Szamański twist - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 31 października 2021Szamański twist jest zwieńczeniem serii szamańskiej Anety Jadowskiej i - jak przystało na opowieści nadprzyrodzone - to zakończenie niesamowite.
Szamański twist jest zwieńczeniem serii szamańskiej Anety Jadowskiej i - jak przystało na opowieści nadprzyrodzone - to zakończenie niesamowite.
To znaczy, znając autorkę, Szamański twist nie jest ostatnim spotkaniem z Witkacym, byłym policjantem i przyszłym detektywem z magicznego Thornu, oraz jego nastoletnią córką, zwaną Kurczaczkiem – z pewnością powrócą, jeśli nie w pełnoprawnych powieściach, to na pewno w opowiadaniach, ale podsumowanie trylogii, o którym mówimy, jest wdzięczne i chwytające za serce. Przede wszystkim z uwagi na rozwój głównego bohatera – Witkacy, który z wycofanego, zawsze nieco zamroczonego (w słusznych celach) samotnika, którego jedynym wsparciem bywała Dora Wilk, ewoluuje w szamana bardziej pewnego siebie, doceniającego rodzinę (jaka by nie była) i starającego się być jak najlepszym ojcem. Zmienia się także jego duch opiekuńczy – Sęp, a może nie tyle zmienia, co po prostu bardziej poznajemy jego samego i kierujące nim motywy.
Sytuacja w magicznym Thornie zdaje się dynamicznie niepewna i zmierzająca (jak zwykle) do katastrofy – po mieście krąży dwójka demonów, Gniew i Smutek, odwiecznemu rywalowi Sępa, Kojotowi, zdaje się, że wciąż najważniejsza jest nieco okrutna zabawa w trickstera, duchy wydają się rozdrażnione i nikt, ale to nikt nie zdaje sobie sprawy, że zło czai się zupełnie gdzie indziej.
Abstrahując od świetnych postaci stworzonych przez Anetę Jadowską w jej niepowtarzalnym uniwersum urban fantasy – Witkaca, Kurczaczka, Sępa, Harfiarki, Dory Wilk w tle czy nowych bohaterek z Zaświatu, Cy i Isy, urzeka wspaniałe wykorzystanie wierzeń indiańskich – ciut miszmaszowe, zapożyczone z mitologii różnych plemion, ale tworzące całkiem spójny obraz. Szamanizm i indiańskość pasują do siebie znakomicie, rozwijają uniwersum i pięknie tłumaczą niektóre relacje.
Aneta Jadowska nie stroni również od trudniejszych tematów. Główna osnowa fabularna wije się wokół śledztwa w sprawach bolesnych – sekta, fanatyzm, molestowanie dzieci, pranie mózgu. „Szamański twist” nie do końca jest łatwy, lekki i przyjemny – podobnie jak pozostałe powieści autorki, ale miejscami i tak może działać niczym plasterek na rany i ciepły kocyk ogrzewający czytelnika chłodną porą. Nie wiem, na czym polega ów fenomen, ale z kart powieści Anety Jadowskiej promieniuje dobro, mimo otaczającego bohaterów zła.
Wisienką na torcie pozostają adekwatne, czarno-białe ilustracje Magdaleny Babińskiej i kolejna okładka jej projektu, doskonale współtworząca klimat szamańskiej serii, jak i pozostałych książek Anety Jadowskiej. To doskonały przykład ukazujący całkowite porozumienie dusz autorki i ilustratorki.
Wydawnictwo SQN należy się uznanie, za graficzne przygotowanie książki, acz – tak między nami – przydałaby się dokładniejsza korekta (zdarzają się niezamierzone literówki). Czekamy na kolejne odsłony magicznego świata autorki – może czas na powrót do przygód Nikity i Robina?
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat