Rzeki Londynu – recenzja 3 tomów serii fantasy
Data premiery w Polsce: 3 listopada 2017Recenzujemy trzy tomy serii Bena Aaronovitcha: Rzeki Londynu, Księżyc nad Soho i Szepty pod ziemią. Jak wypadają te powieści urban fantasy?
Recenzujemy trzy tomy serii Bena Aaronovitcha: Rzeki Londynu, Księżyc nad Soho i Szepty pod ziemią. Jak wypadają te powieści urban fantasy?
Jako pisarz (a w wolnych chwilach księgarz) Ben Aaronovitch kocha Londyn miłością wielką i prawdopodobnie odwzajemnioną, co wyraźnie widać w jego książkach. Przypomina w tym dwójkę innych pisarzy urban fantasy, także osadzających swoje serie w Królewskim Mieście – Mike Carey (cykl o egzorcyście Feliksie Castorze) i Kate Griffin (opowieści o Matthew Swifcie), acz w przedstawieniu Londynu pozostaje sobą. Prócz serii powieści i nowel o Peterze Grancie, współpracował z telewizją BBC, pod koniec lat 80-tych tworząc scenariusze i nowelizacje do seriali Doctor Who oraz Jupiter Moon. Na swoim koncie ma również współtworzenie komiksów związanych z uniwersum Petera Granta. Jak dotychczas na polskim rynku wydawniczym ukazały się jego trzy pierwsze powieści.
Rivers of London są wprowadzeniem do postaci posterunkowego Petera Granta, jak i świata magicznego Londynu, doskonale współistniejącego z Londynem rzeczywistym i niezbyt nachalnie się z nim przeplatającym. Nie spotkamy w nim smoków, goblinów, wilkołaków, czy wampiry wylegujących się na każdym progu londyńskich domów, a jednak w mieście dochodzi do przestępstw natury magicznej, którym muszą przyjrzeć się odpowiedni ludzie – prawdopodobnie jedyny koncesjonowany czarodziej Wielkiej Brytanii, a jednocześnie inspektor policji, Thomas Nightingale, który bierze pod swoje skrzydła pierwszego od kilkudziesięciu lat adepta czarodziejstwa – Petera Granta właśnie. Jest to o tyle ciekawy zabieg, że możemy powolutku poznawać alternatywny Londyn oczyma naszego głównego bohatera, dla którego to wszystko jest równie nowe, co dla czytelnika.
Pierwszym, co uderza w odbiorze cyklu powieści Aaranovitcha, to jego niesłychana, podszyta szczerym oddaniem znajomość do Londynu, zarówno miejsc, jak i historii i klimatu. Wszystkie części serii są głęboko osadzone, ba, zagłębione po uszy w smakowitych lokacjach londyńskich, od Covent Garden, ulegającego katastrofie w Rivers of London, przez żyjące własnym życiem Soho w części drugiej, po tajemnice podziemi metra w Whispers Underground. A główny bohater? Chociaż Peter Grant zdaje się detektywem typowym dla powieści urban fantasy, często sięgających po ów zawód i gdzieś tam zahacza o tradycje kryminału noir Chandlera i Hammeta, jest swoisty i jedyny w swoim rodzaju, i to nie tylko dlatego, że ma ciemniejszy odcień skóry po matce z Sierra Leone. Cechuje go spory sarkazm i ironia, przewijające się zarówno w przemyśleniach, jak i dialogach, jak i zdecydowanie pragmatyczne podejście do życia i rozwiązywanych magicznych spraw. A także niesamowity pech do kobiet, z którymi próbuje się związać. Prawdopodobnie dlatego, że zwykle nie są to do końca istoty ludzkie.
Niełatwo jest stworzyć oryginalne byty nadprzyrodzone pojawiające się w powieściach urban fantasy, toteż Benowi Aaronovitchowi należy się za uznanie za wykreowanie czegoś nowego i odświeżającego. Co prawda w Rzekach Londynu mamy do czynienia z mściwym duchem, ale ów duch pochodzi z dawniejszych czasów, niż można się spodziewać i zachowuje się w iście szalony sposób – opętani przez niego ludzie wpadają w tryb wściekłego zombie, na koniec dosłownie tracąc twarz (bardzo plastyczne opisy), bądź kończąc z mózgiem usmażonym na miękko. Gdyby mało było złego ducha, w pierwszej powieści z cyklu Peter Grant musi także interweniować w wojnie domowej prowadzonej przez dwa bóstwa Tamizy – Ojca i Matkę oraz ich przyboczną świtę. Nie obywa się bez strat własnych oraz trudnych rozstań.
Moon Over Soho traktuje o niezwykłym rodzaju wampirów, żywiących się energią i talentem muzyków jazzowych – w tym ojca głównego bohatera, niegdyś dobrze zapowiadającego się trębacza Richarda „Świętego” Granta, jak i nowym wyzwaniu – pojawieniu się w Londynie złego czarodzieja (który nie powinien istnieć) z zacięciem do tworzenia ludzko-zwierzęcych hybryd a la doktor Moreau. Nie trzeba dodawać, że Peter Grant po raz kolejny niewłaściwie lokuje swoje uczucia, a melancholia i przydymione wnętrza pubów Soho mieszają się z wszechobecną jazzową nutą.
Szepty pod ziemią literalnie prowadzą czytelnika głęboko pod Londyn, a prócz nowych zagrożeń i incydentu natury międzynarodowej, jako że pierwszą ofiarą jest syn amerykańskiego senatora, pojawiają się starzy znajomi – bóstwa bocznych dopływów Tamizy i złowrogi mag zwany Anonimem, bowiem nikt nie jest w stanie dojrzeć jego twarzy. Jak również nowa postać w drużynie „dobrych” – agentka FBI Kimberley Reynolds.
Jak dotąd seria o Peterze Grancie liczy sobie sześć powieści i kilka nowel, nie licząc serii pięciu komiksów pióra Bena Aaronovitcha i Andrew Cartmela oraz kreski Lee Sullivana. Pierwszego polskiego wydania powieści Bena Aaronovitcha Grancie podjęło się Wydawnictwo Mag, ze znakomitym skutkiem. Profesjonalne tłumaczenie Małgorzaty Strzelc oddaje wszystkie smaczki językowe i lokalizacyjne, twarda oprawa zapewnia dłuższa żywotność książek, a opracowanie graficzne okładek Dark Cryon to czarno-biały (z jednym kolorowym elementem) majstersztyk, ze specjalnym wyróżnieniem Księżyca and Soho.
Źródło: fot. Mag
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat