SpongeBob SquarePants: Battle for Bikini Bottom – Rehydrated – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 23 czerwca 2020SpongeBob SquarePants: Battle for Bikini Bottom to całkiem przyjemna platformówka sprzed lat, która powróciła w nowszym i znacznie odświeżonym wydaniu z dopiskiem Rehydrated. Czy warto dać mu szansę?
SpongeBob SquarePants: Battle for Bikini Bottom to całkiem przyjemna platformówka sprzed lat, która powróciła w nowszym i znacznie odświeżonym wydaniu z dopiskiem Rehydrated. Czy warto dać mu szansę?
Oryginalne Battle for Bikini Bottom to jedna z tych gier, które nie odniosły spektakularnego sukcesu w momencie premiery. Produkcja zebrała całkiem przyzwoite oceny, ale nie wyróżniała się specjalnie na tle konkurencji. Zdobyła jednak serca fanów i z czasem doczekała się w pewnych kręgach miana dzieła kultowego. To przede wszystkim z myślą o tych osobach i miłośnikach kanciastoportego bohatera powstał remake z podtytułem Rehydrated, w którym raz jeszcze staniemy do walki z armią wrogich robotów stworzonych przez złowrogiego Planktona.
Gra wiernie przenosi oryginał w nową epokę. Osoby, które grały w poprzednią wersję, poczują się tutaj jak w domu – oczywiście takim ananasowym i pod wodą. Mechanika rozgrywki i poziomy przeniesione są niemal 1 do 1, choć nie zabrakło pewnych nowości, między innymi w formie etapów, które z różnych powodów nie trafiły do poprzedniej wersji. W grze pokierujemy nie tylko tytułową gąbką, ale także Patrykiem i Sandy. Każdą z postaci steruje się nieco inaczej. Dla przykładu Spongebob jest w stanie wykonywać specjalne ruchy z użyciem baniek, Patryk potrafi miotać owocami, a Sandy może szybować i atakować wrogów lassem. Zdolności te okazują się nieocenione przy poszukiwaniu złotych łopatek, czyli najbardziej istotnej znajdźki w grze, która wykorzystywana jest do odblokowywania kolejnych lokacji, a tym samym też czynienia postępów.
Ze złotymi łopatkami jest jednak jeden zasadniczy problem – brak odpowiednio zbalansowanego poziomu trudności. W praktyce wygląda to tak, że zdobycie części z nich nie wymaga absolutnie żadnego wysiłku i czasami przyznawane są one graczowi niemalże za darmo. Inne zaś ukryte zostały zaskakująco dobrze i trzeba sporo się nagimnastykować, by je zdobyć. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że nie jest to aktywność poboczna, opcjonalna i przeznaczona tylko dla tych graczy, którzy chcieliby spędzić z „nawodnionym” Battle for Bikini Bottom więcej czasu. Tutaj jest to kompletnie obligatoryjne, bo szybko natrafiamy na bariery, które blokują nasze postępy i wymuszają na nas dalsze zwiedzanie poprzednich lokacji tylko po to, by odnaleźć pominięte wcześniej złote łopatki.
Teoretycznie nie powinno sprawiać to zbyt wielu problemów, bo gra momentami jest łatwa aż do przesady (co odczuwa się zwłaszcza przy walkach z bossami), podręczne menu zawiera listę cennych przedmiotów w poszczególnych lokacjach, a nawet… możliwość wykonania szybkiej podróży do miejsca ich położenia. Niestety połączenie wyjątkowo egzotycznych i trudnych do zobaczenia miejsc oraz bardzo ogólnych wskazówek sprawia, że w wielu przypadkach takie poszukiwania nie satysfakcjonują, a wręcz przeciwnie – są wielkim źródłem frustracji.
Sam gameplay również pozostawia nieco do życzenia. Początek jest jak najbardziej pozytywny, postacie wykonują polecania gracza trafnie i bez żadnych wyczuwalnych opóźnień, a poziomy sprawiają wrażenie dużych i otwartych. Niestety szybko wychodzą na jaw spore ograniczenia w postaci niewidzialnych ścian i miejsc, do których w żaden sposób nie da się dostać. Design lokacji nie uległ większym zmianom przez ostatnich 17 lat i właśnie po tym elemencie najbardziej odczuwa się, że korzenie tego remake’u sięgają 2003 roku… Od tego czasu fani platformówek mogli zagrać na przykład w fenomenalne Super Mario Odyssey, które dawało ogromną wolność i możliwość pokonywania zręcznościowych wyzwań na różne, często bardzo kreatywne sposoby. W SpongeBob SquarePants: Battle for Bikini Bottom – Rehydrated takiej swobody po prostu brakuje.
O ile gameplay i konstrukcja poziomów momentami trącą myszką, o tyle o nowej oprawie nie mogę powiedzieć złego słowa. Grafika rzeczywiście została konkretnie „nawodniona”, że pozwolę sobie zastosować terminologię zaproponowaną przez twórców. Podwodny świat jest przepiękny i niezwykle barwny, a modele postaci wyglądają na żywcem wyjęte z telewizora i przeniesione w trzeci wymiar. Zachwyca też zróżnicowanie etapów pod względem wizualnym, bo każdy utrzymany jest w innym stylu. Nie sposób pominąć też doskonałej polonizacji – do projektu zaangażowano aktorów znanych z serialowego pierwowzoru i ich wokalnych popisów słucha się z ogromną przyjemnością i niemal ciągłym uśmiechem na ustach. Szkoda tylko, że kwestii „swobodnych”, nieprzypisanych do fabularnych cutscenek nagrano bardzo mało i powtarzają się one dosłownie co kilka sekund.
SpongeBob SquarePants: Battle for Bikini Bottom – Rehydrated pod wieloma względami przypomina oryginał sprzed 17 lat – i to nie tylko ze względu na przeniesienie tej samej historii i poziomów. Podobnie jak w 2003 roku, tak i teraz mamy do czynienia z produkcją, która potrafi sprawić sporo frajdy, ale nie wprowadza żadnych innowacyjnych i rewolucyjnych rozwiązań do gatunku trójwymiarowych platformówek. Mimo tego kolorowa oprawa może przyciągnąć nowych graczy, a osoby zagrywające się przed laty w oryginał mogą zostać zachęcone przez dodatkowe poziomy oraz dodatkowy tryb hordy, który oferuje prostą zabawę w kooperacji – tak lokalnie, jak i przez sieć.
Plusy:
+ przepiękna, kolorowa oprawa;
+ świetny polski dubbing;
+ dodatkowa zawartość;
+ nadal bawi.
Minusy:
- poszukiwanie złotych łopatek potrafi frustrować;
- momentami zbyt niski poziom trudności;
- wiele powtarzających się kwestii wypowiadanych przez bohaterów;
- brak większych zmian.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat