzi w tym możliwość zysku. Mają po 25 lat, więc nic dziwnego, że chcą już stanąć na własnych nogach, a nie być zależnym od rodziców czy teścia. Ryzykują. Dynamika pomiędzy Musiałowski, Kulmem i Włosokiem jest naturalna i dobrze się ją ogląda. Panowie potrafią sobie dogryzać w ten koleżeński, ostry sposób, który jest dosadny, ale nikogo nie obraża. Problem polega na tym, że ten wątek zbyt szybko się kończy i to na dodatek w taki sztuczny sposób. Chłopaki różnią się pod względem modelu biznesowego i od tak, w 5 minut, wieloletnia przyjaźń się kończy. Tu nie ma jakiejś dyskusji, emocjonalnej kłótni. Po prostu jednego dnia się rozchodzą i już w tej konfiguracji się nie powtarzają. Jest to zbyt duże uproszczenie w fabule, by popchnąć akcję do przodu. W sumie od tego momentu cała opowieść staje się bardzo szarpana. Reżyser używa za często przeskoków czasowych, przez co historia jest okropnie nierówna. Widz powoli zaczyna tracić zainteresowanie. Nie wiem, czy to wynika ze źle napisanego scenariusza, czy po prostu reżyser na stole montażowym musiał wyrzucać poszczególne sceny, by skrócić czas trwania filmu. Efekt końcowy jest niestety niezadowalający.
Polot w założeniu ma pokazać działania panujące na rynku światowym. Z jakimi przeciwnościami muszą się zmierzyć młodzi idealiści, którzy po prostu chcą zrobić coś fajnego w zderzeniu z biznesmenami, których nie interesuje efekt końcowy, a tylko zysk. Jeśli ten będzie za mały, to nawet najbardziej interesujący projekt wyrzucą do kosza. Ten wątek też jest w pewnym momencie zmarginalizowany przez historię miłosną głównego bohatera.
Jakby autorzy scenariusza, czyli Michał Wnuk i Kaja Krawczyk-Wnuk, nie wiedzieli do końca, co w tej opowieści wyeksponować. Postanowili wszystko wymieszać, tylko w złych proporcjach, przez co wyszedł koślawy miks. Czym bliżej do końca filmu, tym akcja staje się bardziej chaotyczna. Całość dobija kuriozalny finał, w który trudno jest uwierzyć.
Pod względem aktorskim Polot się broni. Zarówno Musiałowki, Kulm, Włosok i Konopka dostarczają bardzo ciekawych kreacji. Intrygują widza. Udowadniają, że są świetnymi aktorami wkładającymi wiele pracy i emocji w swoje postaci. Niestety, cały czas rozbijają się o scenariusz. Najlepszym przykładem jest świetna scena negocjacji wymienionych czterech panów, która potem nagle się urywa i całe napięcie gdzieś ucieka. Szkoda, że scenarzyści na tę reakcję na położyli większego nacisku, zamiast skupiać się na życiu miłosnym Karola. Wątku, który jest moim zdaniem kompletnie zbędny.
Najnowszy film Michała Wnuka miał zadatki, by zainteresować widzów, ale niestety trafia na półkę średniaków, o których wszyscy szybko zapomną. Tak jak momentalnie zapominają, że jedną z ról gra tu Iza Kuna. Brak w tej historii emocji, a ciekawe postaci niestety nie są w stanie tego filmu ponieść.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat