Rozdzielenie: sezon 1, odcinek 4 - recenzja
Data premiery w Polsce: 18 lutego 2022W najnowszym odcinku Rozdzielenie funduje nam kapitalny cliffhanger. Serial nadal trzyma w napięciu, ale też wpada w bardzo pesymistyczne tony. Zapraszam do recenzji.
W najnowszym odcinku Rozdzielenie funduje nam kapitalny cliffhanger. Serial nadal trzyma w napięciu, ale też wpada w bardzo pesymistyczne tony. Zapraszam do recenzji.
Czwarta odsłona Rozdzielenia ma wiele świetnych momentów. Doskonale wypada Enter Sandman Metallicy na pogrzebie Peteya. Zaskakuje bezlitosna riposta „zewnętrznej” Helly, która w brutalny sposób sprowadza do pionu swoją drugą osobowość. Relacje Irvinga i Burta nadal są niezwykle ujmujące (Christopher Walken wciąż jest w świetnej aktorskiej dyspozycji), a symptomy przebudzenia Marka zastanawiają. Nic jednak nie jest w stanie przebić cliffhangera, który finalizuje odcinek. Helly otrzymuje od swojej odpowiedniczki jasną informację, że jest jej własnością i musi pracować w Lumon. „To ja jestem człowiekiem, nie ty”, mówi do swojej wewnętrznej wersji bohaterka. Znana nam Helly nie poddaje się jednak. Wychodząc z pracy, zabiera sznur i wiesza się w zjeżdżającej na dół windzie. Wynikiem tego, jej zewnętrzna osobowość odzyska świadomość, walcząc o życie na stryczku. Być może nawet nie przetrwa tej próby samobójczej. W ten właśnie sposób krnąbrna Helly pokazuje środkowy palec sobie samej. „To ja mam nad tobą władzę” – wydaje się mówić bohaterka.
Tak właśnie prezentuje się krwisty cliffhanger z prawdziwego zdarzenia. Współcześni twórcy serialowi zdecydowanie powinni obejrzeć omawiany odcinek, żeby zobaczyć, jak to się robi właściwie. Przed kolejnym epizodem pozostawiono bez odpowiedzi kilka istotnych pytań, a każde jest ciekawsze od poprzedniego. Czy Helly zginie? Jeśli nie, to czy ugnie się przed swoją drugą wersją? Czy teraz bohaterka z Lumon rzeczywiście przejmie kontrolę? A może „zewnętrzna” odpowiedniczka znajdzie kolejny sposób na stłamszenie swojej drugiej wersji? Finałowe sekwencje zostały nakręcone w taki sposób, żeby napięcie cały czas eskalowało. Dopełnieniem dramatycznych ostatnich minut są pozostałe wątki, w których również toczą się ważne wydarzenia. Kulminacje poszczególnych historii przenikają się ze sobą. Zdajemy sobie sprawę, że zaraz wybuchnie bomba, ale do ostatniej chwili nie wiemy, na którym froncie to nastąpi. Świetne zakończenie tego ponurego i defetystycznego odcinka.
Pesymistyczny ton towarzyszy nam praktycznie od pierwszych minut. Jego apogeum ma miejsce na pogrzebie Peteya, gdzie Mark poznaje żonę i córkę swojego przyjaciela. Tragiczny los byłego pracownika Lumon świadczy o tym, że skuteczne rozdzielenie nie jest możliwe. Mężczyzna miał szczęśliwe życie osobiste, ale jego „wewnętrzna” wersja wyraźnie cierpiała. Dysonans doprowadził do rozbicia rodziny i finalnej śmierci bohatera. Również Mark czuje podskórnie, że coś jest nie tak, ale on w odróżnieniu od Peteya cierpi również w życiu prywatnym. Mimo to jego przebudzenie zbliża się wielkimi krokami, a w bieżącym epizodzie mieliśmy kilka symptomów prognozujących, że będzie chciał się wyzwolić. Co ważne, obie wersje bohatera dążą do tego samego punktu, choć ich droga jest bardzo wyboista.
Ponury nastrój rozrzedzany jest nieco przez dynamiczniejsze motywy, których dostarczycielką jest niezastąpiona Helly. Zdeterminowana bohaterka nie poddaje się w wysiłkach opuszczenia Lumon, a dzięki swojej niezłomności z pewnością zyska fanów wśród widzów serialu. Mimo ciągłych porażek wciąż dąży do zrealizowania swojego celu. Robi wszystko, żeby uwolnić się od Lumon, co przecież poskutkuje jej całkowitym zniknięciem. Bohaterka wybiera więc śmierć, dlatego też tak łatwo podejmuje decyzję o popełnieniu samobójstwa w windzie. Jej silna osobowość w pewien sposób koresponduje z bezkompromisową „zewnętrzną” wersją. To ta sama zdecydowana i silna Helly, sęk w tym, że walcząca na śmierć i życie ze sobą samą. Rozdzielenie na każdym kroku zachwyca świeżością pomysłów i ich umiejętnym rozwinięciem. To kolejny przykład ciekawej fabularnej eksploracji.
Tym razem na fotelu reżysera zabrakło Bena Stillera, ale serial na tym nie ucierpiał. Historia nadal wykorzystuje w stu procentach swój potencjał, choć tym razem obyło się bez humorystycznych i groteskowych momentów. Na szczęście w ponurej tonacji Rozdzieleniu również jest do twarzy. Byle tak dalej!
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat