Sniper Elite 5 – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 26 maja 2022„Wojna, wojna nigdy się nie zmienia” – chociaż są to słynne słowa związane z inną serią, to zaskakująco dobrze pasują również do Sniper Elite 5.
„Wojna, wojna nigdy się nie zmienia” – chociaż są to słynne słowa związane z inną serią, to zaskakująco dobrze pasują również do Sniper Elite 5.
Weteran wielu frontów tym razem wyrusza na francuskie wybrzeże, by wesprzeć Operację Overlord. Sprawy jednak szybko się komplikują, a nasz amerykański, elitarny snajper stara się przetrwać w okupowanej przez nazistów Francji. W trakcie przemierzania landów napotyka się na dokumenty wskazujące na ściśle tajną operację Kraken. Faktycznie nie ma dowodów na to, żeby taka operacja miała mieć miejsce, ale zapewne w głowie Hitlera rodził się plan podboju nie tylko Europy, ale również i Ameryki Północnej. Tego bowiem dotyczy tło fabularne gry.
Cel główny: zatrzymać Operację Kraken
Gdy dowództwo, za sprawą francuskiego ruchu oporu dowiaduje się o planach niemieckiej inwazji na USA, nasz bohater otrzymuje specjalne zadanie – ma pogrzebać ten plan i wsadzić do piachu wszystkich tych, którzy za nim stoją. Tym sposobem przechodzimy płynnie do głównego zadania w grze Sniper Elite 5, jakim jest eliminacja wysoko postawionych nazistowskich oficerów planujących tę zagrażającą Stanom operację. W tym celu ruszamy w głąb Francji, by w dziewięciu misjach pokrzyżować plany Niemców. W zasadzie tylko na tym można się skupić, przechodząc kolejne misje – eliminując konkretne i wyznaczone cele. Coś jak w Hitmanie, gdzie zawsze trzeba było zdjąć odpowiednią osobę – najlepiej po cichu i nikogo przy tym nie alarmując. Dokładnie tak samo jest w Sniper Elite 5, tylko… o wiele trudniej. Karl bowiem nie może się kamuflować i wtapiać w tłum szkopów w okopach. Trzeba do celu podejść inaczej. I tak – odpowiadając na możliwe pytania – po trupach również.
Cel poboczny: ułatwić aliantom desant
Wykonanie celu głównego w każdej z misji oznacza jej zakończenie i możliwość przejścia do kolejnego zadania. W ten sposób jednak traci się wiele frajdy z rozgrywki, bo SE5 to przede wszystkim skradanka nastawiona na eksplorację i kombinowanie, a dopiero w drugiej kolejności na zabijanie (choć jest to mega satysfakcjonujące).
Twórcy gry, studio Rebellion, postanowili oddać w nasze ręce świat o strukturze półotwartej. Takiej, w której nie mamy jednej ścieżki dojścia do celu. Wariantów jest kilka, a ten główny z całą pewnością jest najpilniej strzeżony. Poza tym za eksplorację jesteśmy nagradzani. Raz są to informacje, które pomogą nam w naszym głównym zadaniu, innym razem wskazówki dotyczące znajdziek czy pobocznych misji. Te drugie mają ścisły związek z dalszym ułatwianiem aliantom desantu na Francję. Mogą być to informacje dotyczące umiejscowienia dział przeciwlotniczych czy informujące o stacjonujących Tygrysach lub olbrzymich radarach ułatwiających nazistom obserwację nieba. Takich celów pobocznych w każdej z misji jest kilka i nie zawsze są one oczywiste. Zawsze wiążą się z nimi jakieś korzyści - np. sprzęt do wykorzystania czy ulepszania broni. Dodatkowo, likwidując wszystkie cele główne i poboczne, a przy tym zbierając wszelkie dane w misji, kończymy ją z wysoką oceną, a co za tym idzie, otrzymujemy więcej punktów doświadczenia, które następnie przeznaczamy na ulepszenie postaci w jednym z trzech kierunków na drzewku rozwoju.
Znane i lubiane
Formuła rozgrywki w Sniper Elite 5 nie zmieniła się ani na jotę. Zatem stali bywalcy serii poczują się jak w domu. Dalej mamy elementy składankowe, które w zasadzie są podstawą każdej gry ze snajperem w roli głównej, chowanie się po krzakach, analizowanie otoczenia, oznaczanie wrogów. Szukanie okazji do czystego strzału to wspaniałe uczucie, ale też czasochłonne. W dodatku nie zawsze mamy ku temu idealne warunki wietrzne (w opcjach do ustawienia) czy brakuje hałasu, który maskowałby oddany przez nas strzał.
Można pokusić się o dywersję, co jest bardzo przydatne, ale niesie za sobą ryzyko wejścia w otwarty konflikt, w którym Karl niespecjalnie sobie radę daje, choć pewnie i da się do tego przyzwyczaić i w ten sposób przejść całą grę. Oczywiście, nie mogło zabraknąć słynnego znaku rozpoznawczego cyklu, a więc killcamu z x-ray, w którym widzimy, jak pocisk przeszywa trzewia nazistów, kładąc ich trupem. Mimowolnie oglądanie takich smaczków powoduje drganie kącików ust w grymasie uśmiechu, a o to przecież w każdej grze chodzi. Do tego należy dorzucić sporą opcję dostosowania naszych broni, wszystkich broni, co wpływają na ich atrybuty. Można się pobawić i jest w czym wybierać. Zatem czas chwytać za broń i ruszyć w bój!
Wróg u bram
Pamiętacie ten słynny i ceniony film? Dwaj snajperzy po przeciwnych stronach barykady mierzą się ze sobą. To samo chciano odwzorować w Sniper Elite 5, dzięki trybowi inwazji. Znany jest on chociażby z Deathloop, w której gracz nawiedza rozgrywkę innego gracza i stara się go wyeliminować. Muszę przyznać, że ciekawy jest ten tryb. Na pewno sprawia przyjemność. Tutaj zasady rozgrywki ulegają drobnej modyfikacji. Nasz snajper musi odnaleźć na mapie kilka radiotelefonów, dzięki którym jest w stanie poznać dokładną lokalizację snajpera sił Osi (drugi gracz). Z kolei ten musi wyeliminować Karla, polegając na systemie alarmów czy alertów podnoszonych przez żołnierzy kierowanych przez sztuczną inteligencję. Zarówno jeden, jak i drugi, po wyeliminowaniu przeciwnika, otrzymuje cenne profity.
Poza tym gra oferuje również kooperacyjne przejście kampanii dla dwóch graczy, gdzie tym razem bardziej czuć więź z kompanem np. poprzez dzielenie się amunicją czy apteczkami i ewentualne podniesienie śmiertelnie ranionego snajpera. Produkcja posiada również tryby gry wieloosobowej oraz hordę, aczkolwiek nie wydawały mi się one na tyle interesujące, by poświęcić im więcej czasu zarówno w grze, jak i w recenzji.
Drewniane animacje
Sniper Elite 5 jak na grę z 2022 roku prezentuje się… dość przeciętnie. Animacje postaci w przerywnikach wyglądają drętwo i kiepsko. O mimice twarzy nawet nie wspomnę, bo zgrzyta niesamowicie. Szczęście w nieszczęściu, że w samej rozgrywce te elementy działają prawidłowo. Wprowadzenie do zadania nie jest zachęcające i mamy ochotę czym prędzej pominąć ten przerywnik. Jest tylko troszkę lepiej niż w przypadku poprzednich części.
Posiadacze Xboxa i Game Passa będą mogli produkcję sprawdzić bez żadnych dodatkowych opłat i sami zdecydować, czy ją kupić, czy nie. Pozostali gracze powinni się nad tym dobrze zastanowić. Nowości tutaj niewiele, a i grafika nie jest szczególnie zachęcająca. Warto więc rozważyć wszelkie za i przeciw, zwłaszcza gdy posiada się Sniper Elite 4 w swej biblioteczce. "Piątka" oferuje wprawdzie coś nowego, ale nie uznałbym tego za wielką zachętę, by sięgnąć po tę grę.
PLUSY:
+ rozgrywka;
+ struktura półotwartego świata;
+ udoskonalanie broni;
+ długa fabuła;
+ mnóstwo znajdziek.
MINUSY:
- oprawa graficzna;
- brak konkretnych nowości w serii.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat