Raya i ostatni smok - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 2 lipca 2021Ze sporym opóźnieniem do polskich kin trafia Raya i ostatni smok, najnowsza animowana produkcja studia Walt Disney Animation. Czy jest w stanie dorównać tym, które od lat serwuje nam Pixar? Przeczytajcie naszą recenzję.
Ze sporym opóźnieniem do polskich kin trafia Raya i ostatni smok, najnowsza animowana produkcja studia Walt Disney Animation. Czy jest w stanie dorównać tym, które od lat serwuje nam Pixar? Przeczytajcie naszą recenzję.
Disney wraca do korzeni, tworząc jedną ze swoich lepszych i ciekawszych animacji ostatnich lat. Główną bohaterką tej opowieści jest waleczna księżniczka Serca – Raya. Chce ona odnaleźć Ostatniego smoka, który pomoże jej pokonać bezwzględne demony Druunami. Te potwory zamieniają wszystkie żywe istoty w kamienie. Już kiedyś ludzkość wygrała z tym zagrożeniem, a teraz bohaterka chce powtórzyć ten wyczyn. By tego dokonać, będzie musiała przemierzyć wszystkie pięć królestw, które kiedyś tworzyły wielką i silną Kumandrę. Niestety, mieszkańcy podzielonych społeczeństw patrzą na każdego przybysza podejrzliwie i nieufnie. Dziewczyna jednak wierzy, że za sprawą smoka Sisu będzie można zaprowadzić spokój i zjednoczyć zwaśnione królestwa. Problem polega na tym, że tak samo myślał jej ojciec, który został przez jednych sąsiadów zdradzony, a chęć realizacji swojego marzenia przypłacił życiem.
Raya i ostatni smok to piękna opowieść o zdobywaniu zaufania i budowaniu relacji międzyludzkich. Nasza bohaterka podróż zaczyna u boku wiernego druha Tuk Tuka (chyba najłatwiejsze pieniądze, jakie w życiu zarobił Alan Tudyk), który jest przerozkoszną wersją gigantycznego pancernika. W czasie misji spotka wiele osób, których będzie musiała przekonać o słuszności swojej sprawy. Jeśli to jej się uda, to zyska kolejnych sprzymierzeńców. Jednak postaci, które stają na jej drodze, mają bardzo dobry powód, by nie ufać obcym. Przeżywają jakąś traumę, po której trudno jest im się pozbierać. Sama opowieść może wydawać się bardzo schematyczna, bo takich filmów drogi mamy przecież w kinie na pęczki. Jednak twórcy ze studia Disneya wymyślili piękny świat i bardzo ciekawe, wielowymiarowe postaci, dzięki którym widz nie ma uczucia oglądania po raz enty tej samej historii. Od dawna nie miałem tak, oglądając produkcje ze studia Disneya, bym mocno kibicował bohaterce i faktycznie przejmował się jej losem. W Krainie lodu to, co się stanie z Elzą czy jej siostrą, było mi obojętne. Tu jest inaczej. Każda postać wzbudzała u mnie jakieś emocje. Chciałem poznać ich historię. Czułem ten ból i radość. Przypomniały mi się dobre czasy tego studia, które zaserwowało mi animowanego Aladyna czy Króla Lwa.
Raya jest bardzo dobrze nakreśloną postacią. Ma dobre intencje, ale popełnia wiele błędów. Na jednych się uczy, na innych nie. Jest to normalny proces dorastania. Nie jest to krystaliczna postać. Łatwo daje się ponieść emocjom. Nie ufa ludziom, choć pragnie, by oni ufali jej. Raya i ostatni smok pokazuje, że na sympatię i zaufanie ludzi trzeba zasłużyć. A to nie dzieje się przez jedną noc. Na to potrzeba czasu i często wyjścia ze swojej strefy komfortu. Trzeba też przezwyciężyć pewne stereotypy, jakie powstały w poszczególnych królestwach.
Najnowszy film Disneya pięknie prezentuje się również ze strony wizualnej. Królestwa są różnorodne, grafika postaci płynna, a sami bohaterowie świetnie wykonani. Jest to najwyższa półka, jeśli chodzi o animacje. Niestety, tym razem nie udało się stworzyć żadnej piosenki czy ścieżki dźwiękowej, która by zapadła w pamięć. Mamy tutaj raczej utwory, o których zapominamy już 5 minut po ich wysłuchaniu. Co jest dziwne, bo Disney zawsze potrafił wylansować przynajmniej jeden utwór z każdego swojego filmu. Tu jednak coś nie wyszło.
Ciekawe jest też to, że główni antagoniści filmu są praktycznie nieobecni. W porównaniu do poprzednich, klasycznych produkcji, tu nie mamy jednego typowego czarnego charakteru, który trzeba pokonać. W zamian dostajemy bezmyślną armię, która po prostu niszczy wszystko, co stanie na jej drodze. Twórcy bardziej niż na nich skupiają się na walce ze słabościami bohaterów. Druunami to tylko przyczyna mobilizująca Rayę do walki.
Raya i ostatni smok to świetny film przygodowy zainspirowany kulturą południowo-wschodniej Azji. Ma wszystko, czego możemy od takiej produkcji oczekiwać. Edukuje, bawi, miejscami wzrusza. Jestem przekonany, że cała rodzina będzie się bardzo dobrze na tym filmie bawić i z chęcią do niego wróci. Właśnie takich animacji oczekuję od studia Walt Disney Animation.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat